#31 Martwe ciało Mavericka - Anna Kapes
Tytuł: "Martwe ciało Mavericka"
Gatunek: fantastyka
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 312
Cześć kochani,
dziś mam dla Was recenzję dość specyficznej pozycji z gatunku fantastyki, polskiej autorki, która debiutuje tą powieścią na rynku literackim. A zatem, do dzieła!
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Cześć kochani,
dziś mam dla Was recenzję dość specyficznej pozycji z gatunku fantastyki, polskiej autorki, która debiutuje tą powieścią na rynku literackim. A zatem, do dzieła!
Troszkę o treści...
Pewnego dnia Rick Maverick powstaje z grobu i rusza w świat, szukając zemsty na mafii, która postanowiła się go pozbyć ze świata żywych w najgorszy z możliwych sposobów. Szkoda tylko, że niczego nie pamięta jak się tam znalazł i nie potrafi się w sobie zebrać: ma problemy ze skupieniem, chodzeniem oraz funkcjonowaniem. Na szczęście na ratunek przychodzi mu robal o pięknym i dźwięcznym imieniu Julio Antonio Fernando Antonio de Guillermo Cassivegna. Dodatkowo Rick poznaje na swej drodze piękną zombie Cillian, z którą postanawia dokonać rewolucji z potężną armią umarlaków... Jak to wszystko się skończy? Musicie koniecznie przeczytać, ażeby się dowiedzieć.
Moja opinia...
"Martwe ciało Mavericka" Anny Kapes jest literaturą fantastyczną. To połączenie zombie, czarów, magii o dość specyficznym podłożu(związanej ze śmiercią). Znajdziecie tu również takie postaci jak krasnoludy, syreny, harpie, wiedźmy czy też bogów. Świat przedstawiony jest niewątpliwie urozmaicony i pokolorowany do granic możliwości. Autorka puściła wodze fantazji i stworzyła między innymi takie miejsca wydarzeń jak Las Wagas(nie kojarzy się Wam ze znanym miastem?), Buenos Taras(to również?), dzielnice dość specyficzne i od razu przywodzące na myśl jaki element tam można znaleźć: Ślimaki, Glinka, Przeklęty Las, aż kończąc na barach: Triki Natury czy Torturum.
Niestety, jeśli mam być szczera to przez około siedemdziesiąt procent treści wynudziłam się jak mops. Dopiero przy ostatnich rozdziałach akcja przyspieszyła i tak się wkręciłam w historię, że zdziwiłam się, że to już jest koniec. Z początku było mi bardzo ciężko połapać się kto jest kim dla kogo. Wydaje mi się, że w tej pozycji znalazło się zbyt wielu bohaterów, wątków i połączeń pomiędzy miejscami, że ciężko mi było się skupić na głównej treści. I choć książka została podzielona na czternaście rozdziałów, to wśród nich były kolejne podziały, przeskakujące z miejsca na miejsce i tworzące lekki zamęt oraz chaos w przekazie.
Co ciekawe, książka jest reklamowana jako pełna humoru i ironii. Och, ironii jest aż nadto, ale z humorem bym polemizowała. Nie do końca to chyba był ten rodzaj śmieszności, który by do mnie przemawiał, ale być może trafi w Wasze gusta, dlatego całkowicie jej nie neguję i zostawiam otwartą furtkę.
Niewątpliwym plusem tej pozycji jest bardzo dobry styl w jakim została napisana(i pomyśleć, że autorka tą powieścią dopiero debiutuje!). Nie ma zbyt wielu fragmentów z samym opisem ciągnącym się na kilka stron. Treść została zrównoważona dialogami. Nie znalazłam również żadnych błędów logicznych, co również uważam za niewątpliwy atut, szczególnie u osób stawiających swoje pierwsze kroki we własnych powieściach.
Kolejnym plusem i chyba to był element przeważający, dla którego sięgnęłam po "Martwe ciało Mavericka" była okładka. Przepiękna kolorystycznie, lekko bajkowa. Na pierwszy rzut oka widać, że będziemy mieć styczność z zombiakami. Gratuluję wydawnictwu jak i grafikowi pomysłu! Okładka kusi, zwraca na siebie uwagę i na pewno niejedna osoba w księgarni sięgnęła po nią, aby przeczytać opis z czystej, niewymuszonej ciekawości.
Niestety, jeśli mam być szczera to przez około siedemdziesiąt procent treści wynudziłam się jak mops. Dopiero przy ostatnich rozdziałach akcja przyspieszyła i tak się wkręciłam w historię, że zdziwiłam się, że to już jest koniec. Z początku było mi bardzo ciężko połapać się kto jest kim dla kogo. Wydaje mi się, że w tej pozycji znalazło się zbyt wielu bohaterów, wątków i połączeń pomiędzy miejscami, że ciężko mi było się skupić na głównej treści. I choć książka została podzielona na czternaście rozdziałów, to wśród nich były kolejne podziały, przeskakujące z miejsca na miejsce i tworzące lekki zamęt oraz chaos w przekazie.
Co ciekawe, książka jest reklamowana jako pełna humoru i ironii. Och, ironii jest aż nadto, ale z humorem bym polemizowała. Nie do końca to chyba był ten rodzaj śmieszności, który by do mnie przemawiał, ale być może trafi w Wasze gusta, dlatego całkowicie jej nie neguję i zostawiam otwartą furtkę.
"Gdy świat wygląda jak wielka gruda brudu zawieszona w przestrzeni, która nic nie robi, tylko gnije i śmierdzi, trzeba szukać dziur. I tymi dziurami można uciec albo od nich zacząć kopać. Wejść w ich środek i zagnieździć się tam, a potem czekać, aż zauważą zmianę."
Niewątpliwym plusem tej pozycji jest bardzo dobry styl w jakim została napisana(i pomyśleć, że autorka tą powieścią dopiero debiutuje!). Nie ma zbyt wielu fragmentów z samym opisem ciągnącym się na kilka stron. Treść została zrównoważona dialogami. Nie znalazłam również żadnych błędów logicznych, co również uważam za niewątpliwy atut, szczególnie u osób stawiających swoje pierwsze kroki we własnych powieściach.
Kolejnym plusem i chyba to był element przeważający, dla którego sięgnęłam po "Martwe ciało Mavericka" była okładka. Przepiękna kolorystycznie, lekko bajkowa. Na pierwszy rzut oka widać, że będziemy mieć styczność z zombiakami. Gratuluję wydawnictwu jak i grafikowi pomysłu! Okładka kusi, zwraca na siebie uwagę i na pewno niejedna osoba w księgarni sięgnęła po nią, aby przeczytać opis z czystej, niewymuszonej ciekawości.
"Piękno to wybór. I nie zależy tylko od wyglądu."
Ocena końcowa...
"Martwe ciało Mavericka" jest dobrą pozycją, łączącą ze sobą zarówno elementy fantastyki z przygodą. Każdy fan zombie na pewno się w niej zakocha i uzna ją za ciekawą książkę powiększającą jego zbiór na półce. Pomimo mojego zastrzeżenia do humoru i mnogości bohaterów, uważam że książka zasługuje na ocenę 7/10, bo nie uważam ażeby była to słaba pozycja. Była dość specyficzna i momentami dziwna, ale zasługująca na wysoką ocenę ze względu na przedstawiony w niej świat oraz ciekawą historię. Polecam fanom podobnej tematyki!Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
0 komentarze