#87 Czarna trasa | A. Manzini
Tytuł: "Czarna trasa"
Gatunek: kryminał
Rok wydania: 2017
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 285
Cześć kochani,
na dziś zaplanowałam nową recenzję książki, którą chciałam przeczytać od kilku miesięcy. Chodziła za mną dłuższy czas i w końcu się udało. Czy "Czarna trasa" mi się spodobała? Zapraszam do czytania :)
Krótko o treści...
Roco Schiavone jest starszym panem po pięćdziesiątce, który w wyniku pewnych perturbacji z pracy, został zesłany na północ Włoch w celu wyjaśnienia zagadkowej śmierci pewnego mieszkańca Aosty. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że Rocco nienawidzi śniegu, gór, nart i zimna. Do tego śledztwo utrudnia mu nieznajomość lokalnej społeczności i ich relacji, dialektu, a także problem sprawia nawet ukształtowania terenu. Czy mimo przeciwności losu, Rocco będzie w stanie rozwikłać zagadkową śmierć mieszkańca?
"Przeszłość to zmarły, którego zwłoki ciągle cię nawiedzają. Za dnia i w nocy. Czasami to nawet przyjemne. Bo jeśli nadejdzie dzień, kiedy przeszłość nie zjawi się w twoim domu, to znaczy, że sam do niej dołączyłeś. Stałeś się przeszłością."
Moja opinia...
Z literaturą włoską nigdy, przenigdy nie miałam styczności. Prawdę powiedziawszy najbardziej zainteresował mnie właśnie opis z tyłu książki oraz główna postać. Ale powoli do rzeczy...
Styl pisania Antonio Manzini jest bardzo, ale to bardzo przyjemny. Wprowadza nas w swój świat, którego akcja dzieje się w górach. W zasadzie nie ma tu zbędnych opisów, tak zwanych wypełniaczy tekstowych. Cała narracja skupia się na postaci zastępcy komendanta - Rocco i jego kompanów, z którymi musi rozwiązać zagadkę. W bardzo ciekawy sposób, można zaobserwować pracę włoskiej policji i wydziału śledczego.
Tak, jak wspomniałam wyżej "Czarna trasa" opiera się głównie na postaci Rocco Schiavone. Antonio Manzini stworzył bohatera, który odrobinę przypomina mi dr. House. Inteligentnego geniusza, który nie stroni od złych nawyków, ludzi ma za nic, ale jednocześnie nie da się go nie lubić. Jest postacią nad wyraz złożoną. Ma swoje tajemnice, swoje demony z przeszłości. Świetnie poprowadzone zostały jego relacje z osobami z najbliższego otoczenia. Mam tu przede wszystkim na myśli seksowną Norę, kompana od szmuglowania Sebastiana, współpracownika Italo czy nawet postać prokuratora. Powiem Wam jedno - o Rocco nie sposób zapomnieć. Wypływa z niego sarkazm i ironia, które wręcz ubóstwiam w postaciach książkowych.
Antonio Manzini w bardzo ciekawy sposób wybrnął z zagadki, jaką nam przygotował. Powiem więcej, do końca byłam przekonana, że mordercą była inna postać. I pomyśleć, że taki szczegół zdradził zabójcę...
Podobało mi się również to, że autor zdecydował się umieścić akcję w zimowej aurze, w górach. Uwielbiam takie klimaty w książkach. Trochę tajemnicze, mocno odizolowane od świata, ale skupiające się na jednostce - na studium psychiki danej postaci.
Prawdę powiedziawszy autor zostawił sobie sporo furtek i otwartych wątków, które mam nadzieję za niedługo odkryć w kontynuacji tej powieści, a póki co mogę napisać jedno. Jeśli nie czytaliście tej pozycji, z pewnością warto po nią sięgnąć. To jest chyba jeden z lepszych kryminałów przeczytanych w tym roku!
"Zemsta niczemu nie służy. [...] Pozwala ci wierzyć, że wszystko naprawiłeś, ułożyłeś mozaikę z powrotem. W rzeczywistości rozładowałeś tylko swoją frustrację. To zrozumiałe, ale chodzi wciąż o frustrację. Problem polega na tym, że dopóki nie dokonasz zemsty, to tego nie zrozumiesz."
Moja ocena...
Dla mnie to był jeden z lepszych kryminałów przeczytanych w tym roku. Polecam Wam gorąco. Moja ocena to 9/10 i już się nie mogę doczekać kontynuacji.
Czytaliście "Czarną trasę"?
0 komentarze