facebook instagram
  • Home
  • Książki
  • Przeczytane książki
  • Filmy
  • O mnie
  • Contact
  • Freebies

Blog recenzencki o książkach i filmach.



Cześć kochani,
przeglądając zapowiedzi książkowe na październik, rzuciły mi się dwie rzeczy. Po pierwsze ilość premier, która jest z jednej strony delikatnie mówiąc przytłaczająca, natomiast z drugiej fantastyczna wiadomość dla wybrednych osób. Po drugie w październiku zrobił się bum na poradniki chorobowe, na których hasła typu keto, insulinoodporność od razu rzucą nam się w oczy. Jeszcze jedną znalazłam tendencję. Po hasłach typu hygge, shinrinyoku następuje nowa tendencja - minimalizm. Czy tylko mnie dziwi, że kilka wydawnictw sięga po podobną tematykę w jednym miesiącu?
No, ale nie będę już przedłużać, czas na najciekawsze według mnie premiery października. Uważajcie, będzie ich sporo...


Dwór Szronu i blasku gwiazd | S. J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros
Data premiery: 3 października

Opis:
Uwielbiana autorka powraca z kolejną odsłoną cyklu "Dwór cierni i róż"!
Akcja powieści toczy się kilka miesięcy po wydarzeniach z Dworu skrzydeł i zguby. Historia opowiedziana jest z perspektywy Feyre i Rhysa, którzy wraz z przyjaciółmi zajmują się odbudową Dworu Nocy oraz miasta, które uległo znacznym zniszczeniom podczas wojny. Na szczęście zbliża się czas Przesilenia Zimowego, a z nim wyczekiwane ułaskawienie. 
Jednak mimo świątecznej atmosfery duchy z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Feyre, która będzie obchodziła swoje pierwsze Przesilenie Zimowe, odkrywa, że najbliższe jej osoby są znacznie bardziej poranione niż można by przypuszczać. A to może mieć znaczący wpływ na przyszłość Dworu i całego ich świata.

Czas na powrót do świata Sary J. Maas. Po nawet dobrej trylogii, autorka zdecydowała się na przerywnik, który jest traktowany jako 3,5 tom, co moim zdaniem jest tylko nabijaniem kasy, ale tak polubiłam Rhysa, że oczywiście skusiłam się już na ten tytuł. Czytam, ale bez większych zachwytów... Pewnie niedługo pojawi się recenzja na blogu :)


Kto porwał Daisy Maison? | E. Hunter
Wydawnictwo: Filia
Data premiery: 3 października

Opis:
Daisy Mason zniknęła. Zabrał ją ktoś, kogo znasz. 
Ośmioletnia Daisy Mason znika z domu podczas sąsiedzkiej zabawy na przedmieściach Oxfordu. Nikt z gości niczego nie widział. Czy obca osoba mogłaby porwać dziewczynkę nie zostawiając po sobie żadnego śladu?
Gdy do akcji wkracza detektyw Adam Fawley, jego podejrzenia w pierwszej kolejności kierują się w stronę rodziny porwanej dziewczynki. Rodzice Daisy ewidentnie ukrywają jakąś tajemnicę, a jej cichy i wycofany braciszek zdaje się wiedzieć coś, o czym nie chce jednak mówić. Internet zaś huczy od plotek i domysłów. 
Detektyw Fawley wie, że przy większości zaginięć sprawcą jest ktoś dobrze znany ofierze. Z każdą kolejną godziną szanse na znalezienie Daisy maleją. Czy uda się mu przebić przez gąszcz rodzinnych kłamstw i odnaleźć dziewczynkę, zanim będzie za późno?
Sprawca może być bliżej, niż myślisz.

Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła w tym miesiącu uwagi na jakiś kryminał. Co raz bardziej się przekonuję do tego rodzaju książek, a opis w powieści Erin Hunter jest dla mnie bliski i pewnie kiedyś się skuszę :)

Teatr świata. Mapy, które tworzą historię | T. Reinertsen Berg
Wydawnictwo: ZNAK
Data premiery: 3 października

Opis:
Zdobywca nagrody Brageprisen dla najlepszej norweskiej książki non-fiction 2017. Prawa zostały sprzedane do 10 krajów. 
Jak widzieli świat ludzie, którzy mieszkali w jaskiniach? Jak wyobrażali sobie oceany ci, którzy żeglowali tylko po morzach? Jak zmieniło się nasze spojrzenie na Ziemię w czasach Google Maps? Za każdym wielkim odkryciem geograficznym stał podróżnik – marzyciel, którego odwaga zamieniała w czyn ulotne sny o nieznanym. Każda wyprawa przemierzała nowe przestrzenie kuli ziemskiej, które cierpliwy kartograf następnie oswajał i przekładał na obrazy. 
"Bez granic. Mapy, które tworzą historię" to porywająca podróż przez czas i przestrzeń, która na zawsze zmieni twoje myślenie o świecie. Z książki dowiesz się, jak tworzono pierwsze, prehistoryczne rysunki świata, odkryjesz, jaką funkcję pełniły mapy w zarządzaniu imperiami oraz dlaczego zaczęto tworzyć rysunki dna oceanicznego. To także fascynująca opowieść o ambicji i śmiałości docierania tam, gdzie nie sięgają ani wzrok, ani wyobraźnia. O tym, że nic nie jest pewne i ustalone raz na zawsze.

Jest to pierwsza z książek literatury faktu, która zwróciła moją uwagę. Tego pewnie o mnie nie wiecie, ale będąc małą dziewczynką ślęczałam godzinami na studiowaniu atlasów świata. Byłam takim ówczesnym google maps, ponieważ miałam i mam do dziś pamięć wzrokową, dlatego też zwróciłam uwagę na ten tytuł, który dla mnie wydał się bardzo interesujący i z pewnością po niego sięgnę  :)

Rośliny oczyszczające powietrze | A. Boixiere-Asseray, G. Chaudet
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Data premiery: 3 października

Opis:
Rośliny pokojowe to naturalne filtry antysmogowe efektywnie pomagające oczyścić powietrze w pomieszczeniach. Zieleń domowa potrafi dezaktywować wiele niewidocznych gołym okiem toksyn i fal emitowanych przez urządzenia elektroniczne. Dodatkowo rośliny doniczkowe niwelują niekorzystne działanie drobnoustrojów i alergenów. 
Ten poradnik prezentuje rośliny pokojowe najskuteczniej ograniczające zanieczyszczenia powietrza w domu. Znajdziesz w nim:
przegląd przyczyn zanieczyszczeń w pomieszczeniach (farby ścienne, tworzywa sztuczne, środki czyszczące, zapachy do domu), 
porady pozwalające zidentyfikować źródła zanieczyszczeń w domu i wybrać odpowiednie rośliny, 
zasady eko-oczyszczania, opis 20 najbardziej dobroczynnych roślin.

Myślę, że ten tytuł przyda się wszystkim mieszkającym na południu Polski oraz przy większych aglomeracjach. Szczególnie warto po niego sięgnąć i zaopatrzyć się w roślinki, bo sezon grzewczy tuż tuż. A do tego ta prosta a zarazem cudowna graficzna okładka przykuła moją uwagę. :)


Nieśmiała | S. Morrant
Wydawnictwo: Feeria Young
Data premiery: 3 października

Opis:
Niemota. Święta Dziewica. Lodówa... Eleonore zna doskonale te wszystkie wyzwiska. Stara się puszczać je mimo uszu... a raczej stara się nie okazywać, że robią na niej wrażenie. Bo tak naprawdę wolałaby po prostu zniknąć. Może wtedy nie musiałaby słuchać tych wszystkich obelg, które spadają na nią pomimo... a może właśnie dlatego, że stara się być przezroczysta. Nie zawsze tak było. Nieśmiałość Elie to nie przyczyna, ale skutek traumatycznych przejść sprzed kilku lat. Ostatnie, na co dziewczyna ma ochotę, to słuchać głupich uwag pod swoim adresem. Bo wszystkie trafiają ją prosto w serce. 
Podczas gdy Eleonore ćwiczy stawanie się niewidzialną dla otoczenia, podstępem w jej łaski usiłuje wkraść się Jason, nowy uczeń jej szkoły. Chłopak pokazuje przy tym wszystkie swoje twarze - od tandetnego flirciarza, przez mistrza ironii, aż po oblicze, które robi na Elie największe wrażenie. Okazuje się, że pod maską zawadiaki i podrywacza Jason skrywa też niezwykłą umiejętność bycia... przyjacielem. A właśnie za tym Elie najbardziej tęskni: za przyjacielem, który odszedł, zostawiając ją samą sobie w najgorszym możliwym momencie, gdy pewnego popołudnia jej życie roztrzaskało się w drobny mak. Ale czy nowa, szalona znajomość na pewno wróży coś dobrego? Gdy Eleonore nie potrafi już zapanować nad mętlikiem w głowie, przeszłość ponownie daje o sobie znać, a sprawy zaczynają toczyć się w niespodziewany sposób. 
Oto historia przejmująca, smutna, ale niepozbawiona szczęśliwego zakończenia, która da ci nadzieję, jeśli ją straciłaś, i pozwoli uwierzyć w to, że wszystko może mieć swój happy end. Poruszający debiut nastoletniej belgijskiej autorki.

Przyznam się Wam, że jestem w trakcie czytania tej cudownej pozycji. Jeśli lubicie książki Kasie West to ta również się Wam spodoba i powinna przykuć Waszą uwagę. Jest to lektura nie tylko dla osób skrytych i nieśmiałych :)


Basic Witches. Magia kobiecości | J.Saxena, J. Zimmerman
Wydawnictwo: Feeria
Data premiery: 3 października

Opis:
Czy zdarza ci się minąć na ulicy kobietę, od której bije niewypowiedziany blask, ale za nic w świecie nie potrafisz wskazać jego źródła? Po prostu masz ochotę do niej podejść i obejrzeć ją z każdej strony, żeby odkryć, o co chodzi. Niektóre kobiety wyróżniają się z tłumu, choć nie robią nic szczególnego. A mimo to wokół nich zawsze jest wianuszek ludzi, którzy czerpią ogromną satysfakcję z przebywania w ich towarzystwie. 
Jedni mówią, że to charyzma. My nazywamy to magią kobiecości. A te kobiety - to właśnie Basic Witches, czyli współczesne czarownice. Jeśli zabierasz głos, gdy każą ci być cicho, i kochasz rzeczy czy ludzi bez względu na to, czy inni to akceptują – to zdecydowanie jesteś jedną z nich!
Współczesna czarownica nie ma nic wspólnego z kobietami, które płonęły na stosie za nadprzyrodzone moce. Ta książka nie nauczy cię, jak lewitować, zdobyć bogactwa ani komunikować się z duchami. Natomiast może cię nauczyć mantr, zaklęć, rytuałów i innych drobnych, codziennych czarów, które pozwolą ci wykorzystać twoje ukryte zdolności i moce. 
Nauczysz się, jak zaklinać rzeczywistość i skierować myślenie na inne tory. Dowiesz się, jak zmusić swój umysł, by przestał widzieć wszędzie przeszkody i mnożyć wymówki. Pomyśl o przedstawionych w tej książce zaklęciach jako o punktach wyjścia do odnalezienia wszelkich niezwykłych sposobów, którymi możesz się komunikować z samą sobą i zmieniać kierunek myśli i emocji. Ze wszystkich składników udanego czaru jedynymi niezbędnymi elementami są twoja intencja i pragnienie zmiany. 
Jeśli uważasz, że kobiety mają prawo wychodzić przed szereg i nie jest to oznaka szaleństwa ani powód do strachu przed nimi – ta książka jest dla ciebie.

Jeden z tych poradników, który z pewnością przykuje uwagę niejednej osoby. Nie dość, że pięknie wydany, w twardej oprawie, z cudownie błyszczącą okładką, to jeszcze w środku utrzymany w tonacji kolorystycznej z okładki. Jak będzie z treścią? Zobaczymy :)

80-te | J. Solska
Wydawnictwo: Czerwone i Czarne
Data premiery: 3 października

Opis:
Jedna z najbardziej zasłużonych polskich dziennikarek od lat związana z "Polityką“ postanowiła napisać książkę o tym, jak naprawdę żyło się w PRLU. 
Pomysł książki wziął się z refleksji, że teraz coraz więcej młodych ludzi, którzy w PRLU się urodzili, albo przeżyli jedynie pierwsze lata życia, wspomina ten czas jako okres beztroski i szczęśliwości. Zdaniem wybitnej polskiej dziennikarki jest to niezwykle bolesne dla tych, którzy w tamtych czasach walczyli z komunistyczną władzą, starali się przywrócić Polsce wolność. 
Ta książka to próba rozliczenia się z mitami o PRLu, które namnożyły się w ostatnich latach. Solska krok po kroku rozwiewa poczucie, że wtedy było "bezpieczniej“, "ciekawiej“, "lepiej“.

Kolejny ciekawy tytuł z cyklu PRL, do którego lubię wracać z racji tego, że sama się urodziłam w końcówce lat 80'tych. Ten tytuł nie tylko będzie idealny dla osób takich jak ja, ale również mam nadzieję, że młodsze odnajdą w nim specyficzną magię, która delikatnie wraca w świat pop kultury :)

Sekret Tatiany | G. Paul
Wydawnictwo: Mando
Data premiery: 3 października

Opis:
Dwie kobiety. Dwie różne historie. I jedna tajemnica, która je połączyła. 
1914. Wielka księżna Tatiana z rodu Romanowów zakochuje się w rannym oficerze kawalerii. Czas im nie sprzyja: walki przybierają katastrofalny obrót, potężna monarchia chyli się ku upadkowi, a życiu kochanków zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo. 
2016. Kitty wyjeżdża do odziedziczonego po pradziadku domku, aby uciec od problemów małżeńskich. Tam, nad brzegiem jeziora Akanabee, znajduje niezwykły, wysadzany klejnotami naszyjnik, który odkrywa przed nią rodzinny sekret... 
Historia wielkiej miłości, która wymaga wielu poświęceń, lecz jest w stanie przetrwać najcięższą próbę. 

Jestem w trakcie czytania tej pozycji i jest to jedna z ciekawszych książek, która będzie miała swoją premierę w październiku. Cudownie przeplatają się losy dwóch kobiet, dwóch historii życia. Jeśli lubicie takie opowieści, to ta Was z pewnością nie zawiedzie. Wydawnictwo zdecydowało się na dwie okładki, co również jest świetnym pomysłem :)

Deszczowe ptaki | C. Goenawan
Wydawnictwo: Prószyński Media
Data premiery: 11 października

Opis:
Dwudziestoczteroletni Ren Ishida otrzymuje wiadomość o nagłej śmierci Keiko, swojej starszej siostry, która została brutalnie zamordowana w prowincjonalnym miasteczku Akakawa, do którego przeprowadziła się jedenaście lat wcześniej. 
Ren opuszcza Tokio, by zorganizować pogrzeb i uporządkować sprawy siostry. Potrzeba uporania się z przeszłością i zgłębienia tajemnic Keiko skłania go do przejęcia jej posady w lokalnej szkole i osiedlenia się w Akakawie na dłużej. Próbuje odkryć, kto mógł pragnąć śmierci kobiety, a jednocześnie odbywa podróż sentymentalną, na nowo przeżywając lata dzieciństwa i biorąc pod lupę własne życie. 
Ren rozpaczliwie szuka ukojenia w pustce, jaką zostawiła po sobie Keiko. W snach nawiedza go mała dziewczynka, która próbuje mu coś powiedzieć, a spotkania z osobliwymi mieszkańcami miasteczka - politykiem Kosugi Katou i jego pogrążoną w depresji żoną, z ponętną uczennicą Rio czy Hondą, dawnym współpracownikiem siostry - odmieniają go na zawsze. 

Uwielbiam książki, których akcja osadzona jest w krajach dalekowschodnich, stąd też sama z pewnością kiedyś sięgnę po ten tytuł. Opis jest ciekawy i intrygujący, a do tego ta okładka z rybkami koi, przykuwa uwagę  :)

Vincent boys | A. Glines
Wydawnictwo: Young
Data premiery: 11 października

Opis:
Bad boy, zakazana relacja i lato, które wszystko zmieni. 
Ashton jest zmęczona byciem grzeczną dziewczynką, która spełnia oczekiwania wszystkich Idealna uczennica, idealna córka, idealna dziewczyna swojego idealnego chłopaka, Sawyera. Kiedy Sawyer wyjeżdża z miasta, do życia Ashton ponownie wkracza ich wspólny, najlepszy przyjaciel z dzieciństwa, Beau. Chłopak jest prawdziwym bad boyem i najseksowniejszym facetem, jakiego kiedykolwiek widziała. Chociaż dziewczyna wmawia sobie, że próbuje tylko odbudować dawną więź, to szybko przekonuje się, że stąpa po kruchym lodzie. Bycie grzeczną jeszcze nigdy nie było tak trudne. Czy Ashton będzie miała odwagę zrobić coś, czego sama pragnie?

Abbie Glines jest jedną z tych autorek, którą biorę w ciemno. Jej książki zwykle są lekkie, przyjemne, wręcz idealne na chandrę czy jako przerywnik od trudniejszej lub bardziej wymagającej pozycji. Ja jestem zdecydowana się wziąć ją nawet bez czytania opisu, bo to Abbie :)


Bez złudzeń | M. Sheridan
Wydawnictwo: Edipresse
Data premiery: 17 października

Opis:
Osierocona przez matkę jako mała dziewczynka, egzystująca kątem u biologicznego ojca, zgwałcona przez jego kompana, Eloise wzrasta w poczuciu bezradności i osamotnienia wobec otaczającej ją rzeczywistości. Kończy szkołę średnią, ale zdana wyłącznie na siebie, pozbawiona jakiegokolwiek wsparcia, ostatecznie zatrudnia się w klubie, gdzie skąpo ubrana tańczy na rurze. Przybiera imię Crystal i jako bardzo urodziwa kobieta szybko zyskuje popularność. Wcale jej to nie cieszy, brzydzi się oglądającymi ją, często na wpół pijanymi oraz namolnymi mężczyznami, ale musi zarabiać na swoje utrzymanie. Z obojętności i nieufności wobec nich, a także wszystkich innych przedstawicieli tej płci czyni swoją zbroję - o wiele lepiej nie czuć zupełnie nic, niż dać się zranić. Pewnego wieczoru zauważa w klubie mężczyznę ewidentnie różniącego się wyglądem i sposobem zachowania od stałych bywalców. Po występie dowiaduje się, że poprosił szefa klubu, by mógł z nią porozmawiać. 
Mężczyzna potrzebujący pomocy... 
Gabriel Danton uważa, iż niemal do końca zrzucił z siebie ciężar, pod którym uginał się od czasu, gdy jako dziewięcioletni chłopiec został uprowadzony przez porywacza. W zawilgoconej, wyposażonej w małe zaciemnione okienko piwnicy spędził sześć długich i trudnych lat, a mimo to nie poddał się i czerpiąc ze wspomnień o szczęśliwym dzieciństwie, znalazł w sobie dość odwagi oraz siły, by uciec. Wymarzony powrót do rodzinnego domu przyniósł mu kolejną traumę – nie zastał w nim ukochanych rodziców, którzy w czasie jego nieobecności zginęli w wypadku samochodowym. Znalazł oparcie we wspólniku i zarazem przyjacielu ojca, młodszym o rok bracie, a także we własnej artystycznej twórczości. Potrzebował czasu i pracy nad sobą, aby nie zatracić się w goryczy i żalu, i uwierzyć we własną przyszłość. Do tego stopnia odzyskał samego siebie, że pomyślał, iż mógłby spróbować związać się z kobietą. Rzecz w tym, że wciąż bał się bliskości, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Przyszło mu do głowy, że mógłby zapłacić za pomoc w zwalczeniu tej obsesji, i wybrał się do klubu. Występ Crystal robi na nim wrażenie nie tylko z powodu jej urody. Wydaje mu się, że ta piękna młoda kobieta o inteligentnym spojrzeniu zupełnie nie pasuje do miejsca, gdzie występuje. Postanawia z nią porozmawiać.

Mia jest drugą autorką, którą biorę w ciemno. Każda jej książka ma swój utrzymany poziom i uwielbiam to, jakie porusza w swoich tytułach problemy. Z pewnością sięgnę też po ten tytuł :)

Lucyfer | J. L. Armentrout
Wydawnictwo: Filia
Data premiery: 17 października

Opis:
Julia Hughes przez całe życie postępuje ostrożnie. Wszystko się zmienia, gdy otrzymuje bolesną lekcję. Postanawia porzucić swoje dotychczasowe życie. W barze poznaje bardzo przystojnego Taylora. 
Niesamowicie bogatych braci de Vincent łączy mroczna reputacja. Zatrudniają Julię, aby opiekowała się ich siostrą, która wróciła do domu po tajemniczym zniknięciu przed laty. Opiekunkę rozpraszają w pracy czyhające w rezydencji niebezpieczeństwo, a także seksowny Lucian. 
Praprababka de Vincentów twierdziła niegdyś, iż mężczyźni z ich rodu mogą zakochać się tylko raz w życiu. Najwyraźniej nadeszła kolej Luciana. Nowo poznana kobieta nie powinna jednak dowiedzieć się o niektórych sekretach rodziny. Tymczasem w posiadłości dochodzi do tajemniczej śmierci ojca braci. Czy Julii i de Vincentom uda się rozwiązać zagadkę?

Osobiście nie jestem do końca przekonana do tego tytułu, ale lubię styl pisania Armentrout, więc kiedyś pewnie sięgnę po tę książkę - pewnie będzie to wtedy, kiedy już wszyscy o tym tytule zapomną  :)

EKO w wielkim mieście | E. Kozioł
Wydawnictwo: Burda
Data premiery: 17 października

Opis:
Małe zmiany = Wielkie korzyści
Jeszcze kilka lat temu żyłam zamknięta w czterech ścianach w swoim mieszkaniu w jednym z wielkich miast Europy. Podobnie jak wy wolność odzyskiwałam w weekend, wtedy pakowałam walizki i jechałam na łono natury poza miasto – im dalej, tym lepiej. Ciągle mi czegoś brakowało, czułam się osaczona, miałam wrażenie, że wpadłam w ten sławny wyścig szczurów jak śliwka w kompot. A gdzie w tym wszystkim czas na życie?
Natura i prostota – to było moje lekarstwo. Powrót do życia nie musi oznaczać przeprowadzki na wieś. Weźcie tę książkę do domu i poznajcie wyjątkową drogę, która kiedyś pomogła mi odnaleźć samą siebie i poczuć wolność. Dajcie mi szansę, a zobaczycie, że ekologia to nie tylko segregowanie śmieci, lecz także życie w harmonii ze sobą i światem. Pozwólcie mi pokazać wam, jakie to wszystko proste. 
W kilka chwil pozbądźcie się z domu toksyn, aby był bezpieczny i stał się oazą w miejskiej dżungli; prawdziwym miejscem wypoczynku po ciężkim dniu. 
Zakochajcie się w jakości i prostocie, dzięki którym znikną dziury w domowym budżecie. 
Nauczcie się naturalnej pielęgnacji skóry, której pozazdrości wam niejedno SPA. 
Poznajcie moje tricki, dzięki którym eko wcale nie jest dla bogaczy. 
Dajcie się zainspirować i rozpocznijcie zieloną rewolucję na miarę swoich możliwości!

Myślę, że może to być jeden z ciekawszych poradników w tym miesiącu. Lubię kiedy cała wiedza jest zebrana w jednym miejscu i człowiek ma możliwość ją zweryfikować i czegoś nowego się douczyć. Temu poradnikowi dam zdecydowanie szansę. :)

Cuda za rogiem | K. Higashino
Wydawnictwo: Otwarte
Data premiery: 17 października

Opis:
Witaj w sklepie wielobranżowym, 
dzięki któremu rozwiążesz wszystkie swoje problemy!
Yūji Namiya przez wiele lat prowadził mały sklep osiedlowy. Ludzie przychodzili do niego nie tylko po to, żeby zrobić zakupy, ale też po radę w trudnych sytuacjach życiowych. Odbywało się to w dość nietypowy sposób. Listy z pytaniami wrzucali do sklepu przez otwór w rolecie, a odpowiedzi odbierali z pojemnika na mleko. Po śmierci właściciela budynek opustoszał, a o panu Namiya zapomniano. 
Kilkadziesiąt lat później troje złodziei – Shōta, Atsuya i Kōhei – trafia do dawnego sklepu, szukając kryjówki. Kiedy zmęczeni i głodni przeszukują stare półki sklepowe, wydarza się coś niespodziewanego: ktoś wrzuca do sklepu list. Okazuje się, że młoda kobieta prosi w nim o poradę. Kiedy zaskoczeni rabusie próbują zrozumieć sytuację, odkrywają, że list przyszedł do nich z przeszłości...

Jeśli zastanawiacie się dlaczego ta lektura również trafiła na listę, to spójrzcie kilka tytułów wyżej, a tam znajdziecie odpowiedź dotyczącą książek, w których akcja dzieje się w krajach dalekiego wschodu. Tak, ten argument do mnie przemawia. Drugim oczywiście jest cudowna okłada i intrygująca treść. Z pewnością kiedyś przeczytam :)

Randka | L. Jensen
Wydawnictwo: Burda
Data premiery: 17 października

Opis:
Jedna noc może zmienić wszystko... 
Zaskakujący psychologiczny thriller, od którego nie można się oderwać. 
Coś złego przytrafiło się Alison Taylor. Przekonana przez przyjaciół, że powinna pogodzić się z rozpadem małżeństwa i niedawną separacją, Ali umawia się przez portal randkowy na spotkanie z nowym mężczyzną. 
Sobotni wieczór zaczyna się niewinnie, jednak gdy Alison budzi się w niedzielę rano, odkrywa, że cały jej świat wywrócił się do góry nogami. Jest sama w swoim mieszkaniu i nie pamięta, co się jej przytrafiło, ale z rany na jej głowie sączy się krew, a gdy spogląda w lustro, nie rozpoznaje swojej twarzy. Co więcej, Ali nie rozpoznaje też nikogo z przyjaciół i rodziny. I nie potrafi zidentyfikować osoby, która najwyraźniej zamierza zniszczyć jej życie... 

Kolejna autorka, którą biorę w ciemno, wraca z nową książką. Tak, L. Jensen ma chyba dar do pisania ciekawych i intrygujących thrillerów psychologicznych. Zdecydowanie sięgnę po ten tytuł. Mój numer jeden na liście thrillerów w tym miesiącu :)


Paranoja | K. B. Miszczuk
Wydawnictwo: W. A. B.
Data premiery: 17 października

Opis:
Lato w Warszawie, pomimo leniwej, wakacyjnej atmosfery, obfituje w serię dziwnych samobójstw. Lekarz medycyny sądowej Marek Zadrożny zaczyna przyglądać się kolejnym przypadkom. Wbrew opinii policji samobójstwa wydają mu się podejrzane. Na palcu jednej z ofiar znajduje kawałek czerwonej nitki. Podobny wyciąga z kieszeni innego zmarłego. Nikt jednak nie wierzy w jego teorie, a on sam zaczyna zastanawiać się, czy ma paranoję. Tymczasem Joanna Skoczek, wygadana lekarka psychiatrii, wraca do stolicy po urlopie. Wciąż usiłuje otrząsnąć się po tym, jak ledwie uniknęła śmierci z rąk tajemniczego wielbiciela. A może to także tylko paranoja?

Kasia wraca z nową książką, której już nie mogę się doczekać. Po "Obsesji" miałam delikatny kac czytelniczy i mam nadzieję, że "Paranoja" sprawi, iż będzie on ogromny. Oj, chyba jedyna książka w tym miesiącu polskiej autorki, na której myśl tupię nóżkami i zacieram ręce :)

My, super imigranci | E. Smechowski 
Wydawnictwo: Prószyński Media
Data premiery: 18 października

Opis:
Emilia była jeszcze Emilką, kiedy jej rodzice wsadzili ją do samochodu i zostawiając za sobą szarą Polskę, pojechali do Berlina Zachodniego. Był rok 1988. Kilka miesięcy później miała już nowe nazwisko, nowy język, nowy kraj: była teraz Niemką, wszystko co polskie było niemile widziane, marzenie o lepszym życiu przekształciło się w codzienną walkę o to, żeby tylko nie rzucać się w oczy. Kiedy nowi znajomi rodziców przychodzili na obiad, zamiast pierogów podawano mozzarellę z pomidorami. A kiedy Emilia przyniosła do domu dyktando z niemieckiego z dwoma błędami, jej mama była przerażona. 
W minionych dziesięcioleciach z żadnego innego kraju - poza Turcją - nie przybyło do Niemiec więcej ludzi niż z Polski. I żadna inna grupa imigrantów tak bardzo nie starała się stać niewidoczna. Emilia Smechowski wzruszająco opowiada osobistą historię zbiorowego doświadczenia: historię wstydu i zawziętej woli odniesienia sukcesu, dążenia do emancypacji i budowania wiary we własne możliwości. 

Przeglądając książki, które będą mieć premierę w październiku, rzuciła mi się w oczy ten niepozorny tytuł traktujący o polakach - imigrantach z lat 80'tych. Lubię tego typu literaturę faktu, która bardziej ukierunkowuje na problemy społeczne i ukazuje różnice kulturowe. Ciekawa jestem, czy ten tytuł spełni moje oczekiwania :)

Dzieci Hurina | J. R. R. Tolkien
Wydawnictwo: Prószyński Media
Data premiery: 23 października

Opis:
Tolkien wiele lat pracował nad "Dziećmi Húrina". Niestety nie dane było mu dokończyć opowieści. Podjął się tego jego syn, Christopher Tolkien, który ułożył tekst z istniejących materiałów. Całości dopełniają ilustracje Alana Lee. 
Prawie sześć i pół tysiąca lat przed wydarzeniami opisanymi we "Władcy Pierścieni" Śródziemie leży w cieniu Czarnego Władcy. Najwięksi wojownicy wśród elfów i ludzi zginęli. Wszystko pogrąża się w ciemności i rozpaczy. Nowy, śmiertelnie niebezpieczny przywódca, Túrin, syn Húrina, razem z bandą banitów przeciwstawia się Czarnemu Władcy i zmaga się z nałożoną przez niego klątwą. 
Historia wojny, nienawiści, walki o władzę, ale też nadziei i odwagi. Poznajcie losy Túrina i Niënor.

Wydaje mi się, że "Dzieci Hurina" to taki "must have" każdego fana Tolkiena. Ja się do takich osób zaliczam. Z pewnością zakupię ten tytuł i za jakiś czas ją przeczytam, tym bardziej, że jest to kolejny tytuł z pięknie wydanej serii :)

Wojenna burza | V. Aveyard
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive
Data premiery: 31 października

Opis:
Zdrada nieomal zniszczyła Mare i zagroziła rebelii. Teraz – by chronić Czerwonych i Nowych – Czerwona Królowa musi poświęcić swoje szczęście i zawiązać sojusz, który sprawi, że Norta się podda, a Maven razem z nią. 
Potężni Srebrni, sprzymierzeńcy Cala, wraz z Mare i Szkarłatną Gwardią mają szansę na zwycięstwo. Jednak ogarnięty obsesją Maven nie cofnie się przed niczym, by odzyskać Mare – nawet jeśli będzie musiał zniszczyć wszystko na swojej drodze. Buntowniczka władająca piorunami może stracić swoją pozycję na zawsze. 
Gdy powstaną po raz ostatni – Czerwoni niczym świt – korona trafi w samo serce burzy. Nadciąga wojna, która odmieni królestwo. Wszyscy staną do walki, ale nie wszyscy przetrwają. Bo za zwycięstwo trzeba zapłacić najwyższą cenę.

Kolejna książka z serii. Muszę się Wam przyznać w sekrecie, że książki V. Aveyard stoją u mnie na półce i pięknie wyglądają, bo póki co - brak czasu na ich przeczytanie. Kiedyś nadrobię. Obiecuję :)

Ostrożnie z miłością | S. Young
Wydawnictwo: Burda
Data premiery: 31 października

Opis:
Seria przypadkowych zdarzeń doprowadza do spotkania, które Ava i Caleb zapamiętają na zawsze. 
Chyba cały wszechświat sprzysiągł się przeciwko Avie. 
Powrót z Phoenix do domu w Bostonie okazuje się pełen niespodzianek: pewien arogancki Szkot, Caleb, sprzątnął jej sprzed nosa ostatni bilet w pierwszej klasie, jej lot zostaje odwołany, musi więc wracać okrężną drogą, z przesiadką i noclegiem w Chicago. 
Na dodatek spotyka tam niesympatycznego Caleba. Napięcie, które rośnie między bohaterami, doprowadza w końcu do... namiętnej nocy podczas przymusowej przerwy w podróży; nocy, jakiej Ava jeszcze nigdy nie przeżyła. 
Oboje traktują to jako jednorazową przygodę, ale za jakiś czas los znów postawi Caleba na drodze Avy... 
Decydują się wówczas na związek bez zobowiązań. Caleb przez swoje trudne doświadczenia z przeszłości nie chce się poważniej angażować. Ale Ava wkrótce przekonuje się, że przystojny Szkot wcale nie jest takim okropnym typem, za jakiego go uważała. 
Postanawia za wszelką cenę zawalczyć nie tylko o jego ciało, lecz także serce. 

Samatha Young trafiła na moją listę z dwóch względów. Aby zmobilizować do przeczytania choćby jednego jej tytułu, który to stoi na półce i czeka na lepszy czas, oraz dlatego, bo wiem, że wiele osób uwielbia tę autorkę. Może w końcu się przekonam :)


Uff, to by było na tyle. W październiku pojawi się z pewnością mnóstwo ciekawych książek i każdy znajdzie w nich coś dla siebie. A wy na jakie tytuły czekacie? Może na coś, co nie trafiło u mnie na listę wyczekiwanych pozycji?

Pozdrawiam serdecznie,
Katka, czytamiogladam.pl
września 30, 2018 No komentarze

Autor: P. Coelho
Tytuł: "Hipis" 
Gatunek: obyczaj
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Drzewo Babel
Ilość stron: 280
Tłumaczenie: Teresa Tomczyńska

Cześć kochani,
dziś przychodzę do Was z książką pewnego autora, który jest dość kontrowersyjną pisarzem w świecie literackim. Jedni go kochają, na innych działa jak płachta na byka. Nie ukrywam, że sięgnęłam po tę powieść, bo zauroczyła mnie okładka oraz spodobał mi się opis. Jesteście ciekawi mojej opinii na temat "Hipisa" P. Coelho? Serdecznie zapraszam do lektury :)

"Najstraszniejsza zbrodnia to zabić w sobie radość życia."

Krótko o treści...

W swojej najbardziej autobiograficznej powieści Paulo Coelho pozwala nam przeżyć na nowo wielkie marzenie pokolenia hipisów o pacyfistycznej przemianie świata. Paulo jest długowłosym, zbuntowanym młodzieńcem, który pragnie zostać pisarzem. Uciekając przed brazylijską dyktaturą wojskową w 1970 roku wyrusza w świat w poszukiwaniu wolności i sensu ludzkiej egzystencji. W Amsterdamie spotyka Karlę, młodą Holenderkę, z którą legendarnym Magic Busem wyrusza do Nepalu, nowego kultowego miejsca na hipisowskiej mapie świata. Podróż przez Europę będzie początkiem ich niezwykłej historii miłosnej i głębokiej przemiany duchowej. 
Powieść o wolności, o młodzieńczym buncie i poszukiwaniu siebie.



Moja opinia...

W żadnym wypadku nie należę do grupy osób, które uwielbiałyby prozę P. Coelho. Powiedzieć, że jest to rodzaj specyficznej literatury, to lekkie niedopowiedzenie. Czytałam kiedyś jego "Pielgrzyma" i zwyczajnie za każdym razem książka ta stanowiła skuteczny usypiacz, dlatego też bałam się "Hipisa". Bałam się, że tej pozycji nie dokończę czytać i w najlepszym wypadku do końca roku będę z nią spędzać nużące wieczory. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy w oka mgnieniu pokonałam bez większych problemów pierwszych 50 stron, aby po dwóch wieczorach uporać się z tym tytułem.

"Kiedy człowieka ogarnia panika, jest jakby nieobecny. Mózg blokuje wszelkie działanie. Znika groza i przerażenie. Pozostaje tylko dziwna niemoc, bezsilne poddanie się wydarzeniom. Uczucia i emocje znikają, człowiek wpada w otchłań, gdzie wszystko dzieje się poza nim. "

Muszę przyznać, że bardzo podobała mi się opowieść zawarta w środku. Trochę biograficzna, trochę wymyślona przez autora. Wielokrotnie miałam wrażenie, że sam autor opowiada mi treść książki, na jakimś intymnym spotkaniu przy kawie tudzież yerba mate.
Akcja w tej książce nie gna z prędkością światła, ale spokojnie, bez zbędnego spinania się i nadęcia, możemy oczekiwać świetnie napisanej książki, która idealnie oddaje charakter lat 70'tych. Są dzieci kwiaty, są podróże, jest radość z życia, ale też ukazane zostały problemy z jakimi stykali się hipisi - szufladkowanie, niezrozumienie przez resztę społeczeństwa, brak akceptacji wśród najbliższych.

Tak naprawdę "Hipis" P. Coelho jest typową powieścią drogi. Cały czas gdzieś się przemieszczamy wraz z postaciami, mamy oczywiście gdzieś wplecione wątki wojenne, miłosne, przywiązania do drugiej osoby, ale to wszystko jest tak nienachalne, tak subtelnie zarysowane, że aż cudownie było przeczytać coś innego, za co normalnie nie sięgam.

Interesującym zabiegiem w tej książce było nakreślenie historii życia niektórych postaci, jak choćby brytyjski kierowca Magic Busa, który z początku wydał się odpychającą postacią, jednak skrywał w sobie cudowną przeszłość. Był brytyjskim lekarzem, który postanowił zjechać pół Afryki, aby na koniec wylądować jako kierowca. Przez tę oraz historie pozostałych osób, o których nie chcę Wam tu wspominać, aby nie zabrać przyjemności z czytania, "Hipis" dostaje jakby drugie życie i staje się ciekawszą lekturą.



Myślę, że do książek Coelho trzeba wewnętrznie dojrzeć. Kiedy miałam naście lat i próbowałam czytać "Pielgrzyma" nie zdawałam sobie sprawy z wielu rzeczy. Wydaje mi się, że byłam mentalnie za młoda na prozę tego autora. "Hipis" sprawił, że spróbuję swoich sił w  niejednej powieści Paulo Coelho. Może coś mi się jeszcze spodoba?

Moja ocena...

"Hipis" nie jest ciężką książką, ale bardzo specyficzną. Nie tylko dla osób, które chciałyby poczuć klimat lat 70'tych, ale chyba bardziej dla czytelników lubujących się w powieściach drogi. Moim zdaniem książka zasługuje na mocne 7/10. Mogę Wam ją polecić, bo czyta się ją niespodziewanie szybko, a przy tym nie czuje się znużenia ani postaciami, ani ich przemyśleniami.

A za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania chciałabym podziękować Wydawnictwu Drzewo Babel.


września 29, 2018 No komentarze

Autor: J. Krzyżanek
Tytuł: "Ignaś Ziółko gotuje. Przygoda w warzywniaku" 
Gatunek: literatura dziecięca
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Debit
Ilość stron: 104


Cześć i czołem,
znowu chciałabym Was zaprosić w świat literatury dziecięcej. Tym razem będzie to pozycja rodzimego autora, a raczej autorki - Joanna Krzyżanek i jej "Ignaś Ziółko gotuje. Przygoda w warzywniaku".
Zapraszam serdecznie do lektury :)

Krótko o treści...



Ignaś Ziółko i jego pies Kminek otwierają Bardzo Smaczną Księgę i przenoszą się do warzywniaka. Przeżywają w nim przygodę, która pachnie jak koperek, smakuje jak marchewka i jest miękka jak papka z zielonego groszku. Przez kilka dni przygotowują kolorowe i zdrowe potrawy. Próbują znaleźć odpowiedzi na warzywne pytania:
Dlaczego należy jeść cebulę?
Czy od marchewki zęby stają się marchewkowe?
Czy brukselka ma coś wspólnego z Brukselą?
I czy ogórki lubią być zamknięte w słojach z czosnkiem i chrzanem?


Moja opinia...

Mimo, iż jest to trzeci tom, to ja dopiero teraz mam z tą serią styczność i o zgrozo, żałuję że tak późno się z nią zapoznałam. Jest to jedna z tych książek, której w zasadzie nic nie brakuje. Jest świetna treść, całość została cudownie zilustrowana w największych detalach, a do tego powieść wnosi wartość dodaną, bowiem po lekturze możemy sami wypróbować przepisów z księgi znalezionej przez Ignasia na strychu.

Bardzo podobała mi się oprawa graficzna tej pozycji. Tekst jest duży, przeplatany z zabawnym, kolorowym fontem, na ilustracjach dużo się dzieje, dzięki czemu mamy pewność, że dzieciaki nie wynudzą się podczas czytania im historii Ignasia.



Wydaje mi się, że pozycja ta jest skierowana bardziej do dzieciaków w wieku przedszkolnym, które będą w stanie zrozumieć trudniejsze aspekty wiedzy oraz wpajają odpowiednie nawyki jedzeniowe. 
Dodatkowo ciekawym aspektem w książce jest zabawa słowem oraz gra skojarzeń, jednakże wydaje mi się, że specyficzne powtarzane frazy mogą po którejś stronie dzieciaki znużyć.

Świetnym pomysłem było również wprowadzenie mini książki kucharskiej dla dzieci, gdzie oprócz interesująco wyeksponowanego przepisu, mamy również zdjęcie gotowej potrawy. 



Moja ocena...


Miejmy świadomość, że po przeczytaniu tej pozycji z naszym brzdącem, nie skończą się problemy z jedzeniem jarzynek. Jeszcze nikt nie wymyślił takiego sposobu, aby niejadek zjadł co nieco z talerza. Jednak "Ignaś Ziółko gotuje. Przygoda w warzywniaku" może być fajnym rozpoczęciem tytułowej przygody z warzywkami. Uważajcie, bo podczas czytania można zgłodnieć :)
Moja ocena? 9/10. Polecam nie tylko niejadkom :) 

A za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania chciałabym podziękować Wydawnictwu Debit.


września 25, 2018 No komentarze

Autor: C. Fisher
Tytuł: "Wszystkie dobre rzeczy" 
Gatunek: dramat/obyczaj
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Czarna owca
Ilość stron: 376
Tłumaczenie: Nina Dzierżawska

Cześć moi drodzy,
w dziś postanowiłam dokonać opinii książki, którą po pierwsze dość długo mi się czytało, a po drugie musiała swoje odczekać aż poukładałam swoje myśli na jej temat, a mam tu na myśli pozycję "Wszystkie dobre rzeczy" C. Fisher. Serdecznie zapraszam do lektury :)

Krótko o treści...

"Dwudziestojednoletnia Beth jest w więzieniu. Zrobiła coś tak złego, że nie zasługuje na to, by jeszcze kiedykolwiek poczuć się dobrze.
Jednak jej terapeutka, Erika, nie zamierza spisywać Beth na straty. Prosi dziewczynę o sporządzenie listy wszystkich dobrych rzeczy w jej życiu. Skazana zaczyna odtwarzać swoją historię, począwszy od wspólnego milczenia z Przybranym Tatą Nr 1, przez flirtowanie w kinie w środy z Orange, aż po moment, kiedy pierwszy raz poczuła zapach główki swojego dziecka. Ale pod koniec historii Beth musi skonfrontować się z tą złą rzeczą, którą zrobiła…
Jaka prawda kryje się za zbrodnią, której się dopuściła? I czy każdy, nawet najbardziej zły człowiek, zasługuje na szansę, by się zmienić?"


Moja opinia...

"Wszystkie dobre rzeczy" autorstwa C. Fisher w żadnym wypadku nie jest pozycją łatwą i przyjemną. Po pierwsze czyta się ją naprawdę ciężko nie tylko ze względu na tematykę, ale też sposób przekazania emocji i treści.
W zasadzie od samego początku czujemy z tyłu głowy, że wydarzy się coś niezbyt przyjemnego, ale żeby dojść do sceny kulminacyjnej, musimy po prostu przebrnąć wraz ze wspomnieniami głównej bohaterki, a te do najprzyjemniejszych nie należą.

Nie będę ukrywać, że do przeczytania tej powieści bardzo zachęcił mnie opis. Dość niejednoznaczny, wskakujący na problemy jednostki. Domyślałam się też, że duży nacisk będzie podczas próby odnalezienia źródła problemów jej decyzji, postępowania oraz pokonania demonów przeszłości. 
I rzeczywiście, pod tym względem książka absolutnie mnie nie zawiodła. Wręcz przebiła moje oczekiwania, ale... 

"Bycie człowiekiem to nie tylko połączenie z innymi ludźmi; to także łączenie człowieka, którym jest się teraz, z tymi, którymi kiedyś się było."

Mimo wszystko najsłabszym ogniwem w pozycji "Wszystkie dobre rzeczy" była niestety główna postać. Mimo, że była młodą dziewczyną, kiedy wydarzyły się wszelkie okropności, to jednak odniosłam wielokrotnie wrażenie, jakby owo życiowe pogubienie było dla niej jedynie wygodną wymówką. Ilość popełnianych błędów oraz podejmowanych decyzji sprawiało, że niejednokrotnie miałam ochotę wyrzucić książkę przez okno. Nikt aż tak się w życiu nie zachowuje. Odnoszę wrażenie, jakby autorka stworzyła zlepek sytuacji od różnych osób, po czym stwierdziła, że zrobi z tego wszystkiego jedną postać - totalnie nieogarniętą życiowo i emocjonalnie, usadawiając ją dodatkowo w głębokiej patologii. Nie zrozumiałam do końca wielu jej decyzji, które wynikały z braku prośby o pomoc drugiej osoby. Wiem, że ja bym w życiu inaczej postąpiła. Wiem też, że bardzo ciężko jest poprosić kogoś o pomoc, ponieważ strach przed odrzuceniem może być paraliżujący. Domyślam się jedynie, że jej zachowanie i postępowanie wynikało nie tylko z potrzeby znalezienia w sobie odwagi względem drugiego człowieka, ale bardziej z braku odpowiedniej osoby obok, która by nią pokierowała. 

"Ludzie mają szósty zmysł, ale nie wyczuwają nim duchów ani niczego takiego, tylko szczęście. Kiedy jesteś smutny, zły, wściekły, itp., oni to czują i to ich odstrasza. Kiedy jesteś szczęśliwy - to zupełnie inna rozmowa. Wzrok zatrzymuje się na tobie odrobinę dłużej, a ponieważ ty dobrze się czujesz, to się do nich uśmiechasz, oni szeroko otwierają oczy i, jeśli masz szczęście, odpowiadają uśmiechem. [...] Wyczuwają po prostu, że jest w tobie więcej miłości, niż potrafić zużyć."


Jest to z pewnością pozycja niejednolita, skłaniająca nas do refleksji oraz dyskusji na temat postępowania głównej bohaterki, a jednocześnie ukazująca jak można w prosty sposób stoczyć się na przysłowiowe dno, od którego bardzo ciężko jest się odbić. 

Na pewno ważną rzeczą jaką należy wspomnieć, jest fakt, że "Wszystkie dobre rzeczy" są debiutem C. Fisher i przez to na kilka elementów można przymknąć oko. Jeśli popracuje nad kształtowaniem charakteru postaci, to z pewnością znajdzie swoich czytelników.

Na uwagę jeszcze zasługuje oprawa graficzna tej powieści. Dawno nie widziałam tak przejmującego a zarazem prostego przekazu stworzonego na okładce. Szczerze gratuluję pomysłu i nieszablonowego podejścia do tematu - z tyłu nie znajdziemy zwyczajowego opisu, a raczej odniesiemy wrażenie, jakbyśmy czytali czyjś pamiętnik.

Moja ocena...

Biorąc pod uwagę zachowanie głównej postaci, tematykę jaką sobie narzuciła autorka oraz fakt, że jest to jej debiut literacki, moją oceną będzie 7/10. Jeśli ktoś lubi książki skupione na zachowaniu jednostki w świecie oraz jej postępowaniu i jednoczesnej analizie, to z pewnością odnajdą się w tej powieści. 

A za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania chciałabym podziękować Wydawnictwu Czarna Owca.



września 24, 2018 No komentarze

Autor: K. West
Tytuł: "Dziewczyna, która wybrała swój los" 
Gatunek: literatura młodzieżowa
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Feeria Young
Ilość stron: 376
Tłumaczenie: Monika Nowak

Cześć kochani,
dziś mam dla Was recenzję najnowszej powieści Kasie West "Dziewczyna, która wybrała swój los". Czy jest to rzeczywiście "Kasie West, jakiej nie znamy"? Czy próba odnalezienia się autorki w nowym gatunku się udała? Zapraszam do lektury ;)

Krótko o treści...

Życie Addison Coleman sprowadza się do nieustannego pytania "a co, jeśli..."? Nie byłoby w tym nic nietypowego, gdyby nie fakt, że dziewczyna ma moc Sprawdzania - może wejrzeć w przyszłość i poznać skutki swoich decyzji. Kiedy więc okazuje się, że rodzice Addison postanawiają się rozwieść i stawiają ją przed wyborem, z kim chce zamieszkać, jej niezwykłe zdolności nabierają zupełnie nowego znaczenia... W jednej z wersji przyszłości Addie mieszka z mamą i wiedzie dotychczasowe życie, które zna na wylot, ale które nie jest usłane różami - nęka ją najpopularniejszy chłopak w szkole i sprawa wygląda co najmniej nieciekawie... W drugiej wersji Addison zaczyna nową szkołę i zakochuje się w spokojnym artyście. Uroczo, prawda? Ale i ta rzeczywistość nie jest tak różowa, jak mogłoby się wydawać, bo dziewczyna zostaje wciągnięta w śledztwo w sprawie morderstwa, a sprawy przybierają mroczniejszy obrót. Wiedząc tak wiele i mając równie wiele do stracenia, Addie musi zadecydować, w jakiej rzeczywistości... i bez kogo chce żyć.

Moja opinia...

Kasie West "znam" od pierwszej książki wydanej w Polsce. W zasadzie, chyba oprócz jednej pozycji nieprzeczytanej, każdą jej książkę połykam z zawrotną prędkością. Gdy tylko usłyszałam, że Wydawnictwo Feeria Young ma zamiar wydać najnowszą pozycję Kasie West, postanowiłam się ładnie uśmiechnąć.

Zdecydowanie, zarówno z opisu jak i prowadzonej akcji, jest to inna Kasie West, niż ta, do której ona sama zdążyła nas przyzwyczaić. Jeżeli ktoś miał ochotę, na lekką powieść dla młodzieży, to częściowo może się zawieść. Do "Dziewczyny, która wybrała swój los" trzeba zachować dystans i przede wszystkim skupić się, ponieważ każda drobna nieuwaga, może nas zwieść w czarną dziurę, po której ciężko będzie się połapać o co chodzi. Oczywiście, autorka swój charakterystyczny styl pisania utrzymała, ale momentami brakowało mi w tej powieści akcji, która była elementem wyróżniającym na tle innych autorek, piszących młodzieżówki.



Bardzo fajny zamysłem był sam pomysł na książkę. Podobały mi się te elementy rodem z filmów sci-fi. Opcja ze zdolnościami wybranych ludzi była całkiem udana, przez co podczas czytania na myśl przychodzili mi "x-meni". Kolejnym elementem, który przypadł mi do gustu, to ciekawe postaci oraz interesujące wątki.
Addison Coleman nie da się nie lubić. Jest to taka typowa bohaterka z wcześniejszych książek Kasie West. Jest miła, zabawna, sympatyczna, każdy w niej z pewnością znajdzie przyjaciółkę. Zarówno Trevor jak i Duke byli dla niej idealnymi dopasowaniami, choć moim skromnym zdaniem ten pierwszy jakby bardziej mi przypadł do gustu, pomimo tego że był tylko Normalsem. Czułam między nim a Addie przysłowiową chemię i ten rodzaj iskierki pomiędzy bohaterami, po której wiesz, że oni muszą być razem - innego wyjścia nie ma.

Ciekawym aspektem w książce był podział historii na dwa odrębne wątki, które nam towarzyszyły naprzemiennie przez całą powieść. Nie będę ukrywać. Miałam szczerą nadzieję, że bohaterka nie złamie mi serca i wybierze słuszną ścieżkę, ale dzięki temu, że postąpiła inaczej, mam też świadomość, iż będzie kontynuacja, której już doczekać się nie mogę. Autorka zostawiła nas w takim miejscu, w momencie tylu niedopowiedzeń, że zamykając książkę, czułam ogromny niedosyt.



Kolejnym interesującym elementem w książce "Dziewczyna, która wybrała swój los" było multum wątków, o których muszę tu wspomnieć. Zważywszy na to, że książka została podzielona na dwie historie, to znajdziemy tu między innymi wątki miłosne, przyjaźni, rozwiniętych zdolności mózgowych, a nawet tajemniczego mordowania niewinnych dziewczyn! Tak, to jest książka Kasie West, a autorka postanowiła zaszaleć :)

Moja ocena...

Zapewne, gdybym Kasie West nie znała z poprzednich książek, to stwierdziłabym, że ta książka jest fantastyczna i zasługuje na maksymalną ocenę. Niestety, wiem na co ją stać i czuję pewien niedosyt, tym bardziej, że Kasie skończyła swoją opowieść w takim momencie, że zakrawa to na typowe znęcanie ;)
W każdym razie ode mnie ta książka dostaje 7/10 i liczę, że kontynuacja spełni moje oczekiwania, ale oczywiście jest to Kasie West i polecam Wam sprawdzić tę pozycję :)

A za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania chciałabym gorąco podziękować Wydawnictwu Feeria Young.


września 21, 2018 No komentarze

Autor: M. Peitx
Tytuł: "Kacper dorasta" 
Gatunek: literatura dziecięca
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Debit
Ilość stron: 56
Tłumaczenie: Agata Picheta

Cześć kochani,
dziś mam kolejną propozycję z literatury dziecięcej. Tym razem skierowana jest ona do chłopców w wieku 9-12 lat, a także do rodziców tychże pociech, bądź rodzeństwa, które nie do końca wie, co kupić bratu na urodziny. Jesteście ciekawi? Serdecznie zapraszam!


Krótko o treści...

Kacper ma dziewięć lat i właśnie rozpoczyna się bardzo niezwykły okres w jego życiu – dojrzewanie. Wraz z bohaterem i jego kumplami dowiemy się, jakie zmiany zachodzą w ciele chłopca podczas tego procesu i z jakimi nowymi wyzwaniami się wiążą.
(tekst pochodzi ze strony Wydawnictwa Debit)

Moja opinia...

Zanim przeczytałam książkę "Kacper dorasta" zainteresowałam się tematem i dowiedziałam się, że jest to druga pozycja tej autorki na polskim rynku. Pierwsza "Maja dorasta" jest już na runku od 14 marca 2018 i jest analogiczna - mówiąca o dorastaniu dziewczynek.


Czytając tę pozycję, byłam lekko zaskoczona po pierwsze małą objętością, ale co ważniejsze wręcz zdziwiona niebyt dużą ilością tekstu na poszczególnych stronach. Po chwili jednak naszła mnie refleksja, że przecież jest to książka kierowana do dzieci - przede wszystkim do chłopców, którzy, nie ukrywajmy, dość często uciekają od tekstu pisanego. Mimo tych na pierwszy rzut oka minusów, autorce - Monice Peitx - należy oddać jedno. Tak, tekstu jest jak na lekarstwo, ale jest to konkret. Konkret wiedzy, ważnych informacji, a przede wszystkim wartościowe źródło wskazówek i odpowiedzi na pytania, które dzieciaki czasem wstydzą się zapytać rodziców. 

Napiszę więcej, o niektórych rzeczach, nie miałam pojęcia i przede wszystkim styczności, stąd też z ciekawością dowiadywałam się nowych informacji z kolejnych stron. Dla mnie to było o tyle zaskakujące, że mogłam się dowiedzieć tego z... niepozornych rozmiarów, książeczki dla dzieci, ale traktuję też to jako lekcję. Zastrzyk wiedzy oraz sposób w jaki została ona przekazana jest jednym z ogromnych zalet tej pozycji :)

Książka "Kacper dorasta" jest, oprócz rzetelnych informacji, źródłem przepięknych ilustracji Cristiny Losantos. Już dawno nie widziałam tego typu kreski, która na myśl mi przywołuje bajki typu "Madeleine". Uwielbiam tę prostą linię, lekko pastelową kolorystykę oraz minimalizm w przekazie, które tu niewątpliwie występują.
Co ważne i zasługujące na zaznaczenie, "Kacper dorasta" został wydany w twardej oprawie, dzięki czemu mamy gwarancję, że nie jest to książka na raz, a z pewnością przejdzie przez kilka par rąk i nie dozna większego uszczerbku.


Książkę polecam nie tylko chłopcom w przedziale wiekowym 9-12 lat, ale również rodzicom pociech. "Kacper dorasta" pozwala zrozumieć fundamentalne kwestie odnośnie dorastania, ale również daje pole do dyskusji po jej lekturze.

Moja ocena...

Ze względu na sposób jaki została ona wydana, moja ocena nie będzie niższa niż 9/10! Oprócz rzetelnej wiedzy, znajdziemy tu cudowne ilustracje. Polecam! Jest świetna :)

A za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania chciałabym podziękować Wydawnictwu Debit :)


września 19, 2018 No komentarze

Autor: A. Manzini
Tytuł: "Żebro Adama" 
Gatunek: kryminał
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 304
Tłumaczenie: Paweł Bravo

Cześć kochani,
dziś postanowiłam wrócić do Was ze świetną propozycją kryminalną o wicekwestorze Rocco Schiavone, którego miałam już możliwość poznania w pierwszej części cyklu czyli książce "Czarna trasa", recenzowaną w zeszłym roku - LINK. Serdecznie zapraszam do zapoznania się z poprzednią opinią, jak i oczywiście, dzisiejszą ;)

Krótko o treści...

Martwa kobieta zostaje odnaleziona przez gosposię w ciemnym pokoju swojego mieszkania – wisi na sznurze zaczepionym do żyrandola. Całe mieszkanie nosi ślady włamania. Zniknęło też złoto. Czy to nieudana napaść rabunkowa? Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się oczywiste, jednak Rocco ma wątpliwości...
To druga sprawa Rocca Schiavone, który sześć miesięcy wcześniej rozpoczął pracę w Aoście, dokąd został karnie zesłany z Rzymu. Choć wolałby chronić swoje clarksy przed śniegiem i zajmować się romansami, zamiast pakować się w kolejne śledztwo, to przecież jest w swoim żywiole tylko wtedy, gdy rozwiązuje kryminalne zagadki. Właśnie w tym jest najlepszy.



Moja opinia...


Antonio Manzini jest jednym z tych autorów, którzy mają dar lekkiego pióra i pisania o rzeczach trudnych w naprawdę przystępny i niemęczący sposób. Zarówno "Czarna trasa" jak i "Żebro Adama" są powieściami, które wciągają czytelnika od samego początku w tok zaskakujących śledztw i zagadek kryminalnych.

"Może umieranie jest właśnie takie? Zamykasz oczy i pozwalasz, żeby wszystko powoli odpłynęło, na zawsze. Zapadasz się w czarnej miękkiej masie, ciepłej jak matczyny brzuch, przyjmujesz pozycję embrionalną, zamykasz oczy i wracasz do tego czym byłeś przed narodzinami. Niewyróżniającą się nutą, która powoli zestraja się z innymi..."

Autor stworzył bohatera, który troszkę jest takim "Dr. House" w branży policyjnej. Na pierwszy rzut oka jest on antypatyczny, wręcz odstręcza swoim sposobem bycia czy też lekką zgryzotą, ma swoje problemy psychiczne, jednak gdzieś tam w środku jest to naprawdę ciekawy człowiek, od którego można się lekko uzależnić. Chciałabym mieć takiego policjanta w swoim regionie. Takiego, który nie zważając na porę dnia, szedłby po trupach do celu, aby rozwiązać dany przypadek. 
W najnowszej powieści "Żebro Adama" mamy możliwość go lepiej poznać i odkryć kolejne aspekty jego charakteru - jak choćby mój ulubiony rodzaj poczucia humoru, owiany sarkazmem.

W tej części również lepiej poznajemy postaci poboczne, jak choćby patologa, natomiast scena D'Intina z Derutą rozwaliła mnie na przysłowiowe łopatki. Nie zdradzę Wam tu szczegółów, ale uwierzcie mi, warta jest przeczytania :) Ja się uśmiałam po pachy. 

"Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela [...] Ale czasami Bóg wcale nikogo nie łączy. I nie ma niczego do rozdzielania."

Już drugi raz z rzędu Antonio Manzini zaskakuje mnie kreatywnym podejściem do tematu oraz świetną kreacją bohaterów. Przy dość napiętej akcji, zaskakujących zwrotach i niespodziankach nie sposób się nudzić.


Moja ocena...

Oczywiście nie może być niżej niż 9/10. Jest to idealny przykład świetnie skonstruowanego kryminału, z ciekawym zakończeniem i z pewnością można w ciemno brać każdą książkę napisaną przez A. Manzini. Mówię to Wam ja! A jestem strasznie wybrednym czytelnikiem :)
września 18, 2018 No komentarze

Autor: M. Kisiel
Tytuł: "Małe Licho i tajemnica Niebożątka" 
Gatunek: literatura dziecięca
Rok wydania: 2018
Wydawnictwo: Wilga
Ilość stron: 205

Cześć kochani,
jakiś czas temu postanowiłam wprowadzić do mojej listy czytelniczej więcej książek literatury dziecięcej, dlatego nie zdziwcie się, jeśli co jakiś czas na blogu pojawi się jakaś recenzja książeczki dla dzieci. A że zaczęłam ten temat, toteż czas na pierwszą recenzję tego gatunku. Na tapecie będzie "Małe licho i tajemnica Niebożątka" autorstwa Marty Kisiel. Zaczynamy :)


Krótko o treści...

W pewnym starym, niesamowitym domu na uboczu, za wysokim ogrodzeniem, mieszka chłopiec imieniem Bożek, zwany też Niebożątkiem, który nigdy nie jest sam. Bo oprócz starej skrzyni ze skarbami i najfajniejszej mamy pod słońcem ma też najprawdziwszego anioła stróża… a pod jego łóżkiem mieszka potwór, który ciągle podkrada mu kapcie.

Nadchodzi jednak dzień, kiedy Bożek musi wreszcie opuścić swój niezwykły dom i poznać lepiej świat po drugiej stronie ogrodzenia — świat bez szumu anielskich skrzydeł i uścisku potwornych macek. Tylko czy jest na to gotowy? I czy sam świat również jest gotowy na Bożka oraz wielką tajemnicę, jaką skrywa chłopiec?

Moja opinia...


Muszę się Wam do czegoś przyznać, ale z polską fantastyką od zawsze było u mnie na bakier. Kiedy jeszcze w jakimś stopniu jestem w stanie podczytywać polskie autorki obyczajowe lub romansowe, tak z fantastycznymi nie jest mi po drodze - wyjątek stanowi Katarzyna B. Miszczuk, której styl pisania od samego początku mi podpasował.
Stąd też nie gańcie mnie, ale z Martą Kisiel jest to moja pierwsza styczność, choć nazwisko dość często przewijało się  przed moimi oczami, to jednak nie byłam w stanie się przemóc. Jednak nadszedł ten wiekopomny dzień i stwierdziłam, że skoro mam w planach czytanie książek dla dzieci i zbliża się powolutku premiera najnowszej powieści polskiej autorki, to stwierdziłam: czemu by nie spróbować zapoznać się z Martą Kisiel od książki dla dzieci? Jeśli mi się spodoba, to może zdecyduję się na inne jej powieści?

Pierwsze co mnie zaskoczyło, gdy otworzyłam "Małe Licho i tajemnica Niebożątka" to zdecydowania format czcionki. Nie spodziewałam się tak dużego tekstu! No dobra, z jednej strony powinnam, bo jednak lektura przeznaczona jest dla dzieciaków, ale poważnie, był to dla mnie element zaskoczenia. Druga rzecz, jaka wpadła w oko, to przepiękne ilustracje pojawiające się co jakiś czas w środku tekstu autorstwa Pauliny Wyrt. Są wręcz zachwycające - niby prosta kreska bez fajerwerków, ale bardzo szczegółowa - i często przy nich się zatrzymywałam, aby podziwiać kunszt włożonej pracy.



Jako że nie miałam nigdy styczności z książkami Pauliny Kisiel, toteż styl pisania był dla mnie zagadką. Z początku wydawał mi się dość ciekawy, jednak z każdą kolejną stroną stawał się co raz bardziej dziwaczny, co nie znaczy że był zły. Poprzez to, że nigdy nie miałam z taką formą styczności, musiałam się przyzwyczaić i momentami nawet przemóc, aby dalej zagłębiać się w lekturę.
Fantastyczną sprawą w książce "Małe Licho i tajemnica Niebożątka" jest to, że autorka wprowadza nas w cudowny świat stworów, potworów, które są przyjazne i miłe. Zresztą już sama postać Niebożątka urzeka swoją prostotą, a jednocześnie skrywa drugie dno, które musicie sami odkryć, czytając tę pozycję.

Nie jest to zła książka, ale wydaje mi się, że zdecydowanie dla starszego dzieciaka. Młodsze, w wieku 3-9lat, może mieć problem z utrzymaniem skupienia oraz zainteresowania przez dość długie opisy i wydawać by się mogło na pierwszy rzut oka, zbyt wolną akcją. Tu trzeba doszukiwać się drugiego dna, ale też należy spojrzeć na historię dojrzewania oraz tolerancji z perspektywy dziecka.

"Świat byłby niepełny, gdyby żyli na nim sami zwyczajni ludzie. Zwyczajni ludzie robią mnóstwo zwyczajnych rzeczy, bez których nie umielibyśmy żyć. Ale to dziwni wspinają się na najwyższe szczyty gór, latają w kosmos, patrzą godzinami w gwiazdy. Przekraczają granice światów... albo zdrowego rozsądku. Albo piszą książki."

Moja ocena...

"Małe Licho i tajemnica Niebożątka" była dla mnie lekturą na jeden wieczór. Wciągnęłam się od początku w wykreowaną historię, choć miałam lekki zgrzyt jeśli chodzi o styl pisania, który nie stanie się moim ulubionym. Tekst uzupełniają cudowne ilustracje, a duża czcionka nie sprawi trudność w przebrnięciu przez opowieść. Moja ocena? 7/10. Jak to ładnie określiła na ostatniej stronie Aleksandra Szwed, że jest to "książka dla człowieków wszelkich kształtów, rozmiarów, o peselu absolutnie dowolnym!" i ja się z nią zgadzam! :)

A za możliwość przeczytania oraz zrecenzowania chciałabym podziękować Wydawnictwo Wilga.




września 15, 2018 No komentarze
Newer Posts
Older Posts

Wyzwanie obieżyświata

Pod tym linkiem znajduje się więcej informacji na temat wyzwania czytelniczego, jakie sobie narzuciłam w 2019r.
Pewnie przejdzie ono również na 2020r., ale mimo wszystko zachęcam do zajrzenia na stronę :)

W I Ę C E J

Zajrzało tu już...

About me

About Me

Cześć!
Witaj w moim małym miejscu.
Serdecznie zapraszam cię do mojego świata, gdzie królują książki i filmy.
Zrób sobie herbatkę lub kawkę, złap za ciepły kocyk i spędź miło czas :)

Kasia, @czytamiogladam_pl

Instagram

Labels

10/10 2/10 3/10 4/10 5/10 6/10 7/10 8/10 9/10 film książka

Blog Archive

  • ►  2021 (1)
    • ►  września (1)
  • ►  2019 (33)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (6)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (6)
  • ▼  2018 (97)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (5)
    • ►  października (7)
    • ▼  września (12)
      • Zapowiedzi książkowe - październik 2018
      • #159 Hipis | P. Coelho
      • #158 Ignaś Ziółko gotuje. Przygoda w warzywniaku |...
      • #157 Wszystkie dobre rzeczy | C. Fisher
      • #156 Dziewczyna, która wybrała swój los | K. West
      • #155 Kacper dorasta | M. Peitx
      • #154 Żebro Adama | A. Manzini
      • #153 Małe Licho i tajemnica Niebożątka | M. Kisiel
      • #CHILD'SRETURN. 03. TOY STORY 2
      • #152 Tylko twój | V. Keeland
      • #151 Między niebem a niebem | J. O'Sullivan
      • Zapowiedzi książkowe - wrzesień 2018
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (10)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (11)
  • ►  2017 (99)
    • ►  grudnia (9)
    • ►  listopada (10)
    • ►  października (11)
    • ►  września (11)
    • ►  sierpnia (13)
    • ►  lipca (15)
    • ►  czerwca (12)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (8)
    • ►  marca (2)

Created with by ThemeXpose