#55 Szamanka od umarlaków | Martyna Raduchowska
Tytuł: "Szamanka od umarlaków"
Gatunek: fantastyka
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron: 351
Cześć kochani,
dziś mam dla Was interesującą propozycję od Wydawnictwa Uroboros. Z jednej strony okładka troszkę przeraża, z drugiej zaciekawia. Ale, ale... zacznijmy od początku.
dziś mam dla Was interesującą propozycję od Wydawnictwa Uroboros. Z jednej strony okładka troszkę przeraża, z drugiej zaciekawia. Ale, ale... zacznijmy od początku.
Troszkę o treści...
Ida Brzezińska, młoda dziewczyna, żyjąca wśród czarownic, postanawia pewnego dnia odciąć się od tego świata i zaznać spokoju ducha na studiach we Wrocławiu. Niestety okazuje się, że w spokoju ducha przeszkadzają jej... duchy! Na szczęście w oswojeniu jej daru, pomaga dość zakręcona ciotka Tekla. Czy z tej mieszanki wyniknie coś ciekawego?
Moja opinia...
Pierwszy raz miałam styczność z tego typu pozycją - łączącą w sobie tak wiele gatunków, mnóstwo ciekawych smaczków, która w pierwszej chwili przypominała mi twórczość filmową Tima Burtona(np. Gnijąca panna Młoda).
"Szamanka od umarlaków" została napisana w ciekawym i lekkim stylu. Autorka nie męczy nas długimi opisami, jest sporo dialogów, dzięki czemu akcja trzyma tempo, a sama pozycja nie zanudza i aż chce się człowiek dowiedzieć co będzie dalej. Narrator jest wszystkowiedzący i prowadzi nas przez całą historię stojąc jakby z boku i się przyglądając. Wielokrotnie się czułam, jakby ktoś mi opowiadał ciekawą historię z zabawnym komentarzem.
Książka ta, wielokrotnie mnie zaskoczyła interesującymi zwrotami akcji. Kiedy już myślałam, że nie można nic ciekawego z danej sceny wyciągnąć, autorka robi zwrot o sto osiemdziesiąt stopni, dając pstryczka w nos, jakby chciała powiedzieć "a jednak!".
"Szamanka od umarlaków" została napisana w ciekawym i lekkim stylu. Autorka nie męczy nas długimi opisami, jest sporo dialogów, dzięki czemu akcja trzyma tempo, a sama pozycja nie zanudza i aż chce się człowiek dowiedzieć co będzie dalej. Narrator jest wszystkowiedzący i prowadzi nas przez całą historię stojąc jakby z boku i się przyglądając. Wielokrotnie się czułam, jakby ktoś mi opowiadał ciekawą historię z zabawnym komentarzem.
"Fotografia potrafi uchwycić chwilę, utrwalić moment z idealną dokładnością. Każda sanowi perfekcyjne odzwierciedlenie rzeczywistości. [...] Indianie wierzyli, że utrwalona na kliszy podobizna jest cząstką jego samego. Według nich fotografia odrywa, zatrzymuje w czasie i zamyka w sobie fragment duszy."
Książka ta, wielokrotnie mnie zaskoczyła interesującymi zwrotami akcji. Kiedy już myślałam, że nie można nic ciekawego z danej sceny wyciągnąć, autorka robi zwrot o sto osiemdziesiąt stopni, dając pstryczka w nos, jakby chciała powiedzieć "a jednak!".
Ogromnym plusem tej pozycji są bohaterowie. Ogromne brawa należą się pani Martynie, że udało się jej stworzyć tak ciekawych, interesujących i jednocześnie intrygujących bohaterów. Każdy, ale to na prawdę każdy z nich mógłby tworzyć własną, odrębną historię, nawet pan Janek - szofer w rezydencji Brzezińskich. Moją ulubioną postacią w "Szamance od umarlaków" była zdecydowanie Tekla. Dawno nie spotkałam tak świetnie skonstruowanej postaci, z niebanalnym poczuciem humoru i jednocześnie dość przebiegłym charakterkiem. Cudna i szkoda, że tak krótko zagościła w książce.
Dodatkowym plusem w tej pozycji stanowi również bardzo ładna szata graficzna okładki oraz ilustracje znajdujące się w środku. Mnie osobiście oczarowały i przez to, że pojawiały się w najmniej oczekiwanym momencie były dodatkowym zaskoczeniem, który wpłynął u mnie korzystnie na czytanie.
A co do samej książki... Na pewno, jeśli nie przepadacie za polskimi książkami osadzony w krajowych realiach, to ta z pewnością Wam się nie spodoba. A jeśli lubicie się zagłębiać w inne powieści, dość niesztampowe, intrygujące, z interesującą historią, to zdecydowanie warto żebyście się zapoznali z "Szamanką od umarlaków". Ja ją czytałam z ogromną przyjemnością i aż szkoda, że musiała tak szybko się skończyć.
Dodatkowym plusem w tej pozycji stanowi również bardzo ładna szata graficzna okładki oraz ilustracje znajdujące się w środku. Mnie osobiście oczarowały i przez to, że pojawiały się w najmniej oczekiwanym momencie były dodatkowym zaskoczeniem, który wpłynął u mnie korzystnie na czytanie.
A co do samej książki... Na pewno, jeśli nie przepadacie za polskimi książkami osadzony w krajowych realiach, to ta z pewnością Wam się nie spodoba. A jeśli lubicie się zagłębiać w inne powieści, dość niesztampowe, intrygujące, z interesującą historią, to zdecydowanie warto żebyście się zapoznali z "Szamanką od umarlaków". Ja ją czytałam z ogromną przyjemnością i aż szkoda, że musiała tak szybko się skończyć.
Ocena końcowa...
Ode mnie książka dostaje 8/10. Nie spotkałam się wśród polskich autorów z tak ciekawą i intrygującą pozycją, której w zasadzie każda kolejna strona wnosiła wartość dodaną do historii. Polecam każdej osobie, która uwielbia przede wszystkim twórczość Tima Burtona oraz literaturę fantastyczną z domieszką horroru zwieńczona sporą dawką czarnego humoru. :)
A za egzemplarz chciałabym serdecznie podziękować Wydawnictwu Uroboros.
A za egzemplarz chciałabym serdecznie podziękować Wydawnictwu Uroboros.
0 komentarze