#CHILD'SRETURN 01. WIELKA SZÓSTKA
Cześć,
kilka dni temu rozpoczęłam nowy cykl/zabawę na instagramie, której przedłużeniem będą oczywiście opinie na blogu. Cykl ten postanowiłam nazwać #CHILD'SRETURN, czyli czas na powrót do świata dziecka - bajek oraz animacji.
Co kilka dni będę losować bajkę ze świata Pixara oraz Walta Disneya, a po jej obejrzeniu opiniować na blogu. Oczywiście wszystkich chętnych zapraszam do zabawy. Nie musicie wrzucać nigdzie recenzji, ale jeśli chcecie dołączyć do oglądania, to serdecznie zapraszam :)
Na pierwszy rzut wylosowałam "Wielką szóstkę" - bajkę z 2014 roku. Zacznijmy może od trailera...
Przy tej bajce należy pamiętać, że jest ona zainspirowana komiksem o tej samej nazwie, która to... delikatnie różni się od oryginału. Ale jak to zwykle jest z adaptacjami książkowymi na dużym ekranie, stwierdziłam że odetnę się od tego co pojawia się w komiksie od tego, co nam proponuje Studio Animacyjne Disneya.
Krótko o treści...
"Wielka szóstka" to najnowsza komedia twórców "Krainy lodu", inspirowana komiksem Marvela o tym samym tytule. Pełna humoru opowieść o niezwykłej przyjaźni pomiędzy młodym geniuszem Hiro a jego robotem o wielkiej posturze i wielkim sercu, Baymaxem. Wypadek podczas pokazów robotyki staje się początkiem serii wydarzeń zagrażających bezpieczeństwu całego miasta San Fransokyo. Pragnąc odkryć źródło zagrożenia i aby zapobiec zbliżającej się katastrofie, Hiro wraz z przyjaciółmi - nieustraszoną ryzykantką, neurotycznym miłośnikiem porządku, genialną chemiczką, zwariowanym fanem komiksów oraz nieco nadopiekuńczym Baymaxem - tworzy Wielką Szóstkę ultranowoczesnych bohaterów. Czy nowoczesne technologie i przyjaźń wystarczą, by pokonać tajemniczego przeciwnika?
Zdjęcie pochodzi z bazy IMDb.
Moja opinia...
W związku z tym, że bajki samej w sobie w ogóle nie kojarzyłam, to zdecydowałam się na obejrzenie trailera, który... rozłożył mnie na łopatki pod względem humoru. Czegoś takiego się nie spodziewałam i sprawił on, że nabrałam jeszcze większą chęć na obejrzenie bajki.Bardzo fajną postacią okazał się Hiro, który według mnie był jedną z postaci przodujących. Bardzo ciekawie została wykreowana jego przemiana - od chłopca mającego w zasadzie beztroskie życie, do młodzieńca, który musi sobie poradzić ze stratą a tym samym i z zemstą. Hiro nie można nie lubić. Od samego początku sprawia wrażenie sympatycznego chłopca. Posiada on oczywiście swoje wady, ale dzięki temu jest bardziej ludzki. Do tego dubbingujący głosem Jakub Zdrójkowski zrobił naprawdę świetną robotę i choćby dla niego warto obejrzeć cały film.
I choć Hiro był postacią, w okół której toczy się cała historia, to jednak uważam, że Baymax skradł cały film. Jest to postać, która w tak cudowny sposób została wykreowana przez Zbigniewa Zamachowskiego, że choćby z tego powodu powinniśmy tę animację obejrzeć.
Niby z jednej strony Baymax jest robotem, dla którego emocje są obce, jednak z drugiej przez całą bajkę widać jak się uczy, jak powolutku tlą się w nim uczucia, które przy scenie kulminacyjnej dają swój upust.
Zdjęcie pochodzi z bazy IMDb.
Ale żeby nie było zbyt kolorowo, animacja ta posiada kilka słabszych elementów. Po pierwsze przy niektórych scenach czuć było, że autorom brakowało pomysłu - szczególnie przy walkach czy pościgach - były jak dla mnie zbyt mocno wydłużone. Innym słabszym pomysłem stanowiły postaci poboczne. Nie mówię tu o oczywistych "złych" bohaterach, ale kompanach Hiro. Kiedy jeszcze Fred dawał radę i potrafił zaskoczyć, tak pozostała trójka stanowiła raczej miłe tło i dopełnienie, aniżeli wprowadzały wartość dodaną.
Z pozytywów szczególnie należy wspomnieć o scenie "pijanego" Baymaxa. Szkoda, że autorzy nie zdecydowali się jej wydłużyć i bardziej rozbudować. Była to chyba najlepsza scena w filmie.
Należy też wspomnieć o ciekawym i zaskakującym biegu wydarzeń. Zdecydowany zwrot w scenie kulminacyjnej również należy do plusów tej animacji.
Oczywiście animacji nie byłoby bez grafików. Bez trudu rozpoznamy charakterystyczne miejsca w San Francisco czy Tokyo. Bardzo podobała mi się kolorystyka i dbałość o szczegóły. Ciekawe było również, że roboty zyskały wyższy poziom i częściowo zostały sprowadzone do zwierzątek domowych - było to niewątpliwie interesujące doświadczenie.
Zdjęcie pochodzi z bazy IMDb.
Podsumowując...
Jest to bardzo przyjemna animacja, do której z pewnością jeszcze kiedyś wrócę. Posiadała humor, świeżość, twórcy ukazali roboty jako bohaterów z uczuciami. Bajka sama w sobie potrafiła zaskoczyć i obejrzenie jej nie było stratą czasu, a raczej przyjemną rozrywką. Uważam, że ocena 7/10 będzie bardzo uczciwa.Oglądaliście "Wielką szóstkę"? Jakie macie wrażenia po tej animacji?
0 komentarze