#98 "Anatomia skandalu" | S. Vaughan
Tytuł: "Anatomia skandalu"
Gatunek: thriller polityczny
Rok wydania: 2018
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Burda
Ilość stron: 390
Cześć kochani,
dziś przychodzę do Was ze specyficzną książką, co do której mam nawet do dziś bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony tematyka w niej podjęta, jest moim zdaniem bardzo ważna, ale z drugiej czegoś nieokreślonego mi w niej brakowało...
dziś przychodzę do Was ze specyficzną książką, co do której mam nawet do dziś bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony tematyka w niej podjęta, jest moim zdaniem bardzo ważna, ale z drugiej czegoś nieokreślonego mi w niej brakowało...
Krótko o treści...
Trzy kobiety, które łączy jeden mężczyzna oraz proces sądowy, mogący doprowadzić do jego zwycięstwa lub porażki. Kto mówi prawdę, a kto kłamie? Komu zaufać?
Moja opinia...
Kiedy Wydawnictwo Burda zwróciło się do mnie z propozycją recenzji książki Sary Vaughan "Anatomia skandalu", tytuł oraz opis wydał mi się na tyle ciekawy, że bez zastanowienia się zgodziłam.
Styl pisania autorki nie był zły. Wręcz kierowałabym się ku temu, że był to kawał dobrze napisanej literatury. Jednakże było w nim coś bardzo specyficznego, co nużyło. Może za dużo przemyśleń bohaterów? Może za mało wyważona granica pomiędzy dialogami a opisami, gdzie tych drugich było zdecydowanie za dużo? Przez ten styl, narracja oraz płynność czytania wiele traci. Kiedy jeszcze fragmenty z pierwszoosobową narracją jakoś dało się "przełknąć", tak trzecioosobową mi osobiście czytało się bardzo trudno i opornie.
Bardzo fajnym zabiegiem w tej pozycji było prowadzenie historii z kilku perspektyw. Na wstępie każdego rozdziału mieliśmy zaznaczone po pierwsze, który z bohaterów będzie punktem odniesienia, ale również oznaczony był czas(rok), bowiem pojawiały się retrospekcje z czasów studenckich na Oksfordzie.
"Wszyscy łagodniejemy z wiekiem, godzimy się na kompromisy, naginamy opinie, tracimy ostrość."
Bohaterowie w tej powieści są bardzo złożeni, w zasadzie każdy z prowadzących narrację ma mniejsze bądź większe tajemnice czy występki, które powoli przed czytelnikami zdradza. Bardzo ciekawą postacią był James. Jego spaczone pojęcie prawdy strasznie mnie zadziwiło, ale w sumie czego można się spodziewać po osobie o takim fachu? To, czego dokonał, było najgorszym, najbardziej obleśnym uczynkiem wobec płci przeciwnej, czego nigdy nie powinno mieć miejsca. Ale czy rzeczywiście? Mamy tu idealny przykład sporu, w którym kluczową rolę gra słowo przeciwko słowu. Gdzie sami musimy ocenić, po czyjej stronie staniemy - ofiary czy oprawcy, a właściwiej czy jest jakaś ofiara i oprawca. Poza tym wiele wskazuje na to, że dość szybko będziemy w stanie tego dokonać.
Drugą z postaci jest jego żona - Sophie. Kobieta, która wierzy, że jej mąż jest niewinny i pragnie, aby to było prawdą. Zmiana jaka zachodzi w Sophie podczas całego procesu, jest nie tyle co zaskakująca, ile zatrważająca. Z jednej strony się jej nie dziwię. Z pewnością kochała swojego męża, była w stanie się poświęcić dla dobra dzieci. Z drugiej zaś... Kiedy ktoś do takich okrutnych czynów się posuwa, czy jest rzeczywiście dobrym przykładem dla dzieci?
Ostatnią z bohaterów pierwszoplanowych jest Kate. W czasach studenckich ma miejsce zdarzenie, które zaważa na jej przyszłości. W pewnym sensie jest łyżką dziegciu na jej przyszłych zachowaniach, postanowieniach - na całej psychice i całokształcie. Niby nie chce wracać do przeszłości, która ją totalnie podłamuje, jednak podświadomie jest do tego zmuszana. Tak sobie myślę, że gdyby właśnie nie wydarzenia z przeszłości, to czy Kate stałaby się tak silną i surową kobietą, ukrywającą się za maską pani prawnik?
"Anatomia skandalu" wprowadza nas w świat prawniczy z elementami polityki i elity brytyjskiej. Ukazuje te dwa światy zarówno od tej lepszej jak i gorszej strony. Zmanierowane, ukrywające się pod płaszczem miłych słówek/pochlebstw, ale i niegodziwość wśród plotek oraz niedomówień.
Książka ta wyjaśnia wiele fragmentów dotyczących angielskiego systemu sądownictwa, co może być ciekawym doświadczeniem, zestawiając go z naszym polskim podwórkiem. To również świetnie przedstawiony i opisany proces dochodzenia do wyjaśnienia okoliczności zdarzeń. A ponadto interesująco opisane czasy studiowania na Oksfordzie, co było chyba moimi ulubionymi elementami w tej książce. Końcówka trochę zaskakuje. Podświadomie czytelnik ma ochotę na inne zakończenie, ale rozumiem dlaczego autorka odseparowała dwie historie toczące się jakby obok siebie. Nie chciała po prostu popaść w pewien rodzaj przewidywalności, który byłby sporym zarzutem.
"Gwałt, podobnie jak przemoc domowa, zdarza się we wszystkich klasach społecznych i może spotkać każdego z nas."
Moja ocena...
Książkę momentami czytało się dość ciężko, bo i tematyka w niej zawarta nie należy do najłatwiejszych - ja osobiście mam awersję do sądownictwa, ale byłam tej pozycji strasznie ciekawa. Z jednej strony mamy złożonych bohaterów, jednak z drugiej dość trudno i momentami bez polotu, opisaną akcję, dlatego też uważam, że nie każdemu może ta powieść przypaść do gustu. Jeśli jednak lubicie tematykę typowo prawniczą, to myślę że traficie z tą pozycją idealnie. Dla mnie książka zasługuje na 7/10.
0 komentarze