Tytuł: "Na krawędzi wszystkiego"
Gatunek: młodzieżowa, fantastyka
Rok wydania: 2017
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: IUVI
Ilość stron: 384
Cześć kochani,
Mam dziś dla Was opinię po przeczytaniu książki "Na krawędzi wszystkiego" Jeffa Gilesa od wydawnictwa IUVI, którą promuje sam Peter Jackson. Czy była to ciekawa lektura? A może zapadnie mi w pamięć na tyle, iż będę ją polecać innym osobom? Tego dowiecie się poniżej.
Mam dziś dla Was opinię po przeczytaniu książki "Na krawędzi wszystkiego" Jeffa Gilesa od wydawnictwa IUVI, którą promuje sam Peter Jackson. Czy była to ciekawa lektura? A może zapadnie mi w pamięć na tyle, iż będę ją polecać innym osobom? Tego dowiecie się poniżej.
"Miłość ojca może i była jak świeca czy latarnia, ale miłość mamy była lepsza: nigdy nie gasła."
Krótko o treści...
Pewnego dnia 17-letnia Zoe spotyka na swojej drodze tajemniczego chłopaka, który przybywa na Ziemię w równie tajemniczych okolicznościach. Musi zabrać duszę mężczyzny, mającego na swoich barkach wiele krzywd i cierpień, do Niziny - mrocznego miejsca, do którego trafiają najgorsze mendy świata.
Zarówno Zoe jak i tajemniczy chłopak nigdy nie mieli prawa się spotkać. Aby uratować dziewczynę, Iks postanawia złamać zasady panujące w Nizinie i ponosi za swój czyn konsekwencje. Czy jeszcze kiedyś się spotkają? Czy wygra uczucie jakie między nimi się zrodziło od pierwszego spotkania?
Moja opinia...
Muszę się Wam do czegoś przyznać. Kiedy przeczytałam, że pozycja jest polecana przez samego Petera Jacksona, stwierdziłam: Tak! To jest to! Muszę przeczytać, bo Peter raczej by się nie mylił, nieprawdaż? A tu lekka konsternacja. Czytałam, czytałam i czasami pragnęłam, aby książka jak najszybciej się skończyła.
Narracja prowadzona w książce jest trzecioosobowa, gdzie nasz narrator jest wszechwiedzący i powoli nas wtajemnicza w drobne niuanse dotyczące fabuły. Nie powiem, aby to było złe, ale miałam momenty, gdzie niektóre wątki delikatnie mi się dłużyły, natomiast prowadzona akcja przez samego autora daje wiele do życzenia. Nie spodziewajcie się tutaj nagłych zwrotów, pędzącej fabuły, wielowątkowości, silnej, wiodącej postaci, która pociągnie całość za sobą. Pozycja ta jest raczej spokojna, z dość skomplikowanymi relacjami międzyludzkimi(matka dziewczyny z luźnym podejściem do życia, Zoe niemyśląca o konsekwencjach swojego postępowania, czy Jonah chorujący na ADHD i wymagający większej uwagi) i która to posiada momenty - bardzo dobre momenty, przez co niestety w moim odczuciu jest dość nierówna.
Skłaniającym elementem do przeczytania "Na krawędzi wszystkiego" Jeffa Gilesa jest niewątpliwie świat przedstawiony, który autor wykreował w powieści. Podobała mi się tajemnicza i mroczna Nizina, którą ostatni głos w panowaniu mają Lordowie. Jest coś w tej krainie fascynującego, co sprawiało, że chciałam się dowiedzieć co będzie dalej i czy jeszcze się pojawi wątek z nią w roli głównej. Podobało mi się również jej zestawienie z zimnym, śnieżnym krajobrazem miejsca, w którym mieszkała główna bohaterka - typowe odludzie, skłaniające w większej mierze do zamykania się w sobie i samotności. Oddalone od sąsiednich domostw, sprawiające kłopot w szukaniu pomocy. Było to na swój sposób interesujące.
Niestety, w tej pozycji, była jedna rzecz, która strasznie mnie odrzucała. Czytanie dialogów pomiędzy bohaterami stanowiło niejednokrotnie wyzwanie. Wielokrotnie odnosiłam wrażenie, jakby autor(bądź tłumacz powieści - nie mnie oceniać) pisał pierwszy raz powieść opartą na relacjach pomiędzy postaciami. Kiedy jeszcze radził sobie z narracją i ze światem przedstawionym, tak w dialogach pozostawało wiele do życzenia. Było sztywno, momentami wręcz kuriozalnie - zapewne wynikało to z narzuconego przez autora stylu mówienia poszczególnych postaci, ale nie była to najmocniejsza strona tej powieści.
Kolejnym aspektem, które mnie denerwowało, była postać jak i zachowanie głównej bohaterki - Zoe. Wielokrotnie odnosiłam wrażenie, że postać stworzona przez Jeffa Gilesa nie ma siedemnastu lat. Jej zachowanie niejednokrotnie przypominało mi zwariowaną trzynastkę. Zero empatii dla brata, dość egoistyczna, zapatrzona w siebie i we własne potrzeby, zakochująca się na pstryknięcie palców. Potrafiąca przyjąć zaloty nieznanego chłopaka i jednocześnie odrzucając brata, dla którego była osobą na której mógł się zawsze wesprzeć. Jej dojrzałość niekiedy mnie zaskakiwała i sprawiała, że sama zaczęłam się zastanawiać jaka ja byłam w jej wieku...
Moja ocena...
Jest to niewątpliwie lektura dla cierpliwych, szukających lekkiej książki, która będzie odskocznią od cięższych pozycji. Możliwe, że znajdzie również swoich odbiorców, wśród osób lubiących fantastykę, z elementami młodzieżówki. Moja ocena tej pozycji, to bardzo mocne 7/10 i liczę, że Wydawnictwo IUVI pokusi się o wydanie drugiego tomu, ponieważ mimo wszystko, chciałabym się dowiedzieć co dalej się stanie z Iksem i Zoe oraz czy tajemnicze pochodzenie chłopaka zostanie wyjaśnione.
Za możliwość przeczytania tej pozycji chciałabym podziękować Wydawnictwu IUVI.