#105 The call. Wezwanie | P. Ó Guilín
Tytuł: "The call. Wezwanie"
Gatunek: fantastyka
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Czwarta strona
Ilość stron: 352
Tłumaczenie: Katarzyna Bażyńska - Chojnacka, Piotr Chojnacki
Cześć kochani,
trochę wody musiało upłynąć po przeczytaniu tej pozycji, abym mogła się zdecydować na recenzję książki "The call. Wezwanie". Spotkałam się z wieloma bardzo różnymi opiniami i moim zdaniem każdy powinien na własnej skórze się przekonać czy rzeczywiście warto sięgnąć po tę powieść, ale może moja opinia Wam pomoże w podjęciu decyzji?
trochę wody musiało upłynąć po przeczytaniu tej pozycji, abym mogła się zdecydować na recenzję książki "The call. Wezwanie". Spotkałam się z wieloma bardzo różnymi opiniami i moim zdaniem każdy powinien na własnej skórze się przekonać czy rzeczywiście warto sięgnąć po tę powieść, ale może moja opinia Wam pomoże w podjęciu decyzji?
Krótko o treści...
Co byś zrobił mając tylko chwilę, żeby uratować swoje życie, a zegar już zaczął odliczanie? Wszyscy nastolatkowie wiedzą, że pewnego dnia znajdą się w przerażającej krainie, do której zostaną Wezwani. Na nieznanym terenie ruszą za nimi bezwzględni łowcy, którzy zrobią wszystko, by ich dopaść i zabić. A Nessa nie może biegać. Czy mimo porażenia nóg ma szansę na przeżycie, kiedy przyjdzie pora jej Wezwania? Czas ucieka…
Od razu na wstępie napiszę, że autora nie znałam, ani nie kojarzyłam dorobku twórczości, dlatego kiedy zobaczyłam w zapowiedziach, że wydawnictwo Czwarta Strona ma zamiar wydać tę powieść pod TAKĄ! szatą graficzną, to stwierdziłam że muszę się koniecznie dowiedzieć, co się w niej kryje. Innymi słowy odezwała się we mnie sroka okładkowa :) I co? Zażyczyłam ją sobie na urodziny, po czym leżała pół roku na półce wśród książek do przeczytania ;)
Od pierwszych stron można wyczuć specyficzny charakter grozy, tajemniczości. Autor zabiera nas do świata legend i mitów, które są w tak cudownie umiejętny sposób wplecione, że aż mam ochotę przyklasnąć autorowi za pomysłowość, ponieważ lubię takie perełki wśród książek.
Jednym styl pisania Peadara może odstraszać, mnie wręcz przyciągnął. Wartka akcja, dużo krótkich zdań, narracja trzecioosobowa, wszystko to sprawiło, że książka nie męczy, a zawartą w środku opowieść pochłania się z zawrotną prędkością.
Elementem na ogromny plus są bohaterowie występujący w powieści. Przede wszystkim biedna Nessa, Anto, Conor, Megan oraz pozostali uczniowie. Każdy z bohaterów coś wnosił do treści, każdy miał jakąś historię i cechy charakteru wskazujące na pojawiające się wątki: zła, miłości, przyjaźni, oddania drugiej osobie... Bohaterowie byli przemyślani, a autor nie przekombinował ich losów.
Świat przedstawiony w powieści jest zainspirowany z legend irlandzkich o Sidhe - czyli o rasie stworów nadprzyrodzonych, które strzegły lasów, jezior oraz okolic kurhanów. Bardzo podobało mi się, że świat Sidhe w pewnym momencie przeniknął do naszego świata. Walka z tymi stworami w ich świecie i na ich warunkach, za każdym razem mnie zaskakiwał, choć muszę nadmienić w tym miejscu, że książka jest bardzo brutalna, niekiedy wręcz odstręczająca. Nie każdemu sceny walk czy ucieczek mogą zwyczajnie podejść.
Może to się wydać dość dziwne, ale w moim przypadku jest to pierwsza powieść po Harrym Potterze z tematyką magii w tle, która w zasadzie bardzo mi się spodobała i czułam po niej niedosyt. Polubiłam przenikające się dwa światy: Sidhe i ludzki, zaprzyjaźniłam się z bohaterami, spodobały mi się wątki oraz problemy, na które zwraca uwagę autor. I pomimo tego, że w powieści występują młodsi bohaterowie, to uważam, że jest to świetna baśń raczej dla starszego czytelnika.
Urzekająca jest w "The call. Wezwanie" oprawa graficzna, za którą należą się ogromne brawa dla grafika. Dawno już nie chwaliłam projektanta za takie pomysłowe podejście do tematu. Wszechogarniający temat śmierci i czaszek da się wyczuć nawet w tak niby nie znaczącym elemencie jak numeracja stron. Zamiast zer, wkradały się właśnie czaszki :)
Po przeczytaniu "The call. Wezwanie" miałam ogromny niedosyt. Chciałam więcej świata Sidhe, pragnęłam, aby ta powieść się nie kończyła i trwała jak najdłużej... Ode mnie książka ta dostaje 8/10 i mam nadzieję, że kiedyś autor zdecyduje się na kontynuację, bo liczę po cichu na coś jeszcze lepszego! :)
Czytaliście tę książkę? Dajcie znać w komentarzach czy się Wam podobała ;)
p.s. taki bonus, który zalazłam, gdyby ktoś był ciekaw, jak się wymawia imię i nazwisko autora :)
Pronounce Peadar's Name -- Like a pro!
Peadar rhymes with "blather", or "ladder". Either is fine by me!
Ó is pronounced like "Oh"
Guil -- is pronounced like the "gill" of a fish.
Ín is pronounced like "een" and rhymes with "bean".
And so, we have: Padder Oh Gilleen. Congratulations!
Moja opinia...
Od razu na wstępie napiszę, że autora nie znałam, ani nie kojarzyłam dorobku twórczości, dlatego kiedy zobaczyłam w zapowiedziach, że wydawnictwo Czwarta Strona ma zamiar wydać tę powieść pod TAKĄ! szatą graficzną, to stwierdziłam że muszę się koniecznie dowiedzieć, co się w niej kryje. Innymi słowy odezwała się we mnie sroka okładkowa :) I co? Zażyczyłam ją sobie na urodziny, po czym leżała pół roku na półce wśród książek do przeczytania ;)
Od pierwszych stron można wyczuć specyficzny charakter grozy, tajemniczości. Autor zabiera nas do świata legend i mitów, które są w tak cudownie umiejętny sposób wplecione, że aż mam ochotę przyklasnąć autorowi za pomysłowość, ponieważ lubię takie perełki wśród książek.
Jednym styl pisania Peadara może odstraszać, mnie wręcz przyciągnął. Wartka akcja, dużo krótkich zdań, narracja trzecioosobowa, wszystko to sprawiło, że książka nie męczy, a zawartą w środku opowieść pochłania się z zawrotną prędkością.
Elementem na ogromny plus są bohaterowie występujący w powieści. Przede wszystkim biedna Nessa, Anto, Conor, Megan oraz pozostali uczniowie. Każdy z bohaterów coś wnosił do treści, każdy miał jakąś historię i cechy charakteru wskazujące na pojawiające się wątki: zła, miłości, przyjaźni, oddania drugiej osobie... Bohaterowie byli przemyślani, a autor nie przekombinował ich losów.
Świat przedstawiony w powieści jest zainspirowany z legend irlandzkich o Sidhe - czyli o rasie stworów nadprzyrodzonych, które strzegły lasów, jezior oraz okolic kurhanów. Bardzo podobało mi się, że świat Sidhe w pewnym momencie przeniknął do naszego świata. Walka z tymi stworami w ich świecie i na ich warunkach, za każdym razem mnie zaskakiwał, choć muszę nadmienić w tym miejscu, że książka jest bardzo brutalna, niekiedy wręcz odstręczająca. Nie każdemu sceny walk czy ucieczek mogą zwyczajnie podejść.
Może to się wydać dość dziwne, ale w moim przypadku jest to pierwsza powieść po Harrym Potterze z tematyką magii w tle, która w zasadzie bardzo mi się spodobała i czułam po niej niedosyt. Polubiłam przenikające się dwa światy: Sidhe i ludzki, zaprzyjaźniłam się z bohaterami, spodobały mi się wątki oraz problemy, na które zwraca uwagę autor. I pomimo tego, że w powieści występują młodsi bohaterowie, to uważam, że jest to świetna baśń raczej dla starszego czytelnika.
Urzekająca jest w "The call. Wezwanie" oprawa graficzna, za którą należą się ogromne brawa dla grafika. Dawno już nie chwaliłam projektanta za takie pomysłowe podejście do tematu. Wszechogarniający temat śmierci i czaszek da się wyczuć nawet w tak niby nie znaczącym elemencie jak numeracja stron. Zamiast zer, wkradały się właśnie czaszki :)
Moja ocena...
Po przeczytaniu "The call. Wezwanie" miałam ogromny niedosyt. Chciałam więcej świata Sidhe, pragnęłam, aby ta powieść się nie kończyła i trwała jak najdłużej... Ode mnie książka ta dostaje 8/10 i mam nadzieję, że kiedyś autor zdecyduje się na kontynuację, bo liczę po cichu na coś jeszcze lepszego! :)
Czytaliście tę książkę? Dajcie znać w komentarzach czy się Wam podobała ;)
p.s. taki bonus, który zalazłam, gdyby ktoś był ciekaw, jak się wymawia imię i nazwisko autora :)
Pronounce Peadar's Name -- Like a pro!
Peadar rhymes with "blather", or "ladder". Either is fine by me!
Ó is pronounced like "Oh"
Guil -- is pronounced like the "gill" of a fish.
Ín is pronounced like "een" and rhymes with "bean".
And so, we have: Padder Oh Gilleen. Congratulations!
0 komentarze