facebook instagram
  • Home
  • Książki
  • Przeczytane książki
  • Filmy
  • O mnie
  • Contact
  • Freebies

Blog recenzencki o książkach i filmach.


Autor: Mia Sheridan
Tytuł: "Bez uczuć"
Gatunek: romans
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 360

Cześć kochani,
dziś mam dla Was recenzję książki, która na długo zapadnie w mojej pamięci, ze względu na opisaną w niej niesamowitą historię - cudowną historię miłości, która urzekła mnie od samego początku!


Krótko o treści...

Kiedyś Lydia miała wszystko - piękną rodzinę, posiadłość, w której mieszkała, każdą zachciankę na zawołanie, młodość i niewinność. Brogan natomiast musiał na wszystko zapracować jako ogrodnik w posiadłości ojca Lydii. Po latach fortuna, jak i role się odwróciły. Lydia z dnia na dzień straciła wszystko - firma stanęła u progu bankructwa, piękna posiadłość została sprzedana, życie brutalnie dało o sobie znać. U Brogana zadziało się wręcz odwrotnie - firma przynosi zyski, jednak zadra z młodości, którą otrzymał od brata Lydii wdarła się na tyle głęboko, że żyje tylko rządzą zemsty na całej rodzinie Lydii. Czy oboje będą w stanie odkryć przed sobą serca, a tajemnice i obopólne żale rzucić w niepamięć?
"Miłość nie prowadzi ksiąg rachunkowych. Miłość nie wymierza kar."


Moja opinia...

Czy po takiej treści jak powyżej można się spodziewać fajerwerków? Moim zdaniem romanse zwykle działają według pewnych utartych schematów, ale czytając je, człowiek powoli zakochuje się w danych postaciach i sytuacjach, momentach z powieści, aby po skończonej lekturze zatęsknić za bohaterami, łapiąc krótkiego, acz intensywnego doła emocjonalnego.

"Granica między miłością a nienawiścią jest bardzo płynna. Ulotna jak irlandzka mgła o poranku."

Nie będę ukrywać, że dotychczas nie miałam styczności z autorką, ale słyszałam o niej tyle dobrego, że chciałam sama się przekonać na własnej skórze jak to z nią jest. Styl pisania Mii Sheridan w książce "Bez uczuć" jest lekki, ciepły, sprawia wrażenie szczerego i autentycznego. Co ważne autorka nie męczy zbyt długimi opisami, jak i samymi rozdziałami, które po kilku stronach się kończą. Ja osobiście uwielbiam takie podejście autora, który chce przekazać czytelnikowi miłą odskocznię od szarej rzeczywistości na niejedno popołudnie. Książkę przepełnioną emocjami, miłością, ciepłem i próbą rozwikłania zagadek z przeszłości, które mają wpływ na teraźniejszość bohaterów literackich. A przede wszystkim pozycję, do której będziemy mimo wszystko wracać z tęsknotą, za każdym razem spoglądając na półkę z książkami.


Od pierwszych stron "Bez uczuć" autentycznie polubiłam przodujące postacie Lydii i Brogana, ale co warto zauważyć poboczni bohaterowie również są bardzo ciekawi. Należy choćby wspomnieć wiecznie uśmiechniętego i z przecudownym poczuciem humoru Fionna, młodszą siostrę Brogana, ale za to z diabelskim charakterkiem - Eileen czy Stuart - żyjący według równi pochyłej... Każda z tych osób wnosi ze sobą pokład wielu ciekawych zdarzeń i emocji, dzięki czemu pozycja ta jest satysfakcjonująca pod względem budowy bohaterów.

"Czekanie jest najgorsze. Czekanie, niepewność, niewiedza. […] Jaką bezsilność czuje ten, kto nie może zrobić nic poza czekaniem? To jak powolna śmierć…"

Książka "Bez uczuć" jest pełna wachlarza sprzecznych uczuć, którymi autorka nas raczy z każdą kolejną, przeczytaną stroną. Podczas czytania doznamy takich emocji jak szczęście, miłość, żal po stracie najbliższych, namiętność, zemsta i wielu, wielu innych. Jeżeli będzie to Wasza pierwsza styczność z tą pisarką, na pewno nie pożałujecie - pod warunkiem, że na romanse nie reagujecie reakcją alergiczną :)


Pozycja tym, książka ta jest pełna przecudownych, życiowych cytatów, których wszystkich nie sposób tutaj dodać. Podzielę się z Wami jeszcze kilkoma moimi ulubionymi, aby nie zrobić niepotrzebnego chaosu.
"Oby nie zdarzało wam się upaść, kraść, oszukiwać ani upijać. Jeśli już musicie upaść, padajcie sobie w objęcia. Jeśli musicie kraść, kradnijcie sobie pocałunki. Jeśli musicie oszukiwać, oszukujcie śmierć. A jeśli musicie pić, pijcie z przyjaciółmi."
 "Pokaż mi osobę, której nie obchodzi, co inni o niej myślą, a ja ci powiem, że jest bardzo samotna. Sęk w tym, by wiedzieć, czyja opinia się liczy."
"Bóg zsyła deszczowe dni, aby nam przypomnieć, że od czasu do czasu dobrze zrobić sobie wolne."

Moja ocena...

"Bez uczuć" Mii Sheridan jest zdecydowanym "must have" każdej fanki tej autorki. Ja od tej pozycji niewątpliwie nią zostałam. Uwielbiam takie lekkie i nie wymuszające myślenia pozycje, traktujące o miłości, wybaczaniu i dające nadzieję.


Wierzę, że spodoba się ta pozycja nie tylko fankom autorki, ale większości kobiet tęskniącym za prawdziwą miłością. Ja natomiast będę tęsknić w troszkę inny sposób. Za Broganem. Za Lidią. Za Fionnem. Za Eileen. I nawet za Stuartem. Jak dla mnie książka zasługuje na bardzo mocne 8/10! Bez najmniejszego wahania, polecam! Przeczytajcie, bo naprawdę warto spędzić wieczór razem z Mią Sheridan i jej powieścią.

A za egzemplarz oraz możliwość wcześniejszego przeczytania chciałabym podziękować Wydawnictwu Otwarte. Od dzisiejszego dnia mogę się nazwać fanką Mii Sheridan :)



lipca 29, 2017 No komentarze

Autor: Nadia Hashimi
Tytuł: "Afgańska perła"
Gatunek: obyczajowa
Rok wydania: 2015
Wydawnictwo: Kobiece
Ilość stron: 480

Cześć kochani,
dziś postanowiłam do Was przyjść z inną książką niż zazwyczaj. Jest to interesująca pozycja z trudnym, aczkolwiek bardzo ważnym tematem - traktowania kobiet na Bliskim Wschodzie. A zatem do dzieła...
"Pamiętaj, że przez życie przechodzą tajfuny, które przewracają wszystko do góry nogami. Jednak zawsze musisz wstać i zebrać siły, bo kolejna burza możne się czaić tuz za rogiem"

Troszkę o treści...

Główna bohaterka, Rahima wraz z jej siostrami może chodzić od czasu do czasu do szkoły, ale wyłącznie za pozwoleniem ojca. Na ich nieszczęście nie posiadają braci, toteż jedną dla nich nadzieją jest stary zwyczaj zwany bacza posz, polegającym na przebraniu się dziewczynki za chłopca. Rahima udając przedstawiciela płci męskiej, zyskuje taką wolność i swobodę, o jakich przedtem nawet nie śniła i marzyła. Przechodzi totalną transformację zmieniającą całej jej dotychczasowe życie. Niemal sto lat temu podobnie postąpiła jej przodkini, Shekiba, co pozwoliło jej przenieść się z małej afgańskiej wioski do przepięknego kabulskiego pałacu.

Moja opinia...

Rozpoczynając przygodę z tą pozycją, miałam już wyrobione jako takie zdanie oraz posiadałam wiedzę na temat życia na Bliskim Wschodzie, jednak po przeczytaniu "Afgańskiej perły" Nadii Hashimi nie sądziłam, że jest w Afganistanie i krajach ościennych, gdzie Islam wiedzie pierwsze skrzypce i ma wpływ na mi kulturę i obyczaje, aż tak naznaczona rola kobiety w społeczeństwie.



"Wiesz co się mówi na temat ludzkiej duszy? Że jest twardsza niż kamień i jednocześnie delikatniejsza niż płatki kwiatów."

W pewnym sensie "Afgańska perła" jest przepiękną, aczkolwiek brutalną opowieścią o dwóch kobietach Rahimie i Szekibie, które muszą sobie radzić w prawdziwych realiach życia na Bliskim Wschodzie. Książka ta pokazuje, że tak na prawdę na przestrzeni stu lat nic się nie zmieniło i nie zanosi się, aby miały nastąpić w tej kwestii jakiekolwiek postępy, choć choćby możliwość kandydowania kobiet do parlamentu jest niewątpliwym krokiem do przodu.
Kobieta jest nikim. Nie może ubiegać się o własne prawa, bo czeka na nią okropna kara, ich nasib - przeznaczenie. Mężczyźni nie szanują kobiet, nie liczą się z ich zdaniem. Ich jedynym życiowym zadaniem jest koczowanie w czterech ścianach, sprzątanie, gotowanie i urodzenie potomka - najlepiej płci męskiej. Kobiety muszą niekiedy pogodzić się z tym, że ich mąż ma kilka żon, a ich los jest uzależniony od tego, jakie będą miały z pierwszą żoną... Przykre, ale tak właśnie wygląda życie na Bliskim Wschodzie.


Książka ta bardzo mną wstrząsnęła i na pewno na długi czas zostanie zapamiętana. Moja podświadomość z wieloma elementami kultury Bliskiego Wschodu się nie zgadzała i głos wewnętrzny się buntował wobec takiego traktowania kobiet. I pomimo, że ta książka jest jedynie fikcją, to w bardzo autentyczny i realistyczny sposób została napisana. Niekiedy miałam wrażenie jakbym śledzia losy dwóch rzeczywistych kobiet, Rahimy i Shekiby. Odczuwałam ból i samotność każdej z kobiet występujących w tej pozycji, które zostały opisane w chwytający za serce sposób.
"Czasem trzeba wyjść z tłumu, przekroczyć granicę. Zdobyć się na odwagę i wyciągnąć ręce po szansę, jeśli się czegoś bardzo pragnie."

Moja ocena...

Jak dla mnie książka zasługuje na ocenę 7/10. Jest to ciekawa pozycja, pokazuje realia i autentyczność życia w Afganistanie na przestrzeni 100 lat, ale brakowało mi w niej jakiegoś radośniejszego punktu zaczepienia, który dałby nadzieję, że Afganistan jednak się zmieni na rzecz kobiet... Mimo wszystko warto przeczytać choćby z czystej ciekawości, porównując życie kobiet na Bliskim Wschodzie z modelem życia naszym, europejskim.


lipca 27, 2017 No komentarze

Autor: Tosca Lee
Tytuł: "Potomkowie"
Gatunek: thriller, young adult
Rok wydania: 2016
Wydawnictwo: IUVI
Ilość stron: 392

Cześć kochani,
dziś przychodzę do Was z ciekawą pozycją, która jest początkiem serii zwanej "Piętno Krwawej Hrabiny". Zapraszam do lektury mojej opinii na jej temat.


Krótko o treści...

Wyobraź sobie, że pewnego dnia budzisz się i niczego nie pamiętasz. Kim dotychczas byłeś, co lubiłeś, jaki miałeś charakter i co stało w podłożu twoich działań. Nie wiesz gdzie jesteś, komu możesz zaufać i kto stoi po twojej stronie, a kto chce ciebie zabić.
W takiej właśnie rzeczywistości budzi się Emily, która z czasem dowiaduje się, że tak naprawdę ma na imię Audry i żeby znaleźć oazę bezpieczeństwa postanawia uciec do Europy. Ale żeby tego dokonać musi zwieść Łowcę, który czyha na jej życie i na wiedzę jaką rzekomo posiada. Tylko, że Emily niczego nie pamięta i z początku nikt oprócz niej nie jest tego świadomy... Brzmi zachęcająco do przeczytania?
"Radzenie sobie z konsekwencjami własnych czynów to jedno. Ale narażanie na niebezpieczeństwo ludzi, choćby zapomnianych i pozbawionych rysów, to zupełnie inna sprawa."

Moja opinia...

Kiedy siadałam do lektury "Potomków", autentycznie nie wiedziałam czego się spodziewać, bo przecież temat zaniku pamięci czy jej braku, jest ostatnio dość często wałkowany przez autorów. Miałam wrażenie, że będzie to jakieś połączenie kilku gatunków, ale prym będzie wiódł romans. Poniekąd się nie pomyliłam, ale też nie sprawiło to, że ta pozycja mnie kompletnie zawiodła. Wręcz przeciwnie.


"Potomkowie" od samego początku zaskakują wartką akcją(jesteśmy w zasadzie wrzuceni w jej środek), której zwrot co chwilę zmienia swój kierunek. Jest to ogromny atut tej pozycji, bowiem czytelnik się nie nudzi i zastanawia się nad tym, co będzie dalej i jak autorka nas zaskoczy. W którą stronę podążą losy głównej bohaterki, na której niewątpliwie skupia się akcja. Do tego stopnia zaciekawiła mnie ta pozycja, że wielokrotnie podczas czytania, pochłaniałam stronę, za stroną, gubiąc się w czasoprzestrzeni.

Narracja w tej książce jest zdecydowanie pierwszoosobowa, z perspektywy głównej bohaterki, a co za tym idzie, możemy wczuć się w emocje targające Emily/Audry. Możemy poczuć jaką drogę przebyła główna bohaterka w związku z pokonaniem wszelkich trudności związanych z brakiem pamięci i odnalezienia się w dość skomplikowanej sytuacji. W pewnym sensie ją podziwiałam, że nie panikowała, podczas dowiadywania się o sobie, jak i o najbliższych kolejnych rewelacji, które niekoniecznie były przyjemne.
Dzięki zastosowanej narracji pierwszoosobowej style jest lekki, przez co czyta się szybko, a sama książka nie męczy nawet osoby, które z historią od zawsze były na bakier.

"Ludzie zwykli brać pod uwagę jakiś moment, wybrany aspekt życia, i odmalowywać cały portret na podstawie własnych doświadczeń. Postępujemy tak z każdym bez wyjątku. Tak traktujemy świat, Boga. Dopisujemy historie wszystkim wokół z potrzeby poczucia, że kogoś lub coś rozumiemy. A prawda jest taka, że nie znamy nikogo, bo i nie możemy poznać drugiego człowieka. Nie znamy w pełni nawet samych siebie. [...] Lubimy myśleć, że poznajemy ludzi. W istocie poznajemy tylko ich historie."

Jest to powieść wielowątkowa, która nawiązuje między innymi do szukania w sobie tożsamości, dziedzictwa historycznego jak i kulturowego, zwraca uwagę na to, komu możemy tak naprawdę zaufać i pokazuje, że książkowy los może być równie przewrotny jak prawdziwe życie. W tej pozycji nie zabrakło oprócz wspomnianej już zmienności akcji, delikatnej dawki humoru, napięcia, przygody oraz pięknej podróży po Europie!


Główną bohaterkę można lubić lub znienawidzić. Były takie momenty w książce, że denerwowało i irytowało mnie jej postępowanie, jednakże nie można jej zarzucić braku charyzmy i charakteru. Potrafiła się odnaleźć w trudnej sytuacji, była niezłomna i najmniej oczekiwanym momencie błyskała inteligencją. Jest tajemniczą postacią, Potomkinią, którą z każdą kolejną stroną co raz bardziej poznajmy, jak również dowiadujemy się szczegółów z jej poprzedniego życia.

"Jeśli znasz trzy języki, jesteś trójjęzyczny. Jeśli dwa - jesteś dwujęzyczny. A jeśli jeden... jesteś Amerykaninem."

Intrygującym elementem, który przewija się przez powieść jest postać Elżbiety Batory(nazwisko znane, nieprawdaż? Jest siostrzenicą Króla Polski Stefana Batorego), zwaną "krwawą hrabiną". Tosca Lee w inteligentny i umiejętny sposób potrafiła legendę o tej kobiecie wprowadzić w swoją historię. Wielkie brawa się za to należą, bo nieczęsto się spotyka nawiązania do prawdziwej historii. I powiem więcej, po tej książce zasięgnęłam trochę wiedzy na temat Elżbiety Batory, co w pewnym sensie podejrzewam, że było celem autorki :)


Moja ocena...

Początkowo, na 80 stron przed końcem książki, chciałam napisać, że jest to pozycja średnia, że jej czegoś brakuje. Gdy skończyłam czytać ostatnią stronę, moja opinia uległa całkowitej zmianie. Wszystkie wątki się zazębiły i do samego końca trzymała w napięciu, zaskakując na końcu taką nowiną! Nie chcę Wam umniejszyć przyjemności z czytania, stąd starałam się nie spojlerować.
Z wielką ochotą sięgnę po drugi tom, a moja ocena "Potomków" nie może być niższa niż 8/10! Polecam nie tylko fanom historii :)

Za egzemplarz chciałabym podziękować Wydawnictwu IUVI.



lipca 24, 2017 No komentarze

Autor: Liz Flanagan
Tytuł: "Lato Eden"
Gatunek: młodzieżowa
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: IUVI
Ilość stron: 312

Cześć kochani,
dziś mam dla Was recenzję książki, która w pewien nieoczekiwany sposób mnie zaskoczyła, przez co nie mogłam się od niej oderwać. Miłego czytania!

"Trudno znaleźć sowę, która byłaby zazdrosna o jelenia, bo sama nie umie biegać; wie, że ona ma skrzydła."



Troszkę o treści...

Jess i Eden, dwie przyjaciółki, z dwóch totalnie różnych biegunów. Jedna - nieśmiała gotka, druga - ślina i uwielbiana przez wszystkich. Pewnego dnia Eden znika. Jess niewiele myśląc postanawia ją odnaleźć. Szuka wskazówek wśród miejsc, gdzie spędziły wspólnie, pamiętne lato. Z każdą kolejną godziną poszukiwań, Jess zdaje sobie sprawę, że jednak aż tak dobrze nie zna swojej przyjaciółki. Dowiaduje się o wielu skrywanych przez nią tajemnicach i sekretach. Zegar tyka, a kolejna minuta bez wiadomości od Eden sprawia, że prawdopodobieństwo znalezienia jej żywej, maleje.


Moja opinia...

Przez dość długi okres(jak na mnie) od przeczytania, nie wiedziałam od czego zacząć pisząc recenzję. Pierwszy raz mi się zdarzyło, że nie potrafiłam pozbierać myśli. "Lato Eden" jest na wielu płaszczyznach książką wyjątkową i choć przeznaczoną bardziej dla młodszego czytelnika, to uważam, że dorosły również wyniesie z tej pozycji dodatkową wartość.

Akcja jest prowadzona z perspektywy Jess, troszkę w stylu pamiętnika, wspomnień przez narrację pierwszoosobową ze wspomnieniami z pamiętnego lata. Język jest lekki i przyjemnie pochłania się tę pozycję, strona po stronie. Zapewne na szybkość czytania mają wpływ niezbyt długie rozdziały, które nie odstraszają młodszego czytelnika. Autorka idealnie balansuje pomiędzy emocjami, a trzymającą w napięciu akcją. Pozycja ta, składa się z trzech części, które mogłabym nazwać: wprowadzenie, część właściwa i rozwikłanie zagadki.



Czytając "Lato Eden" Liz Flanagan przez długi moment zastanawiałam się czy rzeczywiście jest to lektura dla młodzieży. Autorka w bardzo interesujący sposób wprowadza nas, czytelników, w stworzoną przez siebie historię. Był moment, że myślałam, iż książka ta zahaczy o interesujący thriller psychologiczny. Zagadka jaką stworzyła autorka trzyma w napięciu i pragniemy z każdą kolejną stroną rozwiązać razem z Jess tajemnicze zniknięcie Eden, ale przede wszystkim jakie były powody jej ucieczki. Przyznam się Wam, że wielokrotnie zastanawiałam się, czy Eden nie została porwana bądź gdzieś zabita.

"Rozpacz po czyjejś śmierci to po prostu miłość bez domu. [...] Miłość nie znika tylko dlatego, że znika ta druga osoba."

Autorka porusza wiele problemów, które dotykają większość nastolatków: przemoc, ból związany ze stratą bliskich, pierwsza miłość. Pokazuje w tej historii, że życie potrafi przejść z jednej skrajności w drugą. Tematy trudne stara się opisać w przestępny sposób, aby młodszy czytelnik się nie zraził i jednocześnie zrozumiał, że w ciężkich momentach zawsze można liczyć na najbliższych.



"Trudno sobie wyobrazić, że można nie żyć, kiedy się tu jest i kiedy ktoś ma tyle życia w sobie."

Bardzo się cieszę, że wątek romantyczny nie grał w tej pozycji pierwszych skrzypiec, że dla Liz Flanagan ważniejsza była słodko - gorzka historia przyjaźni po szokujących wydarzeniach. Z jednej strony mamy Eden, przeżywająca traumatyczne wydarzenie, po którym stara się podnieść. Z drugiej zaś jest Jess, której obrywa się za to, jak wygląda, która również próbuje zacząć żyć na nowo i przy okazji pomaga Eden wyjść z dołka. Jedna i druga w różnych momentach życia potrzebuje wsparcia i właśnie na tym polega kwintesencja ich przyjaźni. Prawdziwej przyjaźni, która również w życiu realnym powinna być dla nas jednym z ważniejszych aspektów.


Moja ocena...

Jak dla mnie "Lato Eden" Liz Flanagan zasługuje na bardzo mocne 9/10. Jest to bardzo dobra lektura nie tylko dla młodzieży, dzięki której mogłam zastanowić się nad kilkoma kwestiami związanymi z bólem, z cierpieniem po stracie najbliższej osoby, ale również nad wartością jaką jest przyjaźń.

Za egzemplarz chciałabym podziękować Wydawnictwu IUVI.




lipca 22, 2017 No komentarze

Cześć kochani,
Niedawno zostałam nominowana przez kredziarecenzuje(którą zapewne znacie z instagrama) do wykonania ciekawego taga LBA BOOK TAG. Tag ten polega na tym, aby odpowiedzieć na pytania zadane przez osobę nominującą, dzięki czemu możemy przybliżyć czytelnikom oraz innym blogerom naszą osobę. A więc pytania są od Kredzi i zaczynam:

1. Która książka jest dla Ciebie najważniejsza? Dlaczego akurat ta?
Widzę, pierwsze pytanie z grubej rury :) Nie posiadam takiej książki. Są książki napisane lepiej lub gorzej, ale z większością wiążę miłe wspomnienia i ciężko by było którąś wyróżnić z całej mojej
biblioteczki. Łatwiej byłoby mi odpowiedzieć, który autor/autorka jest dla mnie najważniejszy/a.

2. Którego gatunku książek nie lubisz? Dlaczego?
Poradniki! Do mnie kompletnie nie przemawiają poradniki w stylu "jak być odważną kobietą", "jak uzdrowić wasz związek" i tym podobne. Moim zdaniem to strata pieniędzy i czasu.

3. Wątek, który pojawia się ostatnio w większości książek to?
Romans między głównymi bohaterami, który doprowadza ich do sceny łóżkowej, którą ostatnimi czasy po prostu przekartkowuje, bo jest dla mnie po prostu... nudna :) Co raz częściej książki obyczajowe przeradzają się w erotyki i jakoś średnio mi się to podoba...

4. Często sięgasz po książki polskich autorów? Dlaczego tak? Dlaczego nie? A jeśli tak, to po jakich autorów sięgasz?
Tak, czasami sięgam po polskich autorów, ale są to wybory bardzo przypadkowe i niezbyt regularne. Mam często wrażenie, że akcja polskich książek jest lekko zaściankowa i wręcz nudna. Może te moje odczucie jest kwestią tego, że mamy to wszystko na co dzień i ciężko nas(czytelników) czymś zaskoczyć w polskim krajobrazie?



5. Czytałaś/eś lektury szkolne? Dlaczego tak/nie? Jaka lektura podobała Ci się najbardziej?
To zależy, w którym okresie szkolnym. W liceum i gimnazjum nie czytałam, bo wystarczyło wkuć klucz odpowiedzi na pamięć do sprawdzianów czy wszelkiego rodzaju testów(nawet, o zgrozo, na maturę!) - przykre, ale takie były/są realia. Natomiast w podstawówce tak, czytałam lektury. Moją ulubioną byli "Krzyżacy" przeczytani od deski do deski. Naprawdę miło wspominam tę pozycję :) 

6. Kupujesz książki czy wypożyczasz z biblioteki? Dlaczego, akurat ta opcja?
Tylko kupuję. Z biblioteką mam nie po drodze od momentu, kiedy to bibliotekarka szkolna powiedziała, że nie oddałam książki w terminie. To były czasy ręcznego wpisywania w karty dat i pani jednej książki nie zanotowała. Musiałam odkupić jakąś inną, ale mam urazę do dnia dzisiejszego i wolę sobie kupić lub wynaleźć w jakimś antykwariacie interesujący mnie tytuł niż pójść do biblioteki.

7. Przyjaźnisz się z kimś, kogo znasz dzięki blogowi/instagramowi? Jeśli tak, oznacz tę osobę tutaj i opisz jak zaczęła się wasza znajomość.
Myślę, że nie da się zawrzeć przyjaźni przez bloga/instagrama. Można się kolegować lub zaznajomić. Dla mnie przyjaźń(na równi z miłością czy kochaniem) jest bardzo ważnym słowem, które ludzie na wyrost używają w życiu codziennym. 

8. Bohater książki, którego nienawidziłeś/aś podczas czytania? Dlaczego ten?
Hmm... Myślę, myślę i nic mi nie przychodzi na myśl...

9. Zaznaczasz ciekawe cytaty w książkach? Notujesz coś na marginesach? Dlaczego tak/nie?
Zaznaczam karteczkami interesujące cytaty, ułatwia mi to później w pisaniu recenzji i podzieleniu się z czytelnikami ciekawymi cytatami, które dają do myślenia i zachęcają do zastanowienia się nad daną myślą. Natomiast nigdy! nic w książkach nie piszę. Dla mnie to byłoby bluźnierstwo i obraza majestatu. A nie, wróć :) Był jeden przypadek kiedy ołówkiem pisałam w książce. Kiedy to "czytałam" HP w języku niemieckim i nieznane mi słowa tłumaczyłam z boku ołówkiem... A tak, to nigdy nic nie piszę. Nawet w podręcznikach szkolnych nigdy nic nie pisałam - pod koniec roku zawsze wyglądały jak "nówki nieśmigane".

10. Jak zaczęła się Twoja przygoda z czytaniem?
Oj baaardzo dawno temu. Chyba jak miałam siedem lub osiem lat, kiedy to przeczytałam "Dzieci z Bullerbyn". Tak, tę książkę pamiętam jako pierwszą przeczytaną.



11. Ile książek przeczytałeś/aś w tym roku? 
Już przekroczone magiczne #52książki :) Mam obecnie 56 na liście i liczę, że uda mi się dobić do 100 w tym roku :)

12. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
Pewnego dnia napadła mnie myśl, jak grom z jasnego nieba... Gdzieś pomiędzy kawą, a porannym śniadaniem, łyżka z owsianką zastygła mi w połowie drogi do paszczy i stwierdziłam, że skoro lubię czytać książki, to może warto by było pokusić się i spróbować własnych sił w pisaniu recenzji/opinii. Do tego należy dodać, że od zawsze kochałam fotografię i postanowiłam dorzucić od siebie ciekawe(mam nadzieję ^^) zdjęcia książek. Usiadłam i najpierw założyłam Instagrama. Dwa dni później na blogu ukazała się pierwsza recenzja. Ot, cała historia :D

Do zabawy zapraszam następujące osoby:
1. http://ksiazkowewino.blogspot.com/
2. https://thebookseasonblog.wordpress.com/
3. http://mojpowodbyoddychac.blogspot.com/
4. http://eratoczyta.pl/
5. http://michalinowebuki.blogspot.com/
6. https://booksunset.blogspot.com/
7. http://zabookowanyswiatpauli.blogspot.com/
8. http://polecam-goodbook.blogspot.com/
9. http://zofiawkrainieksiazek.blogspot.com/

A pytania do Was są następujące :)
1. Po jakie książki najczęściej sięgasz i na co zwracasz uwagę przy wyborze?
2. Ile czasu w ciągu dnia spędzasz średnio na czytaniu?
3. Każdy miał swoje początki. Pamiętasz pierwszą książkę jaką przeczytałaś, a jeśli tak to jaka to była pozycja?
4. Lektura szkolna, której nienawidziłaś, a do której wracasz czasami myślami żeby przeczytać?
5. Z jakim bohaterem książkowym się utożsamiasz?
6. Którego autora/autorki książek najbardziej odpowiada Tobie styl pisania?
7. Jaka książka sprawiła tobie ostatnio zawód czytelniczy?
8. Czy przerażają Ciebie grube książki i sięganie po nie, czy jest wręcz odwrotnie. Nie możesz się doczekać grubego tomiska do przeczytania?
9. Jaka jest twoja ulubiona para(niekoniecznie romantyczna) z książek?
10. Najzabawniejsza scena z książek jaką pamiętam?
11. Największy "wyciskacz łez" wśród książek?
12. Jak nie czytam to... ?

Dajcie mi znać jak dokonacie odpowiedzi. Jestem ich ciekawa :)
Pozdrawiam,
C.
lipca 20, 2017 No komentarze

Autor: Mariette Lindstein
Tytuł: "Sekta z wyspy mgieł"
Gatunek: thriller psychologiczny
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 544

Cześć kochani,
dziś przychodzę do Was w końcu z poważniejszą książką, która zasługuje na to, aby na chwilę po jej lekturze się zastanowić i przemyśleć parę spraw. Pozycja ta opisuje trudny temat, o którym od czasu do czasu trąbią media, a tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy z tego jak przebywanie w sekcie potrafi nieść za sobą brzemienne skutki, które wpływają na naszą psychikę, a także zagrożenia wpływające na nasze życie. Zapraszam do lektury mojej opinii na jej temat! 


Patrzcie na życie jak na grę, nie bierzcie go tak poważnie. Inni ludzie to tylko pionki. Mogą mieć różne role, a nawet mogą sprawiać problemy.

Krótko o treści...

Sofia Bauman skończyła niedawno studia oraz związek z chłopakiem. Ma szansę rozpocząć nowe życie, kiedy to trafia na wykład lidera ruchu ViaTerra – Franza Oswalda. Mężczyzna jest przystojny, kulturalny. Głosi on, że znalazł receptę na wszelkie bolączki nowoczesnego społeczeństwa związanego z wszechogarniającym nas stresem. Sofia postanawia przyjąć ofertę pracy w jego ruchu, który ma swoją siedzibę z dala od cywilizacji, na pewnej wyspie gdzieś u wybrzeży Szwecji. Im dłużej przebywa w tym miejscu, tym co raz częściej zastanawia się czy przypadkiem nie została wciągnięta w sektę. Z czasem się okazuje, że powrót do normalnego życia staje się niemożliwy. Jednak czy Sofii uda się wyrwać ze szponów ViaTerra? 


Moja opinia...


„Sekta z wyspy mgieł” jest debiutem literackim autorki, Mariette Lindstein, która to pozycja została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami z życia. Autorka z każdym kolejnym rozdziałem powoli wprowadza nas w fabułę, która staje się co raz bardziej przygniatająca psychicznie. Na początku jest lekko sennie, wręcz mgliście, stworzona jest aura sielanki i wszechogarniającego spokoju, aby w każdym następnym rozdziale ukazywać co rusz kolejne wcielenia lidera tej grupy, aby pokazać jak ludzie pod wpływem manipulacji i kłamstw są w stanie dokonywać strasznych rzeczy. Książka ta jest bardzo dobrym obrazem opisanej psychiki ludzkiej, podatnej na wpływ jednostki, która w taki sposób dobrała sobie współtowarzyszy, aby móc nimi kierować.


Zdarzały się w tej książce momenty, kiedy to sama zastanawiałam się co jest prawdą, a co zakłamaniem ze strony Franza. Czy on rzeczywiście przez całą pozycję knuł, kłamał i manipulował? A może choć trochę lubił Sofię i miał do niej słabość? Z drugiej strony moje myśli krążyły w okół tego, jak sama zachowałabym się w pewnych sytuacjach. Czy dałabym się zastraszyć i zmanipulować? Zaczęłam się na prawdę nad tym zastanawiać, czy przez otępienie i brak snu, godziłabym się na te wszystkie niedogodności i szykany jakie spotykały współpracowników Franza...
Dołączenie do sekty jest podobne do zakochania się. Różnica polega na tym, że w czasie fazy zaślepienia sekta wpływa na ciebie i manipuluje tobą, abyś porzucił osobistą odpowiedzialność za swoje życie.


Książka jest utrzymana w narracji trzecioosobowej, którą bardzo szybko się czyta. Nie jest to zlepek przypadkowych opowiastek z życia na wyspie, a jeden ciąg historii, który na koniec układa się w całość. Bo w zasadzie w tej książce spotkamy dwie historie i dwie narracje. Pierwsza, dominująca, to ta wspomniana wyżej. Natomiast druga, jakby znajdująca się obok, ale mająca wpływ na rozumienie i postępowanie Franza, utrzymana w formie pierwszoosobowej. Nawet bym rzekła, że to w pewnym sensie rodzaj swoistego pamiętnika Franza. Bardzo fajnym zabiegiem było w tej książce to, że po każdym rozdziale znajdowała się jakby kartka z owego pamiętnika wyróżnionego kursywą.


Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o okładce, na której znajdziemy dwór i możemy się domyślać, że akcja mogła się dziać w takim bądź podobnym miejscu. Okładka jest mroczna, utrzymana w ciemnej tonacji. Gratuluję grafikowi, ponieważ kusi, aby sięgnąć po tę pozycję, która ma niewątpliwie sporą grubość i niektórych może taka ilość tekstu w pierwszym momencie przerazić, ale nic bardziej mylnego. Styl pisania jest dość lekki jak na tak trudny temat i bardzo szybko się czyta, wręcz ze względu na dość krótkie rozdziały, pochłaniamy ją strona za stroną.

Zachód jednego człowieka jest świtem innego.

Moja ocena...

Jest to w zasadzie drugi thriller psychologiczny, który tak na prawdę mnie poruszył i zmusił do myślenia. Warto też nadmienić, że już dawno nie czytałam książki trzymającej w napięciu, przez którą pojawiłyby się na mojej twarzy zaróżowione pąsy z emocji! 
Napiszę to szczerze - przeczytajcie tę książkę, choćby po to, aby zaobserwować zmiany w Was samych - dla mnie taka obserwacja była zaskoczeniem. I choć książka jest tylko fikcją, to autorka inspirując się prawdziwymi wydarzeniami z jej życia, sprawiła że zarówno bohaterzy, jak i akcja stała się bardziej prawdziwa i namacalna. Jak dla mnie ta książka zasługuje tylko i wyłącznie na maksymalną ocenę 10/10! Polecam każdemu!

A za egzemplarz chciałabym podziękować Wydawnictwu Bukowy Las.



lipca 18, 2017 No komentarze

Autor: Lisa Glass
Tytuł: "Błękit"
Gatunek: młodzieżowa
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 400

Cześć moi kochani,
dziś mam dla Was recenzję książki, która zdecydowanie zachwyci osoby w wieku 15+ a także będzie idealną propozycją dla fanów książek Kasie West. Serdecznie zapraszam do recenzji!

Troszkę o treści...

Iris, szesnastolatka z małego miasteczka, żyje tylko i wyłącznie surfingiem. Jest to dla niej istota życia, bez której nie potrafi oddychać. Pewnego dnia na jej drodze staje osiemnastoletni Zeke - gwiazda surfingu. Iris i Zeke z każdym dniem co raz więcej czasu spędzają że sobą. Dziewczynę całkowicie pochłania idealny świat młodej gwiazdy sportu. Ale czy Zeke przypadkiem nie jest zbyt perfekcyjny? Co się kryje w jego przeszłości, co nie pozwala się mu bardziej otworzyć przed dziewczyną? 


Moja opinia...

Kiedy sięgałam po tę pozycję wiedziałam już na samym początku, że muszę inaczej podejść do tej recenzji z racji tego, że książka jest skierowana do młodszego czytelnika, choć gdzieś podświadomie czułam, że mi się spodoba. Lubię od czasu do czasu przeczytać coś lżejszego; książkę, która będzie odskocznią od poważniejszych tematów i spędzę z nią mile czas. I tak też się stało z "Błękitem" autorstwa Lisy Glass. Użyty język w tej pozycji jest lekki, przystępny, co sprawia, że pochłania się stronę za stroną w zawrotnym tempie. 

"Trzeba uważać na ludzi, którzy nigdy nie mają wątpliwości co do swoich racji. Myślą, że wszystko wiedzą najlepiej, a to sprawia, że są niebezpieczni dla otoczenia."

Książka ta jest przyjemną lekturą na jedno, maksymalnie dwa popołudnia, gdzie przed oczami będziemy mieć słoneczne plaże, fale, surfing i w tle ciekawie napisaną historię miłosną z jej upadkami oraz wzlotami, pewnymi niedomówieniami czy też nawiedzającymi duchami przeszłości w postaci byłych partnerów.



Jednoznacznie muszę stwierdzić, że jest to zdecydowanie "najgorętsza historia lata" jak reklamuje hasło z tyłu książki i nie będzie to slogan na wyrost. Głównych bohaterów wręcz nie da się nie lubić. I choć Iris w niektórych momentach działała mi na nerwy, to zwalam to na karb jej młodego wieku i braku doświadczenia. Natomiast Zeke i jego rodzina totalnie mnie ujęła. Wiele "akcji" przez nich organizowanych, jak i dialogów doprowadziło do uśmiechu na mojej twarzy. Dzięki nim ponowie poczułam się jak nastolatka. Żyłam wręcz ich życiem i chciałam jak najszybciej doczytać do końca, aby dowiedzieć się jak potoczą się losy Iris i Zeke'a. I choć końcówka odrobinę mnie zawiodła - zbyt cukierkowa jak na mój gust - to i tak uważam, że książka jest warta przeczytania. 

"[...] Znacie tu słowo "e-znajoma"?- Nigdy tego nie słyszałam.- No więc używa się go, kiedy spotykasz się z kimś, kto nie jest jeszcze twoją dziewczyną. A kiedy przestawiasz ją ludziom ze swojej paczki, mówisz: "To jest moja, eee, znajoma. Rozumiesz?"

Do tego wszystkiego ta okładka. Jestem zdecydowanie sroką książkową... Uśmiechający się pełnią życia młody surfer ujął mnie i nie ukrywam, że to był jeden z tych powodów, dla których zdecydowałam się przeczytać tę pozycję. Okładka jest optymistyczna, słoneczna, utrzymana w kolorach lata, że aż chce się wyjść na plażę. 


Moja ocena...


Naprawdę warto sięgnąć po tę książkę, nawet jeśli już dawno wasz nastoletni wiek minął, choćby po to, aby przypomnieć sobie czasy totalnej beztroski. Uważam, że "Błękit" Lisy Glass zasługuje na mocne 8/10 i nie będzie to ocena na wyrost. Polecam, szczególnie teraz, kiedy lato w pełni i może zna się za tracić w tym cudownym romansie!

A za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa.





lipca 17, 2017 No komentarze

Autor: Jeniffer L. Smith
Tytuł: "Odległość między tobą a mną"
Gatunek: young adult
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 304

Cześć kochani,
dziś ponownie przychodzę do Was z pozycją od Bukowego Lasu, które to wydawnictwo dało mi możliwość przeczytania i zrecenzowania ich kolejnej książki - całkiem świeżutkiej nowości. Czy jest warta przeczytania? Opinię znajdziecie poniżej...


Troszkę o treści...

Historia rozpoczyna się w pewien upalny dzień, gdy przez skwar w całym Nowym Jorku wysiada prąd. W momencie spadku napięcia Lucy znajduje się w windzie, ale nie jest tam sama. W totalnej ciemności towarzyszy jej młody chłopak, syn zarządcy budynku - Owen. Jedno zdarzenie, które na zawsze zmienia ich losy, krzyżując się na kartach tej książki...

Moja opinia...

Sięgając po "Odległość między tobą a mną" Jennifer E. Smith miałam wewnętrzne przeczucie, że będzie to pozycja, która na dłuższy moment zapadnie w mojej pamięci i będę mieć po niej kaca książkowego. Nie pomyliłam się. Jest to przecudowna opowieść o nastoletniej miłości, która musi sprostać wszelkim problemom jakie pojawiają się przy uczuciach na odległość.



Książka ta składa się z 51 rozdziałów podzielonych na 5 części. Co zabawne, niektóre rozdziały są tak krótkie, bo składają się z kilku zdań prawie przypominając poezję.

Styl pisania autorki jest i w zasadzie musi być lekki, bowiem książka jest przeznaczona dla młodzieży, ale dla tej bardziej wymagającej. Nie znajdziemy tutaj wartkiej akcji, imprezowania i błahych problemów egzystencjalnych nastolatka typu w co ma się ubrać. Autorka przez większość historii skupia się głównie na emocjach targających bohaterami. I to nie tylko są uczucia pomiędzy główną parą, ale także związane z problemami przeprowadzki, zmianą otoczenia i nowego miejsca zamieszkania, przyszłości, czy też smutnej i ujmującej za serce przeszłości.
"Bo tak to już jest, kiedy znajdziesz się obok kogoś dla ciebie ważnego: świat kurczy się do właściwych rozmiarów. Dopasowuje się do was dwojga, nie zważając na całą resztę."
"Odległość między tobą a mną" jest książką utrzymaną w starym stylu, gdzie technologia została odstawiona na bok, a główni bohaterzy komunikują się za pomocą kartek pocztowych. Zważywszy, że uwielbiam postcrossing, wzmianka o wysyłaniu kartek przez młode osoby, strasznie mnie urzekła i trafiła do mojego serca. Pamiętacie może film "Masz wiadomość"? To tutaj motyw przewodni wysyłania wzajemnych wiadomości jest podobny.



Zakończenie tej książki jest w zasadzie otwarte. Nie wiemy tak na prawdę, czy Owen i Lucy będą razem, czy ich uczucie przetrwa odległość kilku tysięcy kilometrów. Ale to dobrze. Możemy mieć nadzieję, że tak właśnie będzie.
"Zupełnie nowy początek nie istnieje. Wszystko, co nowe, następuje po czymś starym, każdy początek dokonuje się kosztem końca."


Moja ocena...

Zważywszy, że autorka w książce "Odległość między tobą a mną" w bardzo piękny i dla mnie osobiście w zaskakująco dojrzały sposób opisuje całą opowieść, nie mogę wystawić innej oceny jak 9/10. Brakowało mi w tej pozycji momentami więcej akcji, jednakże uważam że każdy nastolatek powinien sięgnąć po tę książkę odrywając się choć na chwilę od komórek i komputerów. Szczerze polecam, bo jak widać nawet dorosłej osobie się także spodobała ta pozycja!

Za egzemplarz bardzo chciałabym podziękować wydawnictwu Bukowy Las. Czytanie i recenzja tej książki to była sama przyjemność!



lipca 14, 2017 No komentarze

Autor: Alicja Górska
Tytuł: "365 dni. Zobaczymy się znów"
Gatunek: young adult, fantastyka
Rok wydania: 2016
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 190

Cześć kochani, 
zachęcona rekomendacją samej autorki, postanowiłam przeczytać tę pozycję z czystej ciekawości, jak i z ogromnym zainteresowaniem. Nie ukrywam, że również towarzyszyły mi lekkie obawy, gdy siadałam do lektury z racji młodego wieku samej autorki i szczerze myślałam, że nic dobrego z tego nie może wyniknąć. Jakież było moje zdziwienie po przeczytaniu pierwszych pięćdziesięciu stron...

Troszkę o treści...

Główna bohaterka, Lullaby żyje w pozornie szczęśliwym związku z Evanem. Gdy poznaje nowego wykładowcę sztuki Louisa, cały jej świat przewraca się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Louis wydaje się być totalnym zaprzeczeniem Evana. Oboje znajdują wspólny język, pasję, spędzają ze sobą co raz więcej czasu i w końcu między nimi zaczyna tlić się uczucie. Jednak ani Evan ani Louis nie są tymi za kogo uważają ich ludzie... A kim są? Nie zdradzę, musicie przeczytać :)


Moja opinia...

Czytając początkowo opis z tyłu książki wydawało mi się, że będzie to takie typowe young adult, które lubię od czasu do czasu przeczytać w ramach odskoczni od cięższych tytułów. Jakież było moje zaskoczenie i zdziwienie, kiedy okazało się, że obaj mężczyźni skrywają w sobie tajemnicę, którą wyjawiają jedynie Lullaby.



Główna bohaterka jest na ogół ciekawą postacią, choć był pewien moment, gdzie strasznie mnie zdenerwowała swoim zachowaniem i postępowaniem, ale nie chcę tutaj spojlerować fabuły. Poza tą pewną "drobnostką" dotyczącą zasad moralnych, jest to postać zbudowana w interesujący sposób. Czuła, inteligentna, delikatna. Do tego Louis - ucieleśnienie dobra i jego przeciwieństwo - Evan. Nie wiem dlaczego, ale osobiście Evan skojarzył mi się z typowym "bad boyem" i autentycznie go polubiłam(bardzo chciałabym, aby powstała odrębna powieść na temat Evana i jakiejś nieznajomej, która sprowadzi go na dobrą drogę - w tym miejscu ponowna prośba do autorki).

"To tylko miłość. Ona przychodzi w najmniej oczekiwanych momentach. Nie pyta o zgodę. Szuka serc i ją znajduje, ale nie czeka na ich otwarcie. Sama je otwiera."

Cała powieść, choć nie jest to typowy grubasek, jest przepełniona emocjami i wartką akcją. Pod jej koniec, uczucia głównych bohaterów lekko mnie przytłoczyły, aż musiałam odetchnąć. Jednak nie świadczy to o tym, że książka jest napisana ciężkim językiem. Wręcz przeciwnie. Pochłonęłam ją bardzo szybko i koniec końców po jej skończeniu poczułam niedosyt - przez zakończenie, które w zasadzie jest otwarte i daje pole do manewru dla autorki, jak również dla czytelnika - sam może dokończyć losy Lullaby, Evana czy Louisa. Niewątpliwym atutem w trakcie czytania tej pozycji są ciągłe zmiany akcji i w pewnym sensie zaskoczenia w fabule. Obie te rzeczy sprawiają, że czytelnik chce dobrnąć do końca tej historii nie odrywając się od książki i co najważniejsze pozycja ta w żadnym wypadku nie nudzi!



I teraz najważniejsze. Patrząc na to, że powieść napisała siedemnastolatka, muszę jednoznacznie stwierdzić, że wyszło jej to bardzo ładnie i choć nie obyło się bez kilku błędów, to język jest lekki, "wpadający w oko" i czytanie tej książki w żadnym wypadku nie męczy. Wręcz przeciwnie, strony pochłania się jedna za drugą, przez co gubi się gdzieś godziny na zegarku, co jest bardzo przyjemnym uczuciem.

Ocena końcowa...

Według mnie książka ta zasługuje na bardzo dobrą ocenę 8/10. Jest wypełniona akcją, ma w sobie pokłady przeróżnych emocji i na prawdę jest warta przeczytania. Szczerze polecam!

A gdybyście chcieli lepiej poznać autorkę, to zapraszam na jej profil na instagramie lub na prowadzonego bloga. 

lipca 13, 2017 No komentarze
Newer Posts
Older Posts

Wyzwanie obieżyświata

Pod tym linkiem znajduje się więcej informacji na temat wyzwania czytelniczego, jakie sobie narzuciłam w 2019r.
Pewnie przejdzie ono również na 2020r., ale mimo wszystko zachęcam do zajrzenia na stronę :)

W I Ę C E J

Zajrzało tu już...

About me

About Me

Cześć!
Witaj w moim małym miejscu.
Serdecznie zapraszam cię do mojego świata, gdzie królują książki i filmy.
Zrób sobie herbatkę lub kawkę, złap za ciepły kocyk i spędź miło czas :)

Kasia, @czytamiogladam_pl

Instagram

Labels

10/10 2/10 3/10 4/10 5/10 6/10 7/10 8/10 9/10 film książka

Blog Archive

  • ►  2021 (1)
    • ►  września (1)
  • ►  2019 (33)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (6)
    • ►  kwietnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2018 (97)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (5)
    • ►  października (7)
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (9)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (10)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (11)
  • ▼  2017 (99)
    • ►  grudnia (9)
    • ►  listopada (10)
    • ►  października (11)
    • ►  września (11)
    • ►  sierpnia (13)
    • ▼  lipca (15)
      • #41 Przedpremierowa recenzja książki "Bez uczuć" a...
      • #40 Recenzja książki "Afgańska perła" autorstwa Na...
      • #39 "Potomkowie" - Tosca Lee
      • #38 "Lato Eden" Liz Flanagan
      • #LBA BOOK TAG
      • #37 "Sekta z wyspy mgieł" Mariette Lindstein
      • #36 Błękit - Lisa Glass
      • #35 "Odległość między tobą a mną" Jennifer E. Smith
      • #34 "365 dni. Zobaczymy się znów" Alicja Górska
      • #33 Recenzja książki "Lokatorka" JP Delaney.
      • #32 "Jedyne wspomnienie Flory Banks" Emily Barr
      • #31 Martwe ciało Mavericka - Anna Kapes
      • #30 "Skandynawia. Światło północy." czyli podróż w...
      • #29 Przedpremierowo "Miłość, po prostu" tajemnicze...
      • #28 Przedpremierowo "Królik w Lunaparku" Michał Bi...
    • ►  czerwca (12)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (8)
    • ►  marca (2)

Created with by ThemeXpose