Tytuł: "Bez uczuć"
Gatunek: romans
Rok wydania: 2017
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 360
Cześć kochani,
dziś mam dla Was recenzję książki, która na długo zapadnie w mojej pamięci, ze względu na opisaną w niej niesamowitą historię - cudowną historię miłości, która urzekła mnie od samego początku!
Krótko o treści...
Kiedyś Lydia miała wszystko - piękną rodzinę, posiadłość, w której mieszkała, każdą zachciankę na zawołanie, młodość i niewinność. Brogan natomiast musiał na wszystko zapracować jako ogrodnik w posiadłości ojca Lydii. Po latach fortuna, jak i role się odwróciły. Lydia z dnia na dzień straciła wszystko - firma stanęła u progu bankructwa, piękna posiadłość została sprzedana, życie brutalnie dało o sobie znać. U Brogana zadziało się wręcz odwrotnie - firma przynosi zyski, jednak zadra z młodości, którą otrzymał od brata Lydii wdarła się na tyle głęboko, że żyje tylko rządzą zemsty na całej rodzinie Lydii. Czy oboje będą w stanie odkryć przed sobą serca, a tajemnice i obopólne żale rzucić w niepamięć?
"Miłość nie prowadzi ksiąg rachunkowych. Miłość nie wymierza kar."
Moja opinia...
Czy po takiej treści jak powyżej można się spodziewać fajerwerków? Moim zdaniem romanse zwykle działają według pewnych utartych schematów, ale czytając je, człowiek powoli zakochuje się w danych postaciach i sytuacjach, momentach z powieści, aby po skończonej lekturze zatęsknić za bohaterami, łapiąc krótkiego, acz intensywnego doła emocjonalnego."Granica między miłością a nienawiścią jest bardzo płynna. Ulotna jak irlandzka mgła o poranku."
Nie będę ukrywać, że dotychczas nie miałam styczności z autorką, ale słyszałam o niej tyle dobrego, że chciałam sama się przekonać na własnej skórze jak to z nią jest. Styl pisania Mii Sheridan w książce "Bez uczuć" jest lekki, ciepły, sprawia wrażenie szczerego i autentycznego. Co ważne autorka nie męczy zbyt długimi opisami, jak i samymi rozdziałami, które po kilku stronach się kończą. Ja osobiście uwielbiam takie podejście autora, który chce przekazać czytelnikowi miłą odskocznię od szarej rzeczywistości na niejedno popołudnie. Książkę przepełnioną emocjami, miłością, ciepłem i próbą rozwikłania zagadek z przeszłości, które mają wpływ na teraźniejszość bohaterów literackich. A przede wszystkim pozycję, do której będziemy mimo wszystko wracać z tęsknotą, za każdym razem spoglądając na półkę z książkami.
Od pierwszych stron "Bez uczuć" autentycznie polubiłam przodujące postacie Lydii i Brogana, ale co warto zauważyć poboczni bohaterowie również są bardzo ciekawi. Należy choćby wspomnieć wiecznie uśmiechniętego i z przecudownym poczuciem humoru Fionna, młodszą siostrę Brogana, ale za to z diabelskim charakterkiem - Eileen czy Stuart - żyjący według równi pochyłej... Każda z tych osób wnosi ze sobą pokład wielu ciekawych zdarzeń i emocji, dzięki czemu pozycja ta jest satysfakcjonująca pod względem budowy bohaterów.
"Czekanie jest najgorsze. Czekanie, niepewność, niewiedza. […] Jaką bezsilność czuje ten, kto nie może zrobić nic poza czekaniem? To jak powolna śmierć…"
Książka "Bez uczuć" jest pełna wachlarza sprzecznych uczuć, którymi autorka nas raczy z każdą kolejną, przeczytaną stroną. Podczas czytania doznamy takich emocji jak szczęście, miłość, żal po stracie najbliższych, namiętność, zemsta i wielu, wielu innych. Jeżeli będzie to Wasza pierwsza styczność z tą pisarką, na pewno nie pożałujecie - pod warunkiem, że na romanse nie reagujecie reakcją alergiczną :)
Pozycja tym, książka ta jest pełna przecudownych, życiowych cytatów, których wszystkich nie sposób tutaj dodać. Podzielę się z Wami jeszcze kilkoma moimi ulubionymi, aby nie zrobić niepotrzebnego chaosu.
"Oby nie zdarzało wam się upaść, kraść, oszukiwać ani upijać. Jeśli już musicie upaść, padajcie sobie w objęcia. Jeśli musicie kraść, kradnijcie sobie pocałunki. Jeśli musicie oszukiwać, oszukujcie śmierć. A jeśli musicie pić, pijcie z przyjaciółmi."
"Pokaż mi osobę, której nie obchodzi, co inni o niej myślą, a ja ci powiem, że jest bardzo samotna. Sęk w tym, by wiedzieć, czyja opinia się liczy."
"Bóg zsyła deszczowe dni, aby nam przypomnieć, że od czasu do czasu dobrze zrobić sobie wolne."
Moja ocena...
"Bez uczuć" Mii Sheridan jest zdecydowanym "must have" każdej fanki tej autorki. Ja od tej pozycji niewątpliwie nią zostałam. Uwielbiam takie lekkie i nie wymuszające myślenia pozycje, traktujące o miłości, wybaczaniu i dające nadzieję.Wierzę, że spodoba się ta pozycja nie tylko fankom autorki, ale większości kobiet tęskniącym za prawdziwą miłością. Ja natomiast będę tęsknić w troszkę inny sposób. Za Broganem. Za Lidią. Za Fionnem. Za Eileen. I nawet za Stuartem. Jak dla mnie książka zasługuje na bardzo mocne 8/10! Bez najmniejszego wahania, polecam! Przeczytajcie, bo naprawdę warto spędzić wieczór razem z Mią Sheridan i jej powieścią.
A za egzemplarz oraz możliwość wcześniejszego przeczytania chciałabym podziękować Wydawnictwu Otwarte. Od dzisiejszego dnia mogę się nazwać fanką Mii Sheridan :)