#148 Super Laska. Skończ z dietetyczną recydywą! | A. Gruszczyńska
Gatunek: poradnik
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: SQN
Ilość stron: 226
Cześć kochani,
dawno na blogu nie było żadnej opinii poradnika, więc postanowiłam to zmienić. Ja do tego gatunku podchodzę raczej sceptycznie i musi mnie temat wyjątkowo zainteresować, aby po taki rodzaj literacki sięgnąć. Właśnie dlatego zdecydowałam się na "Super laskę. Skończ z dietetyczną recydywą!", mając nadzieję na to, że dowiem się czegoś odkrywczego w temacie diet czy też zdrowego odżywania. Ale czy rzeczywiście tak było?
Cześć! Tu Ania!
Jestem SuperLaską! Skąd to wiem? Bo skończyłam z recydywą!
Jak to zrobiłam? Wyrzuciłam z głowy diety po latach walki ze swoim ciałem i zaburzeniach. Teraz prowadzę bloga „Wilczo Głodna”, gdzie uczę kobiety samoakceptacji. Do tego jem jak najwięcej nieprzetworzonych produktów – przecież takie jedzenie jest dla nas naturalne od tysiącleci. Dopiero przez ostatnie sto lat my, ludzie, wywróciliśmy nasze jadłospisy do góry nogami. Ale czas wrócić do tego, co dla nas najlepsze!
Nie jest ci potrzebna żadna dieta, tylko zdrowe podejście.
Chcesz zostać SuperLaską taką jak ja? Zajrzyj do środka.
Moja opinia...
Z tego co zdążyłam przeczytać o samej autorce, "Super laska..." nie jest jej pierwszą książką z tego gatunku. Wcześniej na polskim rynku ukazały się "To nie jest dieta" oraz "Ja. Wersja 2.0", jednakże z racji czasu, gdzieś mi te pozycje umknęły, więc będę musiała się oprzeć na tej jednej książce.Zacznę może od pozytywnych aspektów, jakie mi się od razu rzuciły podczas lektury tej książki. Zdecydowanie jest to pozycja, która pomaga zrozumieć pewne mechanizmy, jakie zachodzą w naszych organizmach. Autorka w bardzo klarownie i przystępnie przekazuje nam wiedzę, która niejedną osobę na lekcjach biologii potrafiłaby zanudzić.
Ciekawie jest również prowadzona narracja w formie zadania pytań i odpowiadania na nie, dzięki czemu szybko się czyta i momentami mamy wrażenie, jakbyśmy prowadzili z kimś rozmowę.
Interesującym aspektem były ćwiczenia i zadania, które co jakiś czas pojawiały się w książce, mające za zadanie nas zmotywować i zastanowić się nad dotychczasowym podejściem do jedzenia. Powiedziałabym, iż jest to raczej połączenie motywatora ze sporą dawką wiedzy. Z pewnością oba aspekty przydadzą się osobie, która jeszcze nigdy nie próbowała diet, natomiast osoby ze sporym zastrzykiem wiedzy mogą się na tej pozycji przejechać. Ja, jako taka osoba, która próbowała różnych diet, również z różnym skutkiem, może Wam powiedzieć, że na rynku znajdziecie zdecydowanie ciekawsze poradniki, zawierające bardziej merytoryczną wiedzę.
Bardzo fajnym elementem pojawiającym się co jakiś czas w książce były również kolorowe grafiki. Ogromne brawa się w tym miejscu należą ilustratorce Angelice Szczepaniak, której to ilustracje wzbogaciły tekst Anny Gruszczyńskiej. Myślę, że dodały książce wartość dodaną. Sprawiły, że tekst czytało się szybko, a sama lektura stała się bardziej dynamiczna i charakterystyczna.
Jedynym minusem jaki widzę w tej powieści, to dość ograniczone grono odbiorców. Przez całą pozycję odnosiłam wrażenie, jakby była ona kierowana do młodzieży, jeszcze nie do końca ukierunkowanej, z nikłą wiedzą na temat zdrowego trybu życia. Jednak mimo to, całość wydaje się być skończonym produktem. Ale czy polecam? Może dla osoby niedoświadczonej i rozpoczynającej swoją przygodę ze zdrowym trybem życia - tak. Pozostali czytelnicy mogą się mocno na tej pozycji zawieść.
Moja ocena...
Według mnie uczciwą oceną tej powieści będzie 5/10. Osobiście niczego nowego z niej nie wyniosłam, ale fajnie było przebrnąć przez jej lekturę i trochę odświeżyć sobie wiedzę. Jak dla mnie była to książka na jeden wieczór i pewnie szybko o niej zapomnę.A za możliwość przeczytania i zrecenzowania chciałabym podziękować Wydawnictwu SQN.
0 komentarze