Tytuł: "Illuminae"
Gatunek: sci-fi
Rok wydania: 2017
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Moondrive
Ilość stron: 598
Cześć kochani,
dziś chciałabym się podzielić z Wami opinią na temat książki, o której było głośno jakiś czas temu, przez akcję jaka została stworzona przy udziale czytelników oraz wydawnictwa Moondrive.
Jeśli Wam się nic nie obiło o uszy, to powiem parę słów na temat samej akcji. Kilka miesięcy temu, Wydawnictwo Moondrive postanowiło wydać dość specyficzną powieść, którą nakładem własnych sił i środków byłoby zapewne dość ciężko wydać. Zachęcili czytelników do tego, aby dokonywać zamówień, gdzie były do wyboru dwa pakiety z gadżetami. Po uzbieraniu konkretnej kwoty, udało się wydać "Illumiane" i książka trafiła w moje ręce wraz z naklejkami, zakładkami oraz torbą. Dzięki temu, chciałabym Was serdecznie zaprosić do lektury opinii na temat tej pozycji.
"Istoty żywe mają to do siebie, że życie je zmienia. Ludzie, którzy nas otaczają, wydarzenia, przez które przechodzimy - to wszystko nas kształtuje."
Krótko o treści...
Pewnego dnia w odległej przyszłości Kady Grant rzuca swojego chłopaka Ezrę Masona. Nic nie wskazuje na to, że za parę godzin dziewczyna wraz z innymi mieszkańcami kolonii Karenza zostanie pozbawiona domu, przez inwazję BeiTechu. Nieliczni, którzy ją przeżyją, uciekają na statki kosmiczne: Alexandra, Hypatię oraz Copernicus, które ściga Lincoln, który ma za zadanie zabić wszystkich świadków ataku na kolonię Karenza. W tym samym czasie na Copernicusie dochodzi do rozprzestrzenienia się śmiertelnego wirusa, a system który zarządzał sterowaniem i ochroną ocalałych, staje się ich... wrogiem.Kady włamuje się do pamięci statków i odkrywa prawdę o wydarzeniach dziejących się na Copernicusie. Jedyną osobą, która może pomóc jej w walce i w powstrzymaniu wirusa jest jej były chłopak Ezra... Czy uda im się pokonać zagładę i uciec przed Lincolnem?
"Im więcej człowiek traci, tym boleśniej sobie uświadamia, jak niewiele mu zostało."
Moja opinia...
Bardzo długo zbierałam się do napisania recenzji na temat tej pozycji, ponieważ musiałam sama przed sobą przyznać, że książka była dość... specyficzna. Nie do końca podeszła mi narracja bądź raczej konstrukcja powieści. Jeszcze się z taką formą nie spotkałam i być może to miało przede wszystkim wpływ na mój odbiór książki "Illuminae". Przez pierwsze sto stron czułam tylko i wyłącznie chaos w głowie. Nie wiedziałam tak na prawdę o co chodzi w treści oraz następujących po sobie wydarzeniach. Na szczęście, powieść tą czyta się bardzo szybko i nie nudzi zbytnimi opisami. Są zaskakujące strony, jak na przykład poniższe ze zdjęcia, gdzie tekstu jest tyle co ptak napłakał, ale niewątpliwie takie zabiegi na granicy graficznej zaciekawiają i sprawiają, że czytelnik chce się dowiedzieć, co tak właściwie stanie się dalej.
Główne skrzypce w tej powieści gra Kady, która z początku denerwowała mnie swoim zachowaniem, z czasem zauważyłam, że się zmieniła. Poprzez wydarzenia został jej charakter ukształtowany i sprawiała wrażenie dojrzalszej niż wskazywał jej wiek. Nazwałabym ją: geniusz na pograniczu szaleństwa.
Dodatkowo niekonwencjonalna postać jaka została wprowadzona to Aidan - superinteligentny mózg Copernicusa, któremu zostały nadane cechy ludzkie. Jego dialogi z Kady niejednokrotnie doprowadziły mnie do chwili zwątpienia, zastanowienia się. Były cudowne.
"Liczb nie da się poczuć. One nie krwawią, nie płaczą i nie mają nadziei. Nie wiedzą, co to odwaga i poświęcenie."
Na plus zasługuje z pewnością fakt, że Wydawnictwo Moondrive starało się jak mogło, aby nasze, polskie wydanie były zbieżne z oryginałem. Nie widziałam oryginału, ale słyszałam opinie, jakoby różniła się polska wersja od angielskiej. Ja byłabym zdziwiona, gdyby książka kropka w kropkę była identyczna! Kolejny element zasługujący na pochwałę, to twarda oprawa powieści plus obwoluta. Rzadko na polskim rynku spotyka się tak pięknie wydane i dopracowane pod względem graficznym książki, dlatego też chapeau bas i czapki z głów!
"Jeśli szaleństwo polega na tym, że powtarza się te same działania, oczekując odmiennego wyniku, to większa część ludzkości jest szalona."
Za to niestety moje wprawne oko wychwyciło kilka literówek, które strasznie mnie drażniły podczas czytania. Nie lubię błędów w książkach, a tu, być może ze względu na goniący czas, nie udało się ich uniknąć, a szkoda...
Moja ocena...
"Cuda są statystycznie mało prawdopodobne, a los to złudzenie, w które ludzie wierzą, by doznać pocieszenia w cierpieniu. W życiu nie ma żadnych pewników oprócz śmierci."
Podsumowując. Książka nie jest zła, choć w początkowej fazie może być trudna w odbiorze ze względu na chaos informacyjny. Z czasem akcja przyspiesza i poszczególne elementy się zawiązują.
Moja ocena tej książki to 7/10 i mimo wszystko czekam na kolejną część, licząc na kolejną przygodę w kosmicznym świecie.
0 komentarze