facebook instagram
  • Home
  • Książki
  • Przeczytane książki
  • Filmy
  • O mnie
  • Contact
  • Freebies

Blog recenzencki o książkach i filmach.


Autor: A. Todd
Tytuł: "The brightest stars" 
Gatunek: YA
Rok wydania: 2019
Wydawnictwo: OMG Books
Ilość stron: 320
Tłumaczenie: Agnieszka Myśliwy


Cześć kochani,
z A. Todd znam się od zrecenzowania jej poprzedniej powieści na polskim rynku "Nothing less", której opinię znajdziecie pod TYM linkiem. Muszę się wam przyznać, że nigdy nie czytałam jej serii "After". Jakoś nigdy nie była mi tamta tematyka bliska, więc w sumie ucieszyłam się, że autorka przychodzi do nas z czymś zupełnie innym, nowym, świeżym. A jak wyszło? Zaraz się przekonacie :)

"Są takie chwile, kiedy nie musisz nic mówić. Chwile, kiedy wszytsko jest proste, kiedy możesz dzielić z kimś pomieszczenie lub moment bez konieczności zapełniania tej przestrzeni słowami, chwile, kiedy wszystko po prostu się układa."

Moja opinia...

"The brightest stars" ma jedną, przeogromną wadę, po której pozostaje niesmak i zdziwienie na koniec lektury. Gdzie ten "pożar zmysłów", który jest nam obiecywany na okładce? Tam była raptem iskierka, która rzeczywiście mogłaby wzniecić pożar, ale nic poza tym.



Cała opowieść składa się z bardzo krótkich rozdziałów, które są ogromnym atutem zawartej w środku historii. Dzięki temu oraz całkiem prostemu językowi i utrzymanej pierwszoosobowej narracji, mamy możliwość zżycia się z bohaterami, nie czujemy dyskomfortu niedomówienia, a przede wszystkim powieść czyta się w ekspresowym tempie. Nie czujemy zmęczenia treścią, a książka sama w sobie z pewnością źle nie zostanie odebrana. To jest idealny przykład powieści na jeden wieczór, choć ma zadatki na ciekawą fabułę, to miejscami odniosłam wrażenie, że autorka jednak nie udźwignęła tematu. Z drugiej strony liczę, że pojawi się kontynuacja, która wiele niedomówień jednak wyjaśni.

Zarówno Karina jak i Kael są postaciami po przejściach, mającymi własne historie, dzięki czemu czujemy zaciekawienie ich losami. Bardzo podobała mi się relacja pomiędzy tym dwojgiem. Nie była aż tak nasycona, delikatnie się rozwijała, dawała czytelnikowi pole do rozważań.
Oczywiście, w pewnym momencie cała historia staje się wręcz nazbyt przewidywalna, jednak trzeba oddać autorce, że "The brightest stars" porusza zdecydowanie poważniejsze tematy, które jednych chwycą za serce, innych nie dotkną właściwie w ogóle.

"Jak to możliwe, że szczęście ma zawsze taki krótki żywot, a rozpacz przedłuża swój pobyt niczym niepożądany gość?"

Muszę jednoznacznie stwierdzić, że mając porównanie z książką "Nothing less", "The brightest stars" zdecydowanie przypadła mi do gustu. Podobał mi się dość leniwy klimat, proste życie bohaterów, a nawet pewna przewidywalność zakończenia. Właściwie, gdyby nie fakt, że okładka ukierunkowuje czytelnika, że w środku może znaleźć ostre sceny erotyczne, których jest właściwie brak, bądź są jak na lekarstwo, to książka mogłaby być nawet dobra.
W każdym razie zakończenie połechtało moją ciekawość i z pewnością skuszę się na kontynuację(jeśli autorka o taką zadba), bo jednak jestem ciekawa dalszych losów Kariny i Kaela.

Dla kogo?

Dla osób, które uwielbiają pióro A. Todd, ale też dla tych, którzy nigdy nic tej autorki nie czytali. Wydaje mi się, że ta druga grupa szybciej polubi nowe postaci i losy bohaterów, aniżeli ci, co związali się czytelniczo z bohaterami serii "After".



Moja ocena...

Dość długo się wahałam nad oceną tej powieści, stąd też tak późno pojawiła się recenzja na blogu. Bardzo podobała mi się relacja pomiędzy Kariną i Kaelem. Nie było w niej niepotrzebnego napięcia, czułam między nimi delikatne iskierki, ale powieść sama w sobie jest zbyt przewidywalna. Oczywiście, będzie idealna na nudny wieczór, jako odskocznia pomiędzy cięższymi powieściami, ale finalnie, szału nie ma.
Maksymalnie mogę dać jej 6/10, licząc że kontynuacja będzie bardziej przemyślana i ciekawsza :)

A za możliwość przeczytania i zrecenzowania chciałabym podziękować Wydawnictwu OMG Books.



sierpnia 18, 2019 No komentarze

Autor: M. Miller, A. Strickland
Tytuł: "Cień" 
Gatunek: sci-fi
Rok wydania: 2019
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron: 512
Tłumaczenie: J. Radzimiński, D. Radzimińska

Cześć kochani,
tego o mnie z pewnością nie wiecie, ale uwielbiam czytać książki o zabarwieniu sci-fi. Już jako małe dziecko - miałam wówczas jakieś 8-9 lat - poszłam pierwszy raz do kina na "Gwiezdne wojny cz.IV"(wówczas to była część I). Pamiętam do dziś jak miłość do sci-fi narodziła się w tamtym momencie. 
Zatem, kiedy dostałam informację od Wydawnictwa Uroboros o nowościach wydawniczych, nie wahałam się ani chwili. Tym bardziej, że od jakiegoś czasu chodziła za mną myśl, aby coś przeczytać z gatunku sci-fi.
A zatem... Czy "Cień" jest wart naszej uwagi?
Serdecznie zapraszam do recenzji :)


Moja opinia...

Moje pierwsze wrażenie na temat tej książki było "ale grubasek!" i zwątpiłam, czy dam radę przeczytać całość. Nie przepadam za długimi i ciężkimi książkami oraz zawartymi w nich historiami. Zwykle męczy mnie sam fakt patrzenia na taką pozycję, a co dopiero się za nią zabrać :)
Ale nic to, postanowiłam zawalczyć.
Zaglądam do środka i co widzę? Świetne łamanie tekstu, idealna czcionka(dla mnie), która jest dość duża i co zaskakujące duże marginesy, to wszystko składa się na niezłego grubaska.

Zdecydowanie, osoba sięgająca po "Cień" choć w minimalnym stopniu musi lubić klimaty sci-fi, bowiem już od pierwszej strony zostajemy rzuceni w otchłań kosmosu.
Poznajemy Quole Uvgamut, dziewczynę, panią kapitan statku, który pozyskuje tajemniczą substancję zwaną właśnie cieniem. Quole z początku wydawała mi się dość chwiejną postacią, która nie do końca wie czego chce i którą to ścieżką podążać. Lekko zagubioną, ale muszącą liczyć się z resztą ekipy poławiaczy. Mającą w sobie pewną tajemnicę, o której jest niechętna zdradzać nieznajomym.
Z czasem do niej dołącza Nev - świetna postać, która jest w zasadzie wyznacznikiem tego, co uwielbiam w męskich kreacjach. Przebojowy, silny, odrobinę tajemniczy, ale też na swój sposób uroczy. A do tego należy dodać, że jest... księciem! Czuć od pierwszych stron, że między tą dwójką coś zaiskrzy, a jak wiadomo niedaleki jest krok od nienawiści do miłości. A do tego wszystkiego Nev musi stoczyć nie tylko wiele walk na miecze, ale też wewnętrzną walkę pomiędzy dokonywanymi wyborami...
Jednakże według mnie najciekawszą postacią jest Basra, który od samego początku tworzy aurę tajemniczości. Nie wiadomo skąd pochodzi, czym się wcześniej zajmował, czy ma rodzinę, ale w jakiś dziwny sposób trafił na statek Quole i jej pomaga.

Cała historia jest napisana bardzo lekko, wręcz przychylnie dla czytelnika, że byłam w ogromnym szoku kiedy zobaczyłam ostatnią stronę "Cienia".

Największym atutem tej powieści jest niewątpliwie akcja oraz zaskakiwanie czytelnika. Nie ma wręcz momentu odpoczynku, akcja goni akcję i ma się wrażenie oglądania dobrego filmu sci-fi aniżeli czytania książki. Tu po prostu wszystko pasuje, nie ma się do czego przyczepić(choć pewnie znajdą się osoby, którym coś nie przypasuje). A co najważniejsze, kompletnie nie czuć, że książka została napisana przez dwóch autorów. Ich style w tak cudowny sposób się łączą, że człowiek nie zastanawia się, kto daną część napisał, tylko pochłania kolejne strony tej pozycji.
Moim zdaniem "Cień" jest kwintesencją dobrego sci-fi, którego zwieńczeniem jest świetne zakończenie, sprawiające, że z wielką niecierpliwością będziemy czekać kolejnego tomu, kolejnych przygód Quole, Neva, Basry i pozostałej ekipy.



Dla kogo?

Po części na pewno dla fanów sci-fi, ale przede wszystkim dla osób, które dotychczas unikały tego gatunku. Książka utrzymana jest raczej w stylu młodzieżówki z elementami akcji, sci-fi, romansu i zagadkowych przygód.

Moja ocena...

W tym przypadku nie może być niżej niż 9/10. Fabuła jest świetnie rozpisana, a zakończenie sprawia że mamy ochotę na więcej przygód Neva i Quole, wraz z pozostałą ekipą poławiaczy. Szczerze Wam się przyznam, że dawno nie czytałam tak fajnie skrojonej książki, na której kontynuację czekałabym z wielką ochotą. Polecam! Koniecznie przeczytajcie!

A za możliwość przeczytania chciałabym podziękować Wydawnictwu Uroboros.



sierpnia 13, 2019 No komentarze

Autor: J. Ramos
Tytuł: "Farma" 
Gatunek: thriller
Rok wydania: 2019
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 424
Tłumaczenie: G. Woźniak

Hej kochani,
dziś przychodzę do Was z gorącą nowością, która swoją premierę będzie miała 14 sierpnia. Wydawnictwo Otwarte reklamuje ją jako "aktualna, prowokacyjna, rozdzierająca serce. [...] ukazuje świat, który łatwo pomylić z rzeczywistością" (cytat pochodzi z tylnej okładki). Jednak czy to, co się wydarzyło w "Złocistych Dębach" zasługuje na miano prowokacyjnej lektury? Czy rzeczywiście losy bohaterek zostały ukazane w rzeczywisty i bezkompromisowy sposób? Czy w końcu zapamiętam tę lekturę jako pozytywny aspekt/głos w rozmowie na temat surogatek oraz matek zastępczych?
Zapraszam serdecznie do lektury mojej opinii na temat "Farmy" autorstwa J. Ramos :)

"Dobroczynność pomaga tylko w niewielkim stopniu. Nie jest w stanie odmienić życia tak jak praca [...]. Uszczęśliwia przede wszystkim darczyńców, którzy nie mają już takich wyrzutów sumienia."


Moja opinia...


Nie miałam okazji dotychczas czytać książki, w której główną tematyką stanowiłyby rodzące kobiety - surogatki. Jest to pewnego rodzaju dziedzina, która mnie z jednej strony fascynuje, z drugiej przeraża, dlatego też kiedy Wydawnictwo Otwarte zaproponowało mi współpracę przy tym tytule, stwierdziłam, że spróbuję się zmierzyć z "Farmą" oraz wizją autorki J. Ramos na ten właśnie temat.

"Farma" jest pozycją, w której na pierwszy rzut oka można się domyślać o czym będzie treść. Z okładki wybijają się nam kobiety w ciąży, dzięki którym temat dość namacalnie zostaje nam ukierunkowany. Dzięki temu, że są one na okładce ujęte w różnych kolorach, daje nam to również obraz wielokulturowości, który oczywiście przewija się przez całą powieść. W książce tej zostaje nam ukazany temat różnych kultur poprzez mnogość bohaterek - co oczywiście sieje zamęt i nie zawsze człowiek jest w stanie się połapać o co chodzi,  ale dzięki tej wielokulturowości widzimy z jakimi problemami parają się na co dzień kobiety, próbujące odnaleźć się w nowym świecie z dala od rodzinnych stron.
Na uwagę w tej pozycji zasługuje fakt, że pojawia się  wątek "polski" za sprawą dwóch bohaterek - Ani i Kasi. Nie do końca podobało mi się to, w jaki stereotypowy sposób autorka przedstawiła polki. Ukazała je jako dość zwariowane oraz skupiające uwagę na ploteczkach.

Pozytywnym aspektem tej powieści była ciekawie prowadzona opowieść. Do pewnego momentu autorka potrafiła rozbudzić moją ciekawość do tego stopnia, że nie potrafiłam się od tej powieści oderwać. Podobało mi się, że zostałam niejako wciągnięta w historię opowiedzianą w książce i przez cały czas nie mogłam się doczekać efektu "wow!", którego niestety się nie doczekałam...
Niestety, ale odkładając książkę na półkę, miałam ogromny niedosyt. Czułam się poniekąd oszukana, bo liczyłam na świetny thriller trzymający w napięciu - i taki był mniej więcej do połowy. Po tym czasie zauważyłam jakby autorka się czegoś przestraszyła, jakby straciła pomysł na niektóre wątki, które były po prostu urwane i wykreowała chyba najgorsze z możliwych zakończeń tej książki... Możliwe, że to wynikło po prostu z braku doświadczenia, bowiem "Farma" jest debiutem J. Ramos.



Przy kilku aspektach w książce miałam mieszane uczucia. Weźmy na przykład narrację, która z jednej strony była strasznie nieprzyjazna czytelnikowi, ale z drugiej rozumiałam powody, dla których autorka postanowiła przedstawić wydarzenia z takim brakiem emocji narracyjnych. Ocenę wydarzeń w książce pozostawiła czytelnikowi. Mogliśmy się troszkę poczuć jak surogatki, które w "Farmie" zostały pozbawione woli oraz głosu. Były tylko ciałem do dyspozycji sponsorów.
I tak samo my, czytelnicy, dostajemy w tej pozycji suchy tekst, pozbawiony emocjonalnej narracji.

"Brak pewności siebie ie jest niczym złym, pod warunkiem że starasz się robić coś dobrego."

"Farma" jest książką bardzo specyficzną. Nie trafi w gusta wielu czytelników, bo już sam fakt surgotaek może przerażać, jednak jest z pewnością bardzo mocnym debiutem i jest ciekawym głosem w dialogu o surogatkach oraz może skłaniać do refleksji.

Dla kogo?

Osób, które nie boją się trudnych tematów. Lubiących zagłębiać się w psychikę bohaterów oraz wielokulturowości.



Moja ocena...

Dość długo zastanawiałam się jaką ocenę dać tej powieści. Nie była źle napisana, ale w kilku aspektach drażniły mnie braki i niedopracowanie. Myślę jednak, że 6/10 będzie odpowiednią dla niej oceną. Skłania do refleksji i ukazuje ciekawy głos w sprawie.

Za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.




sierpnia 03, 2019 No komentarze
Newer Posts
Older Posts

Wyzwanie obieżyświata

Pod tym linkiem znajduje się więcej informacji na temat wyzwania czytelniczego, jakie sobie narzuciłam w 2019r.
Pewnie przejdzie ono również na 2020r., ale mimo wszystko zachęcam do zajrzenia na stronę :)

W I Ę C E J

Zajrzało tu już...

About me

About Me

Cześć!
Witaj w moim małym miejscu.
Serdecznie zapraszam cię do mojego świata, gdzie królują książki i filmy.
Zrób sobie herbatkę lub kawkę, złap za ciepły kocyk i spędź miło czas :)

Kasia, @czytamiogladam_pl

Instagram

Labels

10/10 2/10 3/10 4/10 5/10 6/10 7/10 8/10 9/10 film książka

Blog Archive

  • ►  2021 (1)
    • ►  września (1)
  • ▼  2019 (33)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ▼  sierpnia (3)
      • #187 The brightest stars | A. Todd
      • #186 Cień | M. Miller, A. Strickland
      • #185 Farma | J. Ramos
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (6)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2018 (97)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (5)
    • ►  października (7)
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (10)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (11)
  • ►  2017 (99)
    • ►  grudnia (9)
    • ►  listopada (10)
    • ►  października (11)
    • ►  września (11)
    • ►  sierpnia (13)
    • ►  lipca (15)
    • ►  czerwca (12)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (8)
    • ►  marca (2)

Created with by ThemeXpose