facebook instagram
  • Home
  • Książki
  • Przeczytane książki
  • Filmy
  • O mnie
  • Contact
  • Freebies

Blog recenzencki o książkach i filmach.



Cześć kochani,
dziś przychodzę do Was z 12 filmami, na które ogromnie czekam w 2019r. Nie znajdziecie w moim zestawieniu wszelkich marvelowskich produkcji, które na ogół średnio mi się podobają, ani wszelkich kontynuacji typu: druga część filmu "To", czy też szósta odsłona "Terminatora".
Poniższe subiektywne zestawienie bazuje po części na książkowych odpowiednikach bądź też okołoksiążkowych tematach. Gotowi? Zaczynamy :)

1. Mój piękny syn.

Bardzo czekam zarówno na film, jak i na książkę. Zapewne skończy się na tym, że obejrzę i przeczytam - tak samo jak to miało miejsce z "Cudownym chłopakiem".



2. Glass.

Tej produkcji jestem ogromnie ciekawa. Śmietanka aktorska mówi sama za siebie - McAvoy, Willis, Jackson :)  Do tego należy dołożyć ciekawe ujęcia, ciekawą paletę barwną oraz reżysera - M. Night Shyamalan - o tym filmie szybko nie zapomnimy :)




3. Król Lew.

Bajka o tym samym tytule to całe moje dzieciństwo, więc co do filmowej produkcji będę mieć ogromne oczekiwania. i mam nadzieję, że osoby odpowiedzialne spełnią je z nawiązką, ale po trailerze można się spodziewać, iż uda się to twórcom, choć już widać pewne aspekty, jakie je będą różnić od oryginału. Nie ma co się oszukiwać, w 100% nie uda im się przenieść bajkowej produkcji, ale też chyba nie o to chodzi. Mimo wszystko czekam ze zniecierpliwieniem :)



4. Nowi mutanci.

Bardzo podoba mi się podjęty temat mutantów, który nie ukazywałby kolejnej adaptacji marveloweskiej. Tym razem mamy coś na kształt horroru z połączeniem akcji i sci-fi. Na taką odsłonę czekam z niecierpliwością :)



5. Joker.

Joaquin Phoenix jako Joker? Dawno nie czekałam na nową odsłonę Jokera. Uwielbiam J. Phoenixa i wiem na 100%, że ten film będzie fantastyczny! Tym bardziej, że za reżyserie wziął się Todd Phillips znany z takich filmów jak Kac Vegas, czy Starsky & Hutch. Nie wiem jak Wy, ale ja się doczekać nie mogę :)



6. Artemis Fowl.

Jeśli jeszcze nie czytaliście książek o Artemisie Fowl, to czas najwyższy to nadrobić! Tym bardziej, że w tym roku wychodzi film na ich postawie! Ja mam zamiar zrobić re-read czekając na premierę pierwszej części. Jest to seria, która wyleczyła mojego kaca książkowego po Harrym Potterze :)



7. Colette.

Kolejna produkcja dla książkowych maniaków - historia Sidonie-Gabrielle Colette, w którą wcieli się K. Knightley. Myślę, że warto poczekać na ten film, tym bardziej że sama autorka świetnie się czuje w historycznych rolach :)



8. Pet sematary.

Kolejna odsłona S. Kinga. Ja jako laik jego powieści, myślę że tak samo jak "To", "Pet sematary" bardzo mi się spodoba.




9. The goldfinch.

Film powstały na bazie książki D. Tartt, przed obejrzeniem zdecydowanie muszę w końcu przeczytać! Tym bardziej, że wśród filmowej obsady znalazły się takie nazwiska jak: N. Kidman, A. Elgort, czy też S. Paulson. Niestety, film jeszcze nie posiada oficjalnego trailera, co mnie osobiście dziwi, bo do premiery zostało niewiele czasu: 11.10.2019.

10. Małe kobietki.

M. Streep, E. Watson, S. Ronan - tak! Ten film to będzie coś fantastycznego i do tego kolejna produkcja na postawie książki. 2019 będzie zdecydowanie rokiem książkowym przełożonym na duży ekran!



11. Serenity.

Jako fanka M. McConaughey zdecydowanie czekam na ten film. I choć nieprzepadam za grą aktorską A. Hathaway, to i tak obejrzę, bo zapowiada się bardzo ciekawa produkcja.






12. Koty.

Jeśli nie znacie tego musicalu, to z pewnością w grudniu 2019 będziecie mogli nadrobić stratę. Choć film będzie rywalizował z najnowszą odsłoną "Gwiezdnych wojen" to z tych dwóch produkcji, zdecydowanie wolę najnowsze Koty :) I do tego taka obsada! To będzie świetny film! I już nie mogę się doczekać choćby trailera :)

I to na tyle. Oto 12 filmów, na które czekam w 2019 roku. Macie na jakiś ochotę? A może czekacie na całkiem odmienne kino? Podzielcie się zatem tytułem w komentarzu :)

Pozdrawiam,
Kasia, czytamiogladam.pl



grudnia 31, 2018 No komentarze

Autor: N. Gannon
Tytuł: "Podróż na koniec świata" 
Gatunek: literatura dziecięca
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Debit
Ilość stron: 340
Tłumaczenie: M. Grabska - Ryńska

Cześć kochani,
dziś powracam do Was z kolejną opinią na temat książki, która komuś pomoże w znalezieniu prezentu dla dziecka w wieku 9-11 lat, bo idealnie się do tego nada :)
Miłego czytania :)


Krótko o treści...

Archer B. Helmsley wychował się w domu pełnym pamiątek z licznych podróży babci i dziadka – słynnych odkrywców. Zna w tym domu dosłownie każdy zakamarek. Bo odkąd dziadkowie zaginęli na górze lodowej, mama pozwala mu wychodzić tylko do szkoły. Archer, podobnie jak dziadkowie, także łaknie przygód i marzy o mrożących krew w żyłach wyprawach. Ale jak ma coś przeżyć, kiedy nie może nawet przekroczyć progu własnego domu? Na szczęście są przyjaciele. Adelajda L. Belmont ma na koncie wiele przygód i drewnianą nogę w miejscu własnej, którą – według relacji dziewczynki – zjadł krokodyl. Oliver Glub, miłośnik łakoci, pamięta zaś o najdrobniejszych szczegółach, dzięki czemu Archer nie musi się o nie troszczyć. Archer, Adelajda i Oliver mają plan. Już wkrótce wyrwą się w świat ze swego sennego miasteczka. To bardzo dobry plan, a w każdym razie nie najgorszy. Tyle tylko, że w życiu rzadko wszystko idzie zgodnie z planem.


Moja opinia...

Decydując się na pozycję "Podróż na koniec świata" N. Gannon'a nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Książka ta pozytywnie mnie zaskoczyła w wielu płaszczyznach: rozpoczynając od szaty graficznej, a skończywszy na tekście pisanym. Warto zaznaczyć, że Nicholas Gannon nie dość, że napisał całą powieść, to jeszcze ją zilustrował, ale za to jak! Wiecie, jedna kwestia jest, kiedy autor napisze tekst, ale niestety ma problem z ukazaniem tego co wykreował w głowie na kartkę papieru i pomaga mu w tym jakiś ilustrator. Tu, ogromną właśnie zaletą jest fakt, że mamy doczynienia ze 100% produktem marki N. Gannon :)



W "Podróży na koniec świata" każdy z bohaterów, z którymi mamy styczność jest wyjątkową postacią. Oczywiście na pierwszy plan wysuwa się trójka przyjaciół, którzy nie byli od początku ku sobie. Archer B. Helmsley - rozmawiający z wypchanymi zwierzakami, który za wszelką cenę chce uratować zaginionych dziadków, będący sławetnymi podróżnikami; Oliver Glub - przełamujący swoje strachy oraz lęki; oraz Adelajda L. Belmont - była baletnica, która skrywa przed dwójką przyjaciół tajemnicę.
Wśród drugoplanowych postaci przede wszystkim rzucają się w oczy: mama Archera - jak dla mnie była zbyt zaborcza i nadopiekuńcza, doprowadzając nawet mnie do szaleństwa, oraz pani Murkley - nauczycielka, niekoniecznie dająca się lubić. Lekko zrzędliwa, a nawet rzekłabym złośliwa kobieta. Sprawiała momentami wrażenie starej panny.

"Podróż na koniec świata" to przede wszystkim opowieść o sile przyjaźni pomiędzy młodymi ludźmi. Jest to książka niezwykle dojrzała treścią, zwracająca subtelnie uwagę na tak trudną tematykę jaką jest tolerancja. Jednocześnie wzruszająca i doprowadzająca do nieoczekiwanych wybuchów śmiechu, przez zadziwiające sytuacje jakie się przytrafiają głównym postaciom.
Pozycja ta ukazuje cudowny czas beztroski z dziecięcych chwil, a jednocześnie jest w niej bardzo konsekwentnie ukazany główny wątek ratunku najbliższych, których kochamy.



Pomimo początkowego przerażenia objętością, po zajrzeniu do środka(oprócz cudownych już wspomnianych ilustracji), z pewnością rzuca się układ czcionki, która jest tak wygodnie i przystępnie ułożona, że już dawno nie zwracałam na to większej uwagi. Tekst w żadnym wypadku nie męczy, a przez całą opowieść w zasadzie płyniemy nie zauważając  kiedy właściwie dobrnęliśmy do jej końca.

Moja ocena...


Biorąc powyższe pod uwagę, moim zdaniem "Podróż na koniec świata" jest bardzo dobrą pozycją, która zachwyci niejednego młodego czytelnika. Moim zdaniem zasługuje ona na bardzo mocne 9/10!
Zdecydowanie nada się zarówno na prezent świąteczny, ale także warto ją kupić dla swoich pociech bądź też dla nas samych, bowiem wartości jakie przekazuje bez większych wątków agresji w typowych książkach przygodowych, uważam za niespotykana cechę. Polecam! Przeczytajcie koniecznie!

A za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania chciałabym podziękować Wydawnictwu Debit.


listopada 26, 2018 No komentarze

Autor: C. Wright
Tytuł: "Miłość na gwiazdkę" 
Gatunek: literatura obyczajowa
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Burda
Ilość stron: 350
Tłumaczenie: A. Myśliwy

Cześć kochani,
mamy już listopad i jak co roku, wydawnictwa zaczęły rzucać nam świeżutkie, nowiutkie propozycje książkowe na święta.
W zeszłym roku starałam się ograniczyć do jednego tytułu typowo świątecznego, w tym natomiast nie będę się szczędzić i przeczytam ich tyle, ile zdołam :) Dlatego też, kiedy Wydawnictwo Burda zaproponowało mi "Miłość na gwiazdkę" ani chwili się nie wahałam, ale czy warto było? Zaraz się przekonacie :)

Krótko o treści...


Klimatyczny pensjonat w Nowej Anglii wydaje się doskonałym miejscem, by spędzić tam święta. Kiedy jednak śnieżyca odcina gości od świata, wszyscy zaczynają się martwić, że Boże Narodzenie nie ułoży się tak, jak sobie wymarzyli.
Molly musi wziąć się w garść i skończyć swoją najnowszą książkę, ale wena całkiem ją opuściła. Kiedy nagle w jej świat wkraczają przystojny nieznajomy i jego dwie małe córki, wszystko staje na głowie, a jej życie jeszcze bardziej się komplikuje.
Hannah miała nadzieję na malowniczy zimowy ślub, lecz plany zniweczył narzeczony, odwołując wszystko w ostatniej chwili. W pensjonacie niespodziewanie zjawia się jednak jej przyjaciel z dzieciństwa. Czy to możliwe, by dawne uczucia odżyły?
Jeanne i Tim wiedzą, że musiałby się zdarzyć cud, by mogli dalej prowadzić swój pensjonat… I by udało im się zasypać przepaść, która ich dzieli. Ale w święta będą musieli pracować ramię w ramię, by rozwiązywać piętrzące się problemy. Czy to wystarczy, by na nowo odnaleźli miłość?
Czy przypadkowych turystów, którzy w pensjonacie szukają schronienia przed zamiecią, czeka coś więcej niż ogień w kominku i wygodne łóżko? Czy ich życzenia się spełnią? Gdy ścieżki bohaterów zaczynają się przeplatać, odnajdują oni nadzieję, choć wydawała im się stracona. Być może przy odrobinie bożonarodzeniowej magii pensjonat i jego mieszkańcy zdołają jednak przetrwać te święta.


Moja opinia...

W tego typu pozycjach, gdzie tematyką jest tło świąteczne, nie ma co oczekiwać cudów. Książki te przede wszystkim mają za zadanie przygotować nas do świat bożonarodzeniowych oraz wprowadzić nas w ten szczególny na strój.
Tak też było z "Miłością na gwiazdkę". Wiedziałam, że nie będzie to książka o rozbudowanej fabule z unikalnymi postaciami, którzy od pierwszych stron powaliliby nas złożonością charakteru.
Jeśli szukacie takiej książki, to lepiej nawet nie spoglądajcie na "Miłość na gwiazdkę".
Jest to przede wszystkim miła pozycja dla czytelnika, który już nie może się doczekać świątecznej gorączki. Szukając dla niej odpowiednika wśród filmów, pokusiłabym się o porównanie do "Love actually" czy naszych rodzimych "Listów do M."

W "Miłości na gwiazdkę" akcja dzieje się w jednym miejscu - cudownym pensjonacie Evergreen Inn, które prowadzi małżeństwo - marzące o idealnym małym hoteliku, w którym goście poczuliby się jak w domu. Jest w nim z pewnością sielsko, ciepło i przytulnie. Tuż przed Bożym Narodzeniem następuje załamanie pogody i do pensjonatu napływają goście, którzy mają swoje większe bądź mniejsze problemy.
Bardzo podobało mi się w niej to, że autorka pokusiła się o ukazanie perypetii wszystkich gości, a nawet i właścicieli pensjonatu. I choć książka została napisana w trzecioosobowej narracji, to w żadnym wypadku treść nie jest męcząca - przepływa się przez wydarzenia i chce się dowiedzieć jak to wszystko się zakończy.
Z moich ulubionych wątków niewątpliwie stanowiły dwa: Molly i Marcus oraz Hannah i Luke. Od samego początku czuć było pomiędzy nimi iskierki i kibicowałam im do ostatnich stron.

Książka ta jest przede wszystkim przepełniona ciepłem, szczyptą szaleńczych decyzji dokonanych przez niektórych bohaterów(co może jednych od niej odtrącić, natomiast pozostali się zakochają), ale też przewidywalności. Jest to jedna z tych pozycji, w której nie doszukiwałabym się na siłę minusów. Ma w niej być przyjemnie, czytelnicy mogą poczuć przedsmak świąt i tyle. 

Nie wiem tylko dlaczego, ale przez jakąś 1/4 książki myślałam, że akcja dzieje się w Anglii, a nie w USA i jeszcze jedna z dygresji: czytajcie ją tylko w momencie, kiedy macie pełne brzuchy, inaczej zgłodniejecie :)


Moja ocena...

Jeśli szukacie książki lekkiej, ciepłej a jednocześnie idealnie wprowadzającej w nastrój świąt, to tak "Miłość na gwiazdkę" zdecydowanie spełni wasze oczekiwania.
Moim zdaniem ta pozycja zasługuje na mocne 7/10. Pod koniec wszystkie wątki się zazębiają, bohaterowie pojawiający się w książce są ciekawi i można ich polubić, a do samego Evergreen Inn ma się samemu ochotę zabukować miejsce na przyszły rok :) Polecam!

A za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania chciałabym podziękować Wydawnictwu Burda Książki.


listopada 19, 2018 No komentarze

Autor: N. Pratt
Tytuł: "Prawda czy wyzwanie" 
Gatunek: literatura młodzieżowa
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 384
Tłumaczenie: B. Stokłosa

Cześć kochani,
są takie książki, które zaraz po przeczytaniu opisu chcemy je koniecznie przeczytać. Tak też było w przypadku "Prawdy czy wyzwanie" autorstwa N. Pratt. Czy książka okazała się strzałem w dziesiątkę i warto ją dalej polecać? Zaraz się wszystkiego dowiecie :)

Krótko o treści...

Miłość to niebezpieczna gra…
Claire nie lubi być w centrum uwagi, ale jeśli to jedyny sposób, by Sef ją zauważył, jest gotowa podjąć to ryzyko. Sef zrobi wszystko, aby pomóc swojemu niepełnosprawnemu bratu. Wciąga Claire w niebezpieczną grę, w której ceną jest nie tylko miłość, ale nawet życie… Bo co pozostało do stracenia, gdy jesteś gotów zaryzykować wszystko?
Emocjonalna i autentyczna opowieść o odwadze i walce z przeciwnościami losu. Dwa punkty widzenia i jedna cienka granica, którą bardzo łatwo przekroczyć. A ty jak daleko możesz się posunąć, gdy kochasz?



Moja opinia...

Wiecie jak to jest z nieznanymi nam kompletnie autorami? Nie zawsze są strzałami w dziesiątkę, ale nie znaczy to wcale, iż autor jest do skreślenia. Tak właśnie było w moim przypadku z Non Pratt.

Przyznaję, nie miałam wcześniej styczności z tą autorką, ale postanowiłam mimo wszystko dać szansę książce "Prawda czy wyzwanie", bowiem spodobał mi się jej opis. Przed sięgnięciem po lekturę domyślałam się, że narracja będzie prowadzona z dwóch perspektyw i to było głównym powodem, że skusiłam się na przeczytanie tego tytułu.
"Trzeba mieć silny charakter, aby wytrzymać zamęt panujący w nieznanym nam umyśle chorej osoby i umieć dotrzeć do kogoś żyjącego w takim zamęcie."
Książkę należałoby przedzielić grubą krechą dosłownie w połowie. Kiedy jeszcze wydarzenia prowadzone z perspektywy Claire były wciągające, a z jej problemami można było się utożsamić, tak narracja ze strony Sefa nie do końca przypadła mi do gustu. Miałam ogromny problem, aby się w nią wciągnąć i spróbować wczuć się w jego punkt widzenia. W wielu fragmentach odnosiłam wrażenie, jakby autorka przeginała w zachowaniach tak młodych ludzi - szczególnie podczas wyzwań youtubowych. Miałam wielokrotnie wrażenie, jakby były one oderwane od rzeczywistości i nie do końca chce mi się wierzyć, że młodzi ludzie byliby zdolni do tak abstrakcyjnych działań. Nie twierdzę, że powody tychże zachowań były błahe, ale książka przez to była okropnie odrealniona.


Z pewnością bardzo fajnym zabiegiem było poznanie dwóch perspektyw, ponieważ w normalnym życiu niestety nie posiadamy wglądu do głowy drugiej osoby. Aczkolwiek im dalej przesuwałam się w narracji, tym miałam większą awersję do tej powieści. Może gdybym najpierw poznała punkt widzenia Sefa, łatwiej byłoby mi przebrnąć przez całą książkę.

Na pewno w "Prawda czy wyzwanie" znajdziemy wiele problemów, jakie autorka stara się podjąć. Znajdziemy tu strach przed akceptacją, przed zaufaniem względem płci przeciwnej, ale też zapoznamy się z trudniejszą tematyką jaką jest niewątpliwie zderzenie z szarą rzeczywistością i odpowiedzialnością za własne postępowanie.
Może właśnie dlatego ta druga część, nie jest taka prosta, momentami dołująca, aby czasem wręcz niezrozumiała.

Nie skreśliłabym tej pozycji i nie stwierdzę, że jest nie warta przeczytania. Wręcz przeciwnie, właśnie ze względu na podjętą przez Non Pratt problematykę, jednakże sama książka nie wzbudziła we mnie szybszego bicia serca i nie spowodowała, że jeszcze raz po nią sięgnę.

"Nie oceniaj ludzi na podstawie tego, na co nie mieli wpływu. Nie można sobie wybrać urody ani koloru skóry, ani wady wzroku, z której powodu nosi się okulary. [...] Osądzaj ludzi na podstawie tego, na co mają wpływ. Na podstawie tego, jak traktują swoich przyjaciół lub walczą o coś, co nie przychodzi im łatwo. [...] Uważaj, żeby odróżnić piękną twarz od pięknej duszy. Nie każdy został obdarzony jednym i drugim."

Moja ocena...

Tak jak napisałam powyżej, moim zdaniem jest to książka "na raz". Warta uwagi, ze względu na tematykę, ale pewnie niewielu osobom zabije przy niej szybciej serducho. Moim zdaniem 5/10 będzie adekwatną dla niej oceną. A jeśli lubicie podobną tematykę w książkach, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że pozycja ta, właśnie Wam się spodoba :)

Za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania chciałabym podziękować Wydawnictwu Zielona Sowa.


listopada 12, 2018 No komentarze

Autor: H. Ciężadło
Tytuł: „Survival dla alergików i ich rodzin” 
Gatunek: poradnik
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Mando
Ilość stron: 272


Cześć kochani,
dziś przychodzę do Was z nie lada gratką, bo z książką, która poniekąd jest połączeniem książki kucharskiej a druga część stanowi ciekawy poradnik odnośnie wprowadzenia, ale też poradzenia sobie ze zmianami, które dyktuje życie. Gotowi?


Krótko o treści...

Bez glutenu. Bez cukru. Bez nabiału*.
Znacie to? Jeśli nie, to macie wyjątkowe szczęście – albo wszystko jeszcze przed wami.
Jak wytłumaczyć babci, że nie możemy jeść chleba naszego powszedniego?
Jak – bez ofiar w ludziach – przetrwać imprezę, na której podano wyłącznie zakazane produkty?
Czy tort bez mąki, jajek i cukru w ogóle liczy się jako urodzinowy?
W jaki sposób przygotować małego alergika na kilkudniowy szkolny wyjazd?
Doskonałe przepisy oraz porady na różne okazje. Przetestowane i zatwierdzone przez Damiana i Dominika – a jak wiadomo, własne dzieci to najsurowsi krytycy pod słońcem.
Książka do gotowania i do czytania!

*Uwaga!
Produkt może zawierać więcej niż śladowe ilości orzeszków, ziaren i przekornego optymizmu :)

Moja opinia...


Kiedy wydawnictwo Mando zaproponowało mi do recenzji tę pozycję, nie wahałam się ani chwili. Mam na co dzień doczynienia z alergikiem i wiem jaki to jest często problem, aby coś pożywnego i smacznego upichcić, a autorka w zabawny, ale też pragmatyczny sposób podeszła do tematu.
A o samej alergii na przykład na marchewkę dowiedzieliśmy się, kiedy eM. jadł sałatkę dołączoną do kebaba. Była tam pocięta na drobne paseczki marchewka wymieszana z sałatą, pomidorem i rzodkiewką. Podczas spożywania nagle powiedział, że coś go parzy w usta. Uwierzycie, że tym czymś okazała się marchewka?

Bardzo podobało mi się, że Hanka Ciężadło postanowiła skrócić naszą podróż kulinarną w postaci poszukiwań zamienników. Zdradziła wiele zastępników popularnych produktów jak choćby jaja kurze, cukier, czy też mąka pszenna, które bez skrupułów można wprowadzić do diety alergików, ale także dla osób z nimi przebywających. Dzięki temu nie tylko zdrowo i bezpiecznie spożywają posiłki alergicy, ale również pozostała część rodziny może wesprzeć ich w tej nierównej walce, bo alergia pożywieniowa może trafić każdego z nas w najmniej oczekiwanym momencie.

Sporym udogodnieniem w tej pozycji były specyficzne ikonki przy przepisach. Łatwo można się dzięki temu odnaleźć, ale co ważne, jak zauważa sama autorka, mamy prawo do modyfikacji, aby dopasować daną potrawę do naszych potrzeb.



Co ważne oprócz już wspomnianych przepisów, autorka zdradza nam jak sobie poradzić podczas niektórych sytuacji życiowych jak choćby wyjazd na wakacje, zieloną szkołę, uprawę ziół czy też planowanie zakupów. Są to drobne wstawki, ale jakże przydatne podczas myślenia całościowo o jedzeniu.

Myślę, że ta książka nada się idealnie nie tylko dla alergików, ale przede wszystkim dla osób, które na co dzień zajmują się gotowaniem w domu oraz planowaniem zakupów jedzeniowych. Tak, ja zdecydowanie będę do niej często wracać, tym bardziej, że z tyłu książka ta posiada indeks produktów, po których można wyszukać ciekawy przepis znajdujący się na poszczególnych kartach tej pozycji.



Moja ocena...


Moim zdaniem jest to "must have" każdej osoby, która ma styczność na co dzień z osobami uczulonymi na jakiś produkt jedzeniowy. Dodatkowym jej atutem jest twarda oprawa oraz fakt, że większość potraw posiada w składnikach swoje zamienniki, które z łatwością możemy podmienić podczas pichcenia. "Survival dla alergików" Hanki Ciężadło zasługuje na bardzo mocne 9/10! Zdecydowanie polecam zaopatrzyć się w tę książkę, która z pewnością nie będzie się kurzyć :)

A za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania chciałabym podziękować Wydawnictwu Mando.


listopada 05, 2018 No komentarze

Cześć kochani,
październik mi minął jak jedno mrugnięcie oczami, a za oknem i na kalendarzu widać listopad. A skoro listopad to czas na nowości wydawnicze. Nie będzie ich za dużo, ale jednak kilka tytułów mnie zaciekawiło. Odnoszę wrażenie, że wydawnictwa już szykują się do świąt, bowiem liczba tytułów z taką tematyką jest zatrważająco duża, a gdzie tu jeszcze czas do świąt? Nie będę Wam tu również pokazywać kolejnych romansideł, wydawanych przez pewne wydawnictwo, bo nie wydawały mi się ciekawe, więc co dziś znajdziecie? Kilka obyczajówek, kilka poradników i zaskakująco - zero thrillerów psychologicznych. Nie znalazłam nic ciekawego w tej kwestii, więc... Zaczynamy :)


Wszystkie nasze obietnice | C. Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Data premiery: 14 listopada

Opis:
Idealna miłość. Nieidealni ludzie.
Quinn i Graham przysięgali sobie miłość, wierząc, że wspólnie poradzą sobie z wszelkimi przeciwnościami losu. Ma to upamiętniać szkatułka, którą Graham podarował ukochanej w dniu ślubu. Przez kilka następnych lat wzajemne przyrzeczenia stają się źródłem rozczarowań. W życiu małżonków zaczyna królować rutyna, a marzenia o założeniu rodziny stają się nieosiągalne. Oddalający się od siebie Quinn i Graham zaczynają wątpić w sens swojego związku.
Przyszłość ich małżeństwa kryje się jednak w śladach z przeszłości zamkniętych w szkatułce – pod sekretami, błędami i niedopowiedzeniami...
Historia Quinn i Grahama rozpoczyna się w momencie, gdy oboje rozstają się ze swoimi partnerami. Czy taki los spotka również ich związek?
Colleen Hoover z dobrze znaną czytelniczkom szczerością i wnikliwością opisuje parę pogrążoną w kryzysie. I szuka odpowiedzi na pytanie: czy albo kiedy przestać walczyć o ocalenie małżeństwa, które przecież miało trwać wiecznie?

Jak pewnie wiecie, ja Colleen biorę w ciemno i tak też będzie z jej najnowszą pozycją. Strasznie spodobał mi się opis - bardziej lubię dojrzalszą Colleen niż jej wcześniejsze powieści i pewnie będę w mniejszości w tej chwili, ale to nic :) Colleen to Colleen i z pewnością na tę powieść się skuszę.



Karuzela | P. Świst
Wydawnictwo: Akurat
Data premiery: 14 listopada

Opis:
Wielka kasa budzi wielkie namiętności. I wielkie pożądanie. Czasem otumania i ogłupia. Zupełnie jak seks, albo jeszcze bardziej. 
Dwoje młodych adwokatów, Piotr i Olka, przyjaźni się od studiów. Są uwikłani w kompletnie nieudane małżeństwa: mąż Oli jest hazardzistą z upodobaniem rozpuszczającym jej pieniądze, żona Piotra leczy się po załamaniu nerwowym. Między Olką i Piotrem nawiązuje się romans, który jeszcze bardziej komplikuje ich i tak trudną sytuację. Żeby była jasność: żadne z nich nie jest kryształowe. Olka ma problem z używkami, Piotr wyjątkowo łatwo ulega wdziękom kręcących się wokół niego dziewczyn. Łączy ich nie tylko uczucie, ale także chęć zrobienia wielkich pieniędzy. Korzystając z prawniczej wiedzy i kontaktów w przestępczym półświatku rozkręcają karuzelę podatkową. Pieniądze płyną wartkim strumieniem, wszystko idzie jak po maśle – ale tylko do czasu. Ktoś pękł, ktoś sypnął, ktoś poszedł na współpracę z wymiarem sprawiedliwości. Olka trafia do więzienia, Piotr ukrywa się na Śląsku. Marzenia o bogactwie prysły... ale czy na pewno? Wiele się jeszcze może wydarzyć, zwłaszcza że do gry wkraczają Lilka i Kinga...

Paulina Świst wraca z nową pozycją. Zaciekawił mnie ten opis, aczkolwiek tematyka nie jest mi bliska i raczej unikam połączenia zdrady z nałogami, to może jednak się skuszę. Kto to wie? :)


Nawet o tym nie wspominaj | E. Maskame
Wydawnictwo: Feeria Young
Data premiery: 14 listopada

Opis:
Miłość jest wszystkim... ale nie tym, czego się spodziewasz. 
Seria "Dimily" uzależniła od siebie tysiące czytelniczek na całym świecie. Porywająca historia Eden i Tylera zostawiła po sobie niedosyt. Autorka spełniła prośby fanek i napisała prequel, który dodaje pikanterii całej historii!
Tym razem Estelle Maskame oddała głos bohaterowi, który nikogo nie pozostawia obojętnym. Tę opowieść - opowieść Tylera – po prostu trzeba przeczytać, aby naprawdę zrozumieć, co i dlaczego się wydarzyło. Jak radził sobie dwunastoletni Tyler, dręczony przez ojca? Co czuł jako gniewny, zbuntowany nastolatek, kiedy po raz pierwszy zobaczył Eden?
Masz szansę wejść w głowę Tylera i poznać jego najskrytsze myśli. W końcu dowiesz się więcej o tym, czego nie mogła wiedzieć Eden. Ta perspektywa chwyci cię za serce, złamie je i pokaże, czemu Tyler stał się wiecznie wściekłym i nieszczęśliwym chłopakiem, którego poznałyśmy w pierwszym tomie serii "Dimily". 
Pozycja obowiązkowa dla każdej fanki serii "Dimily"! A jeśli jeszcze nie czytałaś "Dimily" - możesz zacząć od tej książki... bądź zostawić sobie ją na koniec, jako lekarstwo na "kaca książkowego", który z pewnością będzie Ci doskwierał po odłożeniu na półkę ostatniego tomu!

Taa... Cała seria "Dilmy" ciągle przede mną, ale pewnie jak ją przeczytam, to również i za tę książkę się wezmę :) Troszkę piszę to w ciemno, ale czytałam sporo pozytywnych opinii, więc czas się zabrać za zaległości :)


Ksiąga zwierząt niemalże niemożliwych | C. Henderson
Wydawnictwo: Marginesy
Data premiery: 14 listopada

Opis:
Aksolotl, niesporczak, ksenofiofor, motyl morski, rekin chochlik – na naszej planecie żyje wiele zwierząt, które daleko wykraczają poza ludzką wyobraźnię: prawdziwych stworzeń, które są często bardziej zadziwiające, niż wszystko, o czym fantazjowali autorzy średniowiecznych bestiariuszy. Dzisiaj nie boimy się już potworów morskich ani szyszymor. Ale poczynając od niesławnego pszczoło-jamnika aż po kałamarnicę olbrzymią – zwierzęta nadal urzekają tym, co mogą zrobić i tym, czego nie mogą, a także tym, co o nich wiemy, no i tym, czego nie. Na przykład krab yeti – żyjący ponad 2 kilometry pod powierzchnią oceanu w temperaturach sięgających 300 stopni Celsjusza – używa swoich futrzastych ramion do hodowli bakterii, którymi się żywi. Niesporczak z kolei należy do grona zwierząt "niezniszczalnych" i potrafi przeżyć w przestrzeni kosmicznej. 
Caspar Henderson – penetrując i głębie oceanów, i najbardziej jałowe zakątki ziemi – w sposób dowcipny, pasjonujący i elokwentny prezentuje nam współczesną menażerię: opisuje piękno i dziwaczność wielu stworzeń, z których część jest tak zadziwiająca, że chciałoby się dla nich założyć osobne Archiwum X. Dzięki nim po raz kolejny można się przekonać, jak wspaniały jest świat, w którym żyjemy.

Ta pozycja mnie strasznie zaciekawiła. Nie jest to typowa lektura, jakie czytam na co dzień, ale od czasu do czasu i ja lubię sięgnąć po coś, co mnie w jakimś stopniu dokształci z danej tematyki. A  zwierząt nigdy dość! :) Poza tym bardzo podoba mi się okładka i wydanie tej książki, więc ma już na wstępie dodatkowego plusa :D


Zemsta i przebaczenie | E. E. Schmitt
Wydawnictwo: Znak
Data premiery: 14 listopada

Opis:
Czy przebaczenie może okazać się najbardziej wyrafinowaną zemstą?
Bliźniaczki Barbarin, Lily i Moïsette, łączy nierozerwalna, ale i trudna więź. Choć wyglądają identycznie, jedna z nich od najmłodszych lat budzi powszechną sympatię, a druga tylko niepokój. Jedna idzie lekko przez życie i spogląda na świat z radością, a drugą trawi nieokiełznana żądza destrukcji i zemsty. Jedna zawsze wybacza drugiej. 

Czy są tu fajni E. E. Schmitta? Ja się do nich na razie nie zaliczam, bowiem jeszcze nic nie czytałam tego autora, ale może kiedyś? Kto to wie  :)


Zawsze przy tobie | K. A. Linde
Wydawnictwo: Burda
Data premiery: 14 listopada

Opis:
Miałam cudowne życie, dopóki mój mąż nagle nie umarł. Nigdy sobie nie wyobrażałam, że będę samotną matką i wdową. Kiedy w moim życiu pojawia się David Calloway, nie mam w sercu miejsca na uczucie. Ale on postanawia być wobec mnie delikatny i troskliwy. Czyżby to była prawdziwa miłość?Jestem gotowa oddać mu serce. A on? Ale wokół mnie zaczynają mnożyć się sekrety. Mój świat się rozpada pod ich ciężarem. Nie wiem, czy zdołam to przetrzymać.

Tak! K. A. Linde i jej najnowsza powieść. Uwielbiam! Kocham! Tę autorkę ostatnio biorę w ciemno i się nie zawodzę. Oczywiście, nie jest to żadna wybitna literatura, ale idealna na jeden/dwa wieczory, aby móc spędzić czas :) Ja z pewnością po tę powieść sięgnę.


Między nami chaos | S. Miller
Wydawnictwo: Burda
Data premiery: 14 listopada

Opis:
Czy wolałbyś żyć z koszmarną prawdą, czy w błogiej nieświadomości?
Życie osiemnastoletniego Arthura wali się w gruzy, kiedy dostaje sądowy zakaz zbliżania się do swojej byłej dziewczyny, traci stypendium i szansę na dobre studia. Chcąc ukrócić nieco jego destrukcyjne zachowanie, ojciec wysyła go na pewien czas do wujostwa. Tam Arthur odkrywa dziennik swojego dziadka, słynnego pisarza, który pięć lat wcześniej na tydzień przed śmiercią wyruszył nagle w zagadkową podróż. Jej celu nie znał nikt z rodziny, a co gorsza – nikt nawet nie próbował się dowiedzieć, co się w tym czasie wydarzyło. Podążając za wskazówkami, które znajduje w dzienniku, Arthur próbuje odtworzyć ostatnie dni życia swojego dziadka. Chce się dowiedzieć, kim naprawdę był, czego szukał tysiące kilometrów od rodzinnego domu i... czy rzeczywiście nie żyje. Nie wie, że na końcu drogi poza bolesną tajemnicą odkryje prawdziwego siebie.

Z początku nie chciałam umieszczać tego tytułu w zestawieniu, ale skusił mnie opis. Podoba mi się postawione pytanie. No właśnie, lepsza prawda czy błoga nieświadomość? Myślę, że skuszę się na tę pozycję.


Boże Narodzenie w Lost River | F. Flagg
Wydawnictwo: Literackie
Data premiery: 14 listopada

Opis:
Gdzieś na południu Alabamy, w najdalszym zakątku tego stanu, nad brzegami rzeki wolno snującej swój bieg, leży urocze senne miasteczko. Nazywa się Lost River i rzeczywiście, świat jakby o nim zapomniał. Czasem ktoś się zabłąka, źle skręci z autostrady, przyjedzie na krótką kurację. I... zostanie! Bo miejsce jest magiczne. Zgodnie z sugestią lekarza Oswald T. Campbell zostawił za sobą chłodne i wilgotne Chicago, by nadchodzącą zimę spędzić w ciepłym klimacie Lost River. Ciężko chory i samotny, nie spodziewał się, że zaprzyjaźni się z listonoszem, który pocztę dostarcza łodzią, sklepikarzem leczącym zranione serca, a nawet stanie się... obiektem matrymonialnych intryg! Pośród pięknej przyrody i ludzi, którzy hojnie obdarowują się dobrem i nigdy nie zamykają drzwi swoich domów, jego życie niespodziewanie rozkwita. Oswald odkrywa w sobie talent artystyczny, ale czy zdoła pokonać chorobę? Wszak Boże Narodzenie to czas cudu, a dobro wraca... 

Ta okładka to jest mistrzostwo! Nie jest banalna jak większość świątecznych zapowiedzi z tulącą się parą. Jest niekonwencjonalna i przez to trafiła w mój gust. Następnie opis. Myślę, że może mnie zaciekawić, choć zbyt wielką fanką tego typu pozycji nie jestem... Ale może zbliżający się czas świąt coś we mnie przełamie :)


Zielone Boże Narodzenie | K. Fogner
Wydawnictwo: Marginesy
Data premiery: 14 listopada

Opis:
Cudowne Boże Narodzenie z przepysznym jedzeniem – przygotowanym z samach produktów roślinnych! W książce znajdziecie wegańskie przepisy na świąteczne potrawy do podania na wieczerzę wigilijną i między świętami oraz podczas adwentowych spotkań przy kawie i grzanym winie. "Zielona" Gwiazdka to naprawdę uroczysty czas dla ludzi, zwierząt i naszego środowiska. I czas objadania się: daktylowe praliny, chleb z orzechami i cynamonem, słonecznikowe klopsiki, marynowana na słodko cukinia, cebula z pieca – to tylko część pysznych przepisów na niezapomniane święta. 

Ta pozycja szczególnie do mnie przemówiła, bowiem... nie jadam od jakiegoś czasu mięsa i w tym roku będę musiała się jakoś z tym tematem uporać, a ta książka nada się idealnie do tego typu eksperymentowania :)


Atlas szczęścia | H. Russell
Wydawnictwo: Insignis
Data premiery: 14 listopada

Opis:
Czujesz strach przed zbliżającą się rozmową o pracę? Bądź jak Islandczycy. Ich þetta reddast – przeświadczenie, że wszystko jakoś się ułoży – na pewno doda ci wiary w siebie. 
Pogubiłeś się w życiu? Sprawdź, jak w podobnej sytuacji radzą sobie Chińczycy, i znajdź swoje xìngfú – cel, który nada twoim działaniom głębszy sens. 
Zbyt wiele spraw na głowie? Z pomocą przyjdą ci Włosi i opanowana przez nich do perfekcji sztuka słodkiego nicnierobienia, czyli dolce far niente. 
Przytłoczony pracą i oderwany od natury? Szwedzi mają na to radę: smultronställe, dosłownie poletko poziomek, a w głębszym znaczeniu sielskie odludzie, dokąd możesz uciec przed zgiełkiem współczesnego świata. 
"Atlas szczęścia" zabierze cię do Australii, Walii, Bhutanu, Irlandii, Finlandii, Turcji, Syrii, Japonii i wielu innych krajów. Odkryjesz sekrety szczęścia z różnych zakątków świata i przekonasz się, jak dzięki nim można zmienić swoją codzienność.

Bardzo rzadko sięgam po książki Wydanwictwa Insignis, ale ta chyba najbardziej mnie zaciekawiła swoją tematyką. Takie połączenie poradnika, z książką socjologiczno - kulturową po części. Myślę, że znajdzie grono swoich odbiorców.

Wieczny las | J. Stoszek
Wydawnictwo: Pascal
Data premiery: 14 listopada

Opis:
Ta książka powstała z miłości do drzew. 
Chociaż nasza egzystencja jest zależna od lasów, paradoksalnie jesteśmy dla nich największym zagrożeniem. Rośliny od wieków o nas dbały, lecz dziś to my musimy zadbać o nie, pozostawiając im wolną przestrzeń, w którą nie będziemy ingerować. 
Justyna Stoszek, twórczyni żywych rzeźb forest forever, to artystka, prekursorka roślinnych instalacji w szkle. Swoje serce oddaje lasom i naturze. Zwraca uwagę na symbiozę, w jakiej żyjemy z roślinami. 
W tej książce opowiada historie ludzi, dla których Puszcza Białowieska, las mazurski i las beskidzki są nie tylko miejscem zamieszkania, ale całym życiem. Spójrz na las ich oczami, wsłuchaj się z nimi w szum drzew...

Ta pozycja to jest mistrzostwo pod względem okładki. Przepiękne niebanalne wydanie książki, która będzie z gatunku literatury faktu. Myślę, że warto się tym tytułem zainteresować.


Ogień i krew | G. R. R. Martin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data premiery: 20 listopada

Opis:
300 lat przed wydarzeniami opisanymi w "Grze o tron", kiedy Westeros rządziły smoki... Opowieść o ekscytujących dziejach dynastii Targaryenów... 
Wiele stuleci przed wydarzeniami opisywanymi w pierwszym tomie cyklu, "Grze o tron", Targaryenowie – jedyna rodzina smoczych lordów, która przeżyła zagładę Valyrii – zamieszkali na Smoczej Skale, nad którą panowali przez z górą dwa stulecia, nim postanowili podbić całe Westeros. Ogień i krew zaczyna się opowieścią o legendarnym Aegonie Zdobywcy, który stworzył Żelazny Tron, a następnie opisuje dzieje kolejnych pokoleń Targaryenów walczących o utrzymanie tego sławetnego krzesła, aż po wojnę domową, która omal nie zniszczyła ich dynastii. 
Co naprawdę wydarzyło się podczas Tańca Smoków? Dlaczego tak niebezpiecznie było odwiedzać Valyrię po Zagładzie? Jak wyglądało życie w Westeros w czasach, gdy nad niebem panowały smoki? Jakie były najstraszliwsze zbrodnie Maegora Okrutnego? Dlaczego Aegonowi Zdobywcy nie udało się podbić Dorne?

Proszę Państwa, Grześ wraca z nową pozycją! Tym razem zabiera nas do Westeros za czasów smoków. Brzmi intrygująco? Z pewnością. Ja na pewno się skuszę na tę pozycję :)


Bitwy w świecie Tolkiena | D. Day
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data premiery: 26 listopada

Opis:
Bogato ilustrowany przewodnik po dramatycznych zmaganiach sił dobra i zła w świecie Tolkienowskiego Śródziemia. 
Książka "Bitwy w świecie Tolkiena" przywołuje największe starcia, jakie miały miejsce na przestrzeni trzech er istnienia Ardy, a także przed jej stworzeniem. David Day zwięźle opisuje ludy i bohaterów zaangażowanych w poszczególne konflikty, omawia stosowaną w nich taktykę i przedstawia plany bitew oraz dokładnie umiejscawia je w czasie, najwięcej miejsca poświęcając Trzeciej Erze, a zwłaszcza walkom stoczonym w trakcie Wojny o Pierścień. Niewątpliwą zaletą książki jest porównanie konfliktów i bohaterów stworzonych przez Tolkiena z konfliktami i bohaterami znanymi z legend naszego świata, i to nie tylko z tymi najbardziej oczywistymi, jak greckimi i skandynawskimi, lecz także tybetańskimi. 
Książka zawiera liczne barwne i czarno-białe ilustracje, tabele chronologiczne oraz odsyłacze do opisów konfliktów przedstawionych w "Silmarillionie", "Niedokończonych opowieściach", "Hobbicie" i "Władcy Pierścieni". Stanowi ona tematyczne rozwinięcie "Atlasu Tolkienowskiego" tego samego autora.

W listopadzie pojawi się również coś dla fanów Tolkiena, do których i ja się zaliczam :) Nie lada gratka, która z pewnością trafi na mój regał. Bo jakże można nie kochać Tolkiena? :)


Gdybym wiedziała | R. Donovan
Wydawnictwo: Feeria Young
Data premiery: 28 listopada

Opis:
W rodzinie Lany każda kobieta ma pewną, wydawałoby się, dobrą cechę – która jednak przynosi jej tylko nieszczęście. Wiara, zaufanie, życzliwość i odwaga niszczą ich życie, chociaż powinny je budować. Klątwą Lany jest absolutna szczerość. Dziewczyna przeczuwała, że ta cecha może ją kiedyś zniszczyć, ale nie miała pojęcia, jak dramatyczne będą tego okoliczności. Gdy mimowolnie staje się świadkiem strasznych wydarzeń, decyduje się milczeć, sądząc, że prawda i tak jej nie uratuje. Niestety, biegu wydarzeń nie da się zatrzymać. Oskarżenia padają na nią, a to doprowadza ją tam, gdzie nigdy nie chciała wrócić... Musi stać się zamkniętym wulkanem milczenia, odrzucenia, tajemnic i braku miłości. Czy z tej sytuacji jest w ogóle jakiekolwiek wyjście? Czy Lana ma szansę uratować chociaż siebie? A może wszystko zniszczy eksplozja wulkanu?

Przed ostatnią pozycją na jaką warto zwrócić uwagę, to powrót R. Donovan. Kojarzycie serię "Oddechy"? Ja przeczytałam na razie tylko pierwszą część, w której zostałam zabrana na emocjonalną przejażdżkę kolejką górską. Emocje i jeszcze raz emocje! Opis brzmi intrygująco i to jest kolejna pozycja, która prędzej czy później trafi w moje ręce :)


Twoje życie w moich rękach | K. Skrzydłowska - Kalukin
Wydawnictwo: Burda
Data premiery: 28 listopada

Opis:
Katarzyna Kalukin w rozmowach z lekarzami najpopularniejszych specjalizacji w Polsce i pracownikami polskiej służby zdrowia. 
Co widzi pacjent w szpitalnej izbie przyjęć? Zatłoczoną poczekalnię, w której siedzi się po kilka godzin, tłok, lekarzy i pielęgniarki, które go lekceważą. A co widzą lekarze i pielęgniarki? O tym jest ta książka. 
Zbiór rozmów z ludźmi, którzy tworzą naszą służbę zdrowia i opowiadają nam o niej ze swojej perspektywy. Ta publikacja pomoże nam zrozumieć, jak wygląda codzienność z tej drugiej strony - nawał pracy, brak możliwości stosowania najnowszych osiągnięć medycyny, absurdy systemu. 
"Pacjenci nas obrażają, krzyczą, że płacą składki i nas utrzymują. Nie zapomnę dyżuru na SOR, kiedy pacjenci w poczekalni chcieli mnie zlinczować, bo oni czekali, a ja musiałam pójść na blok operacyjny do urazu. Pacjent przyjechał z innego szpitala, jedno, jedyne oko, a chorzy z zapaleniem spojówek mieli do mnie pretensję, że poszłam zorganizować operatora dla tego najbardziej potrzebującego z nich".

I ostatnia pozycja. Znów literatura faktu/reportaż. Co raz częściej pojawiają się książki ukazujące skrywaną prawdę o pracy w służbie zdrowia. No cóż, każda taka pozycja jest warta uwagi, aby zauważyć dwie strony medalu. Zrozumieć zarówno frustracje pacjentów, ale też pracowników służby zdrowia, którzy często dwoją się i troją, a nie zawsze się wszystkim pomóc i im dogodzić.




I to już wszystkie pozycje, które zwróciły moją uwagę. Skusicie się na jakąś? A może czekacie na premierę jakiejś innej pozycji, która nie trafiła na moją listę? Dajcie znać w komentarzu :)

Pozdrawiam,
Katka, czytamiogladam.pl
listopada 01, 2018 No komentarze

Autor: J. Opiat — Bojarska
Tytuł: „Kryształowi. Świeża krew” 
Gatunek: sensacja, akcja
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 416

Cześć kochani,
są takie pozycje, które od pierwszych przeczytanych stron stanowią o sile całej pozycji. Kiedy Wydawnictwo Muza proponowało mi zrecenzowanie „Kryształowych”, nie wahałam się ani chwili. Brakowało mi ostatnio takiej książki, która pochłonęłaby mnie na dobrych kilka godzin bez zbędnego narratorstwa i okraszonych przepięknymi opisami. Nie, potrzebowałam książki, gdzie akcja ciągle gdzieś gna, a o sile danej pozycji stanowią wyraziste postaci. Czy to wszystko znalazłam w najnowszej powieści Joanny Opiat — Bojarskiej? Zaraz się przekonacie ;)


Krótko o treści...

Nadużywają władzy, siłą wymuszają zeznania, ochraniają narkotykowe transporty, kiedy tylko mogą – świecą służbową legitymacją.

Skorumpowani policjanci uwikłani są w niebezpieczne relacje z gangami. By ich wyeliminować i oczyścić własne szeregi, powołano elitarne Biuro Spraw Wewnętrznych Policji. Funkcjonariusze Biura nazywani są „kryształowymi”, choć bezustanny emocjonalny rollercoaster sprawia, że i oni sięgają po dragi, są uzależnieni od adrenaliny i mają skłonność do autodestrukcji.

Walkę ze sprzedajnymi glinami rozpoczyna też antyterrorysta, Paweł Dobrogowski, pseudonim Driver. Outsider z konieczności, rozwodnik z wyboru, policjant z krwi i kości. Jego pierwsze zadanie – ma znaleźć haki na kumpla z pododdziału, który pracuje dla narkogrupy. Rozpoczyna niebezpieczną i ryzykowną grę. Giną kolejni ludzie. Zostaje zamordowana kochanka jego przyjaciela. On sam nie ufa już nikomu ze swojego otoczenia. Nawet osobie, na której zlecenie działa. Kto właściwie jest dobrym policjantem, a kto fałszywym gliną?

"Dorosłość nie polega na tym, że nie odczuwasz emocji. Dorosłość to panowanie nad emocjami. Czujesz je, ale czasem ich nie okazujesz. Tylko przez chwilę. A potem, kiedy jesteś już sam, w domu, w łazience czy w innym miejscu, w którym nikt na ciebie nie patrzy, musisz wyrzucić je z siebie. Jeśli tego nie zrobisz, jeśli nie będziesz oczyszczał magazynu emocji, stracisz siłę."

Moja opinia...


Zanim zacznę o książce mam do Was pytanie. Oglądaliście kiedykolwiek serial „Pitbull"? Nie będę ukrywać, że byłam ogromną fanką tej produkcji i z zapartym tchem oglądałam przygody Despero. Pokazywał on przede wszystkim realia warszawskich policjantów: ich pracę, walkę z gangami, ale także ukazywał patologię, jaka się szerzyła wśród samych policjantów (łapówki, współpraca z gangsterami, a w końcu problemy psychiczne).

Kiedy Wydawnictwo MUZA zaproponowało mi najnowszą książkę Joanny Opiat — Bojarskiej „Kryształowi. Nowa krew” czułam od samego początku, że jest to pozycja trafiona w mój gust. Po przeczytaniu kilku stron utwierdziłam się w tym przekonaniu. Ta pozycja była dla mnie tym, czego od dawna poszukiwałam wśród polskich autorów kryminałów/sensacji/thrillera.



„Kryształowi. Nowa krew” jest jedną z tych pozycji, gdzie nie musimy się martwić, że przy niej uśniemy. O nie, jest wręcz przeciwnie. Autorka zdecydowała się na krótkie rozdziały, w których przeskakiwała z jednej sceny na inne miejsce akcji, co przywodzi na myśl filmową perspektywę. Dało to obraz prędkości, ale także utrzymania tempa samego czytania. Czytelnik nie jest zanudzony zbędnymi opisami. Tu najważniejsze są wydarzenia oraz próba wyjaśnienia gnijącej struktury policyjnej.

O sile tej pozycji stanowią niewątpliwie bohaterowie. Na samym początku mamy krótkie wyjaśnienie od autorki kto jest kim w tej pozycji, choć i bez tego można się zorientować. Najbardziej do gustu przypadli mi Marcin „Momoa” Letki oraz Paweł „Driver” Dobrogowski. Obaj panowie są bardzo charakterni, z bagażem doświadczeń — podejrzewam, że zawód, jaki wybrali, wpisał się w ich psychikę oraz przeszłe wydarzenia, ale też obu nie da się nie lubić, pomimo różnic jakie są pomiędzy nimi. Niestety, nie mogę Wam więcej o nich napisać, bowiem musiałabym spoilerować, a nie o to tu chodzi. Może napiszę tylko, że obaj bardzo się wyróżniają na tle pozostałych i wątek z ich obecnością chyba najbardziej przypadł mi do gustu. Przez to, nie mogę się doczekać kolejnej części.

Autorka zadbała o najmniejszy szczegół związany z pracą w policji. Bardzo fajnym aspektem w tej pozycji jest typowy „slang” zawodowy, jakim posługują się postaci, ale także sam język — dość prosty, z mnóstwem przekleństw, ale też ukazujący charakter pracy oraz tego, z kim na co dzień mają styczność sami policjanci. Bardzo podobało mi się, jak autorka z jednej strony ukazała problemy jednostki na tle stresu związanego z zawodem — niekiedy czytając, miałam wrażenie, jakbym zaraz usłyszała w wiadomościach to, o czym czytałam.

Książka jest brutalna, ociekająca szybką akcją, szybkimi numerkami gdzie popadnie, narkotykami, ale też przez to świetnie opisująca realia pracy w policji. Dla fanów „Pitbulla”, ale też każdego filmu czy książki opowiadających o pracy w tym zawodzie. Moim zdaniem, najlepiej oddaje charakter, ale też nie naśladuje tego, co było. Autorka pokusiła się o własne wątki, o ciekawie nakreślone i charakterystyczne postaci, ale także dała nam portret psychologiczny pojedynczej jednostki na tle ogromnej instytucji, jaką jest policja. Jest to książka, która zostanie ze mną na dłużej i będę ją polecać każdemu!


Moja ocena...

Długo się wahałam nad oceną, ponieważ boję się dawać maksymalne oceny, szczególnie w momencie, kiedy dana pozycja stanowi początek trylogii. Zwykle pierwsze zetknięcie się z daną serią daje najlepszy obraz tego, czego możemy się spodziewać w najbliższej przyszłości, ale jeśli pierwsze wrażenie jest tak idealnie wpasowane w mó gust, to wręcz nie mogę dać niżej niż... 10/10! Uwielbiam tę pozycję i będę każdemu czytelnikowi polecać (zresztą, robiłam to już będąc w połowie książki)! Jest to pozycja, pod którą podpisuję się każdą kończyną i będzie to jedna z niewielu ulubionych książek, jakie w tym roku nie przeczytałam!

A za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania chciałabym podziękować Wydawnictwa MUZA.


października 29, 2018 No komentarze

Autor: S. Morant
Tytuł: "Nieśmiała" 
Gatunek: literatura młodzieżowa
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Feeria Young
Ilość stron: 451
Tłumaczenie: Natalia Wiśniewska


Cześć kochani,
są takie pozycje, które od pierwszych stron nas urzekają lub po prostu wiemy, że dana książka będzie dobra, ale czy rzeczywiście warto dawać aż taki kredyt zaufania? Zapraszam Was na dzisiejszą opinię książki "Nieśmiała" autorstwa S. Morant.

Krótko o treści...

Podczas gdy Eleonore ćwiczy stawanie się niewidzialną dla otoczenia, podstępem w jej łaski usiłuje wkraść się Jason, nowy uczeń jej szkoły. Chłopak pokazuje przy tym wszystkie swoje twarze - od tandetnego flirciarza, przez mistrza ironii, aż po oblicze, które robi na Elie największe wrażenie. Okazuje się, że pod maską zawadiaki i podrywacza Jason skrywa też niezwykłą umiejętność bycia... przyjacielem. A właśnie za tym Elie najbardziej tęskni: za przyjacielem, który odszedł, zostawiając ją samą sobie w najgorszym możliwym momencie, gdy pewnego popołudnia jej życie roztrzaskało się w drobny mak. Ale czy nowa, szalona znajomość na pewno wróży coś dobrego? Gdy Eleonore nie potrafi już zapanować nad mętlikiem w głowie, przeszłość ponownie daje o sobie znać, a sprawy zaczynają toczyć się w niespodziewany sposób.


Moja opinia...


Kiedy decydowałam się na zrecenzowanie tej pozycji miałam ogromną nadzieję, że "Nieśmiała" będzie dla mnie idealną pozycją, bowiem sama miałam w pewnym okresie mojego życia problemy z głębokim introwertyzmem i nieśmiałością. Bałam się rozmawiać z ludźmi, nie lubiłam rozmawiać przez telefon, a każda konfrontacja sprawiała, że miałam ogromnie ściśnięte gardło.
W zasadzie miałam nadzieję, że w tej pozycji się odnajdę od pierwszych stron i poniekąd rzeczywiście tak było.
"Społeczeństwo tworzy szablony, w które wciska każdego z nas, i kiedy ktoś nie odpowiada standardom, kończy zepchnięty na margines."


Całą książkę mogłabym podzielić na dwie części: przed trójkątem miłosnym oraz tą, w trakcie której nasz bohaterka przeżywała ogromne rozterki uczuciowe. Kiedy jeszcze pierwsza część była ciekawa, a pomiędzy postaciami nawiązywała się nic porozumienia, tak nie mogę zrozumieć dlaczego autorka zdecydowała się wprowadzić drugą męską postać. Do dziś nie widzę sensu i niestety, ale poprzez prowadzenie takiego zabiegu "Nieśmiała" stała się poniekąd przewidywalna oraz nudna. Wracałam do niej, ale miałam wrażenie, że czytam tę pozycję bardziej z przymusu niż z przyjemności.
"Nieśmiała" jest idealnym przykładem książki, w której moim zdaniem powinno się zostawić otwarte zakończenie powieści. Niestety, ale tak sztampowego rozdziału, kończącego powieść, należałoby się raczej pozbyć, aby dać czytelnikowi odrobinę niedosytu.

Z pewnością ogromną zaletą podczas lektury była mnogość świetnych cytatów, które mnie bardzo zaskoczyły swoją mądrością - należy w tym miejscu zaznaczyć, że Sarah Morant napisała tę powieść w młodym wieku. 


"W dzisiejszych czasach ludzie zbyt często zachowują się jak hipokryci. Osądzają innych, zanim zdążą ich poznać."

Interesującym aspektem tej powieści była natomiast główna postać Eleonore, która przez dłuższy czas ciągnęła akcję oraz wydarzenia jakie wokół niej się działy. Mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że polubiłabym się z tą bohaterką, jednak końcowe jej wybory były co najmniej dziwne.



Jedna rzecz była bardzo, ale to bardzo denerwująca w całej książce. Narracja. Nie potrafię pojąć dlaczego autorka zdecydowała się na tak niekonsekwentne zamierzenie, które doprowadzało mnie do szewskiej pasji. W jednym rozdziale potrafiła kilkukrotnie zmienić narrację z pierwszoosobowej na trzecio-, po czym wrócić do pierwotnego zamierzenia. Mogłabym przymknąć oko na trójkąt wzięty niewiadomo skąd, ale niestety pod względem narracji nie mogłam się polubić z tą autorką. Może też stąd pochodziła moja niechęć do skończenia tej pozycji.

Moja ocena...

Książka nie jest zła, ale ja chyba jestem już za stara na tego typu młodzieżówki i w przyszłości będę baczniej dobierać pozycje do recenzji. Z pewnością poleciłabym czternastolatkom, które same zmagają się z problemem pierwszej miłości oraz nieśmiałością, jednakże starsze osoby, uznają tę powieść za dość banalną i przewidywalną. 
Moja ocena? 6/10. 

A za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania, chciałabym podziękować Wydawnictwu Feeria Young.


października 22, 2018 No komentarze

Autor: G. Paul
Tytuł: "Sekret Tatiany" 
Gatunek: romans historyczny
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: MANDO
Ilość stron: 416
Tłumaczenie: Anna Grelak


Cześć kochani,
dziś mam dla Was perełkę. Książkę, która nie tylko trafiła w mój gust, ale też przeniosła w świat cudownych losów Romanowów. Jesteście gotowi? Serdecznie zapraszam!



Krótko o treści...


Dwie kobiety. Dwie różne historie. I jedna tajemnica, która je połączyła.
1914. Wielka księżna Tatiana z rodu Romanowów zakochuje się w rannym oficerze kawalerii. Czas im nie sprzyja: wojna przybiera katastrofalny obrót, potężna monarchia chyli się ku upadkowi, a życiu kochanków zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo.

2016. Kitty wyjeżdża do odziedziczonego po pradziadku domku, aby uciec od problemów małżeńskich. Tam, nad brzegiem jeziora Akanabee, znajduje niezwykły, wysadzany klejnotami naszyjnik, który odkrywa przed nią rodzinny sekret...

Historia wielkiej miłości, która wymaga wielu poświęceń, lecz jest w stanie przetrwać najcięższą próbę.
(Opis)

Moja opinia...


Nie będę ukrywać, że jestem z tych osób, które będąc małą dziewczynką zakochały się w bajce "Anastazja", będącą zaczątkiem miłości do Romanowów - ich życia oraz okrutnej śmierci.
Zatem kiedy Wydawnictwo Mando zaproponowało mi do recenzji najnowszą powieść z wątkiem Romanowów, nie wahałam się ani chwili.

Muszę przyznać, że Wydawnictwo Mando od samego początku zaskoczyło mnie wydaniem tego tytułu w dwóch okładkach, które jak się okazało, po przeczytaniu całej powieści, miały sens. Jedna bardziej utrzymana w klimacie caratu, druga nowocześniejsza. Mi się trafiła ta pierwsza z czego byłam ogromnie szczęśliwa.

Autorka ma niebywałą lekkość w tworzeniu tekstu, w którym przewagę stanowią opisy. Napiszę więcej, moim zdaniem w "Sekrecie Tatiany" to właśnie opisy stanowiły mocną stronę tej powieści. Narracja w całej powieści jest trzecioosobowa, ale dzięki zmienności czasowej wcale nie było nudno. Wręcz muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak dobrze napisanej powieści, w której losy bohaterów trzymałyby w napięciu do samego końca.



Podobało mi się inne/alternatywne ujęcie żywotu carskiej elity. Mimo wszystko podobało mi się to, w jakim kierunku Gill Paul postanowiła zabrnąć. Stworzyła własny świat, który został oparty na elementach historycznych. Mimo iż jest książka usadawiana w gatunku romansu historycznego, to dla mnie była ona czymś więcej. Była powieścią, w której oprócz miłości, znajdziemy wątki o wybaczaniu oraz problemy z tym związane(nie zawsze owe wybaczanie jest łatwym elementem naszego życia), o znajdowaniu swojego miejsca w świecie, ale też zostaniemy postawieni w sytuacji, w której ciężko nam będzie ocenić postępowanie bohaterów, ponieważ nic nie jest czarno - białe, a każda decyzja ma swoje konsekwencje - tak jak w normalnym życiu. Każdy wątek został cudownie zawiązany, natomiast losy bohaterów zaskakująco ze sobą splecione!

Muszę Wam się przyznać, że z początku książka mnie nie wciągnęła. Miałam wręcz problem żeby się w nią wgryźć, ale nagle przyszedł taki dzień, że pochłonęłam pozostałą część dosłownie za jednym zamachem. 
Podczas lektury były momenty kiedy bardziej wolałam świat i dzieje za czasów Romanowów, chcąc poznać historię oraz tytułowy sekret Tatiany, innym razem zdarzały się fragmenty, kiedy miałam większą ochotę na losy i odkrywanie wątku Kitty. Łapałam się niejednokrotnie na tym, że pędziłam dosłownie przez tekst, aby się dowiedzieć co będzie miało miejsce w następnym rozdziale.



"Sekret Tatiany" jest moim zdaniem książką w pełni spełniającą oczekiwania czytelnika. Tu nawet posłowie od samej autorki czyta się z pełnią nadziei i oczekiwań na jakiś tajemniczy zwrot wydarzeń. Bardzo podobało mi się to, jak autorka właśnie w posłowiu odpowiedziała na wiele pytań, które pojawiły się podczas lektury jej powieści. 

I choć powieść nie należy do najłatwiejszych w odbiorze, to będzie jedną z moich ulubionych książek przeczytanych w tym roku!

"[...] czuć, że drugi człowiek naprawdę dogłębnie cię rozumie i kocha, a ty darzysz go równie wielką miłością - to najlepsze, co może być."


Moja ocena...


Nie mogło być niżej niż 9/10! I choć z początku się nie zapowiadało, to po przerzuceniu ostatniej strony, żałowałam że zakończyła się ona właśnie w taki sposób. Tak bardzo melancholijnie i rosyjsko, mimo to, będzie to jedna z moich ulubionych powieści w tym roku i z pewnością każdemu, kto tylko będzie szukał czegoś w podobnym stylu będę polecać, bo naprawdę warto poznać losy Kitty, Tatiany oraz Dimitra :)


października 18, 2018 No komentarze
Newer Posts
Older Posts

Wyzwanie obieżyświata

Pod tym linkiem znajduje się więcej informacji na temat wyzwania czytelniczego, jakie sobie narzuciłam w 2019r.
Pewnie przejdzie ono również na 2020r., ale mimo wszystko zachęcam do zajrzenia na stronę :)

W I Ę C E J

Zajrzało tu już...

About me

About Me

Cześć!
Witaj w moim małym miejscu.
Serdecznie zapraszam cię do mojego świata, gdzie królują książki i filmy.
Zrób sobie herbatkę lub kawkę, złap za ciepły kocyk i spędź miło czas :)

Kasia, @czytamiogladam_pl

Instagram

Labels

10/10 2/10 3/10 4/10 5/10 6/10 7/10 8/10 9/10 film książka

Blog Archive

  • ►  2021 (1)
    • ►  września (1)
  • ►  2019 (33)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (6)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (6)
  • ▼  2018 (97)
    • ▼  grudnia (1)
      • 12 filmów, na które czekam w 2019 r.
    • ►  listopada (5)
      • #169 Podróż na koniec świata | N. Gannon
      • #168 Miłość na gwiazdkę | C. Wright
      • #167 Prawda czy wyzwanie | N. Pratt
      • #166 Survival dla alergików i ich rodzin | H. Cięż...
      • Zapowiedzi książkowe - listopad 2018
    • ►  października (7)
      • #165 Kryształowi. Świeża krew. | J. Opiat - Bojarska
      • #164 Nieśmiała | S. Morant
      • #163 Sekret Tatiany | G. Paul
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (10)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (11)
  • ►  2017 (99)
    • ►  grudnia (9)
    • ►  listopada (10)
    • ►  października (11)
    • ►  września (11)
    • ►  sierpnia (13)
    • ►  lipca (15)
    • ►  czerwca (12)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (8)
    • ►  marca (2)

Created with by ThemeXpose