#23 "Tysiąc odłamków ciebie" w różnych wymiarach.
Tytuł: "Tysiąc odłamków ciebie"
Gatunek: literatura młodzieżowa, sci-fi
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 366
A jeśli macie ochotę, to zajrzyjcie na recenzję innej książki - Jennifer Echols "Flirt roku", którą zrecenzowałam jakiś czas temu i również została wydana przez wydawnictwo Jaguar.
Dawno nie czytałam książki, która by wzbudziła we mnie tak sprzeczne emocje i sama do końca nie wiedziałabym, co o niej myśleć zaraz po przeczytaniu, dlatego tak długo niosłam się z zamiarem napisania jej recenzji... Do rzeczy!
Troszkę o treści...
Marguerite Caine ma słynnych rodziców naukowców - fizyków, którzy stworzyli najciekawszy wynalazek jaki mogła sobie ludzkość wyobrazić - za jego pomocą ludzie mogą przeskakiwać w inne alternatywne wymiary i zastępować samych siebie. Jednakże w tym samym momencie kiedy wieści o wynalazku wyszły na światło dzienne, ojciec dziewczyny zostaje zamordowany, natomiast sprawca mordu ucieka w bliżej nieokreślony wymiar. Na domiar złego morderca jest zabójczo przystojny i Marguerite go zna - jest to asystent jej ojca Paul Markov. Razem z Theo - drugim z asystentów - postanawia go odszukać i się zemścić.Moja opinia...
Po przeczytaniu stu stron książka zapowiadała się świetnie, wręcz fantastycznie, aż chciałam krzyczeć w niebo głosy, że w końcu znalazłam w tym roku genialną pozycję. Pomysł idealny, świat przedstawiony bardzo mi się spodobał, czułam, że to będzie strzał w dziesiątkę w tym roku i nagle... Coś się urwało. Odniosłam wrażenie, jakby autorka straciła pomysł, zapał czy dostała jakiejś pisarskiej zadyszki. Nastąpiła nieoczekiwana równia pochyła w dół. Zabrakło zwrotów akcji i czegoś co przykuje czytelnika albo po prostu po tak świetnym początku liczyłam na coś więcej.
Myślałam, że ta pozycja będzie moją topową serią przez najbliższych kilka miesięcy, a tu taki zawód... No może nie aż taki jak przy "Flirt roku" czy też "Zły Romeo", ale dość blisko jej do tych pozycji. Przede wszystkim na moją ocenę ma wpływ główna bohaterka, która przez większość czasu miota się, waha, którego z asystentów bardziej kocha i nie przejmuje się misją jaką sobie narzuciła odgórnie. Cały ten wątek miłosny wydaje mi się zresztą strasznie naciągany, choć domyślam się, że pojawił się w sumie tylko dlatego, że to literatura skierowana bardziej do młodzieży i ażeby przyciągnąć czytelnika do tej pozycji. Bo co jak co, ale dobry romans między bohaterami nie jest zły, prawda?
Z drugiej strony bardzo fajnym pomysłem były alternatywne wymiary(szczególnie Rosja była dla mnie chyba najciekawsza) i wczuwanie się we własną skórą w innej rzeczywistości. Rozbroiło mnie to na łopatki, ale czuję pewien niedosyt. Wydaje mi się, że autorka pozostawiła sobie furtkę na kolejne części(kolejna już we wrześniu tego roku), które mam nadzieję nie będą przynajmniej gorsze od obecnej pozycji.
Styl pisania jak i jakość formy były dla mnie bardzo przyjemne. Nie mogę w tej kwestii niczego zarzucić Claudii Gray. W zasadzie pochłonęłam tę pozycję w dwa dni, a to o czymś świadczy.
Niewątpliwym atutem jest tu również przepiękna okładka, która jeśli się przypatrzymy - i co było dla mnie delikatnym zaskoczeniem - zdradza nam z jakimi równoległymi światami będziemy mieć do czynienia(w tej części Anglia i Rosja).
Z drugiej strony bardzo fajnym pomysłem były alternatywne wymiary(szczególnie Rosja była dla mnie chyba najciekawsza) i wczuwanie się we własną skórą w innej rzeczywistości. Rozbroiło mnie to na łopatki, ale czuję pewien niedosyt. Wydaje mi się, że autorka pozostawiła sobie furtkę na kolejne części(kolejna już we wrześniu tego roku), które mam nadzieję nie będą przynajmniej gorsze od obecnej pozycji.
Styl pisania jak i jakość formy były dla mnie bardzo przyjemne. Nie mogę w tej kwestii niczego zarzucić Claudii Gray. W zasadzie pochłonęłam tę pozycję w dwa dni, a to o czymś świadczy.
Niewątpliwym atutem jest tu również przepiękna okładka, która jeśli się przypatrzymy - i co było dla mnie delikatnym zaskoczeniem - zdradza nam z jakimi równoległymi światami będziemy mieć do czynienia(w tej części Anglia i Rosja).
Cytaty...
Znalazłam kilka cytatów, które trafią do mojego zaczytanego słoiczka. Sprawiły, że musiałam na chwilkę zatrzymać się podczas czytania i zastanowić się nad ich sensem, co osobiście bardzo lubię robić.
"Przekraczasz granicę, kiedy po raz pierwszy zmieniasz się na zawsze. Przekraczasz ją, kiedy po raz pierwszy zrozumiesz, że nie ma odwrotu do tego, co było."
"Zawsze myślałem, że prawdziwa miłość potrzebuje czasu. Pojawia się dopiero wtedy, kiedy się znacie, ufacie sobie nawzajem. Po dniach, tygodniach lub miesiącach spędzonych razem na uczeniu się rozumowania tego wszystkiego, czego nie mówi się na głos."
"Każda forma sztuki to inny sposób spoglądania na świat. Inna perspektywa, inne okno. Zaś nauka jest najwspanialszym z tych okien. Można zobaczyć przez nie cały wszechświat."
Ocena końcowa...
Mimo, że "Tysiąc odłamków ciebie" jest skierowane w głównej mierze do młodzieży, to osoby lubujące się w książkach o takich klimatach na pewno się nie zawiodą. Ja osobiście czekam na kolejną część. Mam nadzieję, że będzie w niej więcej akcji i zagadek, a mniej rozterek sercowo - uczuciowych. Mimo wszystko daję ode mnie 7/10 i czekam do września na kolejną część!A jeśli macie ochotę, to zajrzyjcie na recenzję innej książki - Jennifer Echols "Flirt roku", którą zrecenzowałam jakiś czas temu i również została wydana przez wydawnictwo Jaguar.
0 komentarze