Tytuł: "Reemisja"
Gatunek: thriller polityczny
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 380
Cześć kochani,
dziś mam dla Was nie lada gratkę - polski autor z thrillerem politycznym. Jednych może od razu odtrącić, mnie wręcz przeciwnie. Wybierając tę pozycję, liczyłam na ciekawą książkę z nutką grozy w tle. Czy rzeczywiście tak było? Zapraszam do lektury mojej opinii :)
Styl pisania pani Izy jest bardzo interesujący, przyjemny dla oka, lekki, nie męczący nawet przy dłuższych opisach. Czytało mi się tę powieść bardzo szybko. W zasadzie chłonęłam stronę za stroną w zawrotnym tempie. I choć z początku obawiałam się tego, co znajdę w środku, to teraz z czystym sumieniem muszę się sama za to zganić. Obawy były totalnie niepotrzebne.
Narracja w "Reemisji" została poprowadzona w formie trzecioosobowej. Narrator w tej powieści jest wszystkowiedzący i powoli nakierowuje na odpowiedni tok historii, która bardzo często zostaje urwana w najciekawszym momencie. Uwielbiam taką narrację, jak i styl prowadzenia akcji. Niby z jednej strony tworzy się delikatny chaos, ale z drugiej ten bałagan ma na swój cel - zaciekawia czytelnika i sprawia, że przesiaduje on godziny nad książką i pochłania każdy kolejny rozdział w zawrotnym tempie.
Dodatkowym bardzo fajnym zabiegiem jest to, że rozdziały są krótkie i składają się jakby z podrozdziałów, aby w finalnej części cała historia zawarta w książce w końcu się zawiązała.
Bohaterowie w tej powieści to jest temat rzeka. Jest ich mnóstwo. Jedni traktowani przedmiotowo, jak pionki w grze. Wiadomo, że prędzej czy później umrą. Z drugiej główni "aktorzy" tej historii jak Jeremi, Anka, Robert. Każdy z nich ma swój cel i nie można o nich powiedzieć złego słowa, jeśli mówimy o budowie bohaterów samych w sobie.
W książce znajdziemy standardową walkę dobra ze złem. Bardzo podobało mi się, że autorka pokusiła się o wątek polityczny, z którym rzadko się spotykam w książkach. Trochę z obawy, że po prostu książka mnie znudzi, a po trosze z racji tego, że po prostu się tym nie interesuję. W "Reemisji" nie było fragmentu, w którym bym się nudziła. Książka trzyma od początku do końca w napięciu.
Niestety, pojawiła się jedna rzecz, jaka mi się w całości nie spodobała. Był to lekko fantastyczny element pod koniec powieści. Nie chcę zdradzać, który fragment mam na myśli, aby nie robić niepotrzebnego spojlera osobom, które są przed lekturą powieści. Fragment ten na tyle mnie odrzucił, że mam nieopisany żal do autorki, bo książka zapowiadała się na naprawdę interesującą pozycję, którą bez mrugnięcia okiem oceniłabym jako najlepszy thriller tego roku! (Choć z racji treści rozumiem dlaczego się pojawił.)
Niestety, bo książka zapowiadała się na numer jeden wśród przeczytanych przeze mnie thrillerów, a tu masz babo placek. Dlaczego i po co został wtrącony wątek fantastyczny, nie mam pojęcia, ale średnio mi się spodobał. Mimo to, postanowiłam dać tej pozycji bardzo mocne 9/10! Moim zdaniem książka ta, świetnie by wyglądała jako ekranizacja na dużym ekranie!
dziś mam dla Was nie lada gratkę - polski autor z thrillerem politycznym. Jednych może od razu odtrącić, mnie wręcz przeciwnie. Wybierając tę pozycję, liczyłam na ciekawą książkę z nutką grozy w tle. Czy rzeczywiście tak było? Zapraszam do lektury mojej opinii :)
"Liczy się przede wszystkim intelekt, ale i o ciało należy dbać jak o najdroższy sprzęt."
Parę słów o treści...
Jeremi Petis - lider parti Obóz Odrodzenia Ojczyzny - zawiera pakt z diabłem. Aby zwyciężyć w nadchodzących wyborach potrzebuje tylko tajemniczej Księgi oraz Anny. Posunie się do najokrutniejszych intryg, aby dojść do władzy. Jedynie parę osób wie, co stoi za przyczyną jego sukcesu. Postanawiają rozpocząć z nim walkę, aby krajem nie zapanował chaos. Czy im się to uda przed wyborami?Moja opinia...
Jest to moja pierwsza styczność z panią Izabelą Milik i mam nadzieję, że nie ostatnia. Zostałam mile połechtana, a apetyt po przeczytaniu tej powieści wzrósł i czekam na więcej.Styl pisania pani Izy jest bardzo interesujący, przyjemny dla oka, lekki, nie męczący nawet przy dłuższych opisach. Czytało mi się tę powieść bardzo szybko. W zasadzie chłonęłam stronę za stroną w zawrotnym tempie. I choć z początku obawiałam się tego, co znajdę w środku, to teraz z czystym sumieniem muszę się sama za to zganić. Obawy były totalnie niepotrzebne.
Narracja w "Reemisji" została poprowadzona w formie trzecioosobowej. Narrator w tej powieści jest wszystkowiedzący i powoli nakierowuje na odpowiedni tok historii, która bardzo często zostaje urwana w najciekawszym momencie. Uwielbiam taką narrację, jak i styl prowadzenia akcji. Niby z jednej strony tworzy się delikatny chaos, ale z drugiej ten bałagan ma na swój cel - zaciekawia czytelnika i sprawia, że przesiaduje on godziny nad książką i pochłania każdy kolejny rozdział w zawrotnym tempie.
Dodatkowym bardzo fajnym zabiegiem jest to, że rozdziały są krótkie i składają się jakby z podrozdziałów, aby w finalnej części cała historia zawarta w książce w końcu się zawiązała.
"Wcześniej czy później wybory życiowe dopadną każdego i nikt przed nimi nie ucieknie."
Bohaterowie w tej powieści to jest temat rzeka. Jest ich mnóstwo. Jedni traktowani przedmiotowo, jak pionki w grze. Wiadomo, że prędzej czy później umrą. Z drugiej główni "aktorzy" tej historii jak Jeremi, Anka, Robert. Każdy z nich ma swój cel i nie można o nich powiedzieć złego słowa, jeśli mówimy o budowie bohaterów samych w sobie.
W książce znajdziemy standardową walkę dobra ze złem. Bardzo podobało mi się, że autorka pokusiła się o wątek polityczny, z którym rzadko się spotykam w książkach. Trochę z obawy, że po prostu książka mnie znudzi, a po trosze z racji tego, że po prostu się tym nie interesuję. W "Reemisji" nie było fragmentu, w którym bym się nudziła. Książka trzyma od początku do końca w napięciu.
Niestety, pojawiła się jedna rzecz, jaka mi się w całości nie spodobała. Był to lekko fantastyczny element pod koniec powieści. Nie chcę zdradzać, który fragment mam na myśli, aby nie robić niepotrzebnego spojlera osobom, które są przed lekturą powieści. Fragment ten na tyle mnie odrzucił, że mam nieopisany żal do autorki, bo książka zapowiadała się na naprawdę interesującą pozycję, którą bez mrugnięcia okiem oceniłabym jako najlepszy thriller tego roku! (Choć z racji treści rozumiem dlaczego się pojawił.)
0 komentarze