#33 Recenzja książki "Lokatorka" JP Delaney.
Gatunek: thriller psychologiczny
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 480
Cześć kochani,
gdy tylko usłyszałam, że ta książka ma trafić na polski rynek, wiedziałam, że po prostu będę musiała ją w najbliższej przyszłości przeczytać. To jest ten typ, ten gatunek książkowy, który do mnie najbardziej przemawia(zaraz po romansach oraz fantastyce) i w którym to lubię się zaczytywać. Bardzo się cieszę, że wydawnictwo Otwarte ponownie dało mi szansę dokonania recenzji ich kolejnej pozycji. Dziękuję z tego miejsca i zapraszam do lektury :)
gdy tylko usłyszałam, że ta książka ma trafić na polski rynek, wiedziałam, że po prostu będę musiała ją w najbliższej przyszłości przeczytać. To jest ten typ, ten gatunek książkowy, który do mnie najbardziej przemawia(zaraz po romansach oraz fantastyce) i w którym to lubię się zaczytywać. Bardzo się cieszę, że wydawnictwo Otwarte ponownie dało mi szansę dokonania recenzji ich kolejnej pozycji. Dziękuję z tego miejsca i zapraszam do lektury :)
Krótko o treści...
Dwie kobiety, łudząco do siebie podobne, szukające idealnego mieszkania do wynajęcia, zbliżona do siebie historia, ale czy na pewno? Poprzednio Emma - kobieta w szczęśliwym związku, przeżywająca traumę po włamaniu do mieszkania, próbująca sobie poradzić z rzeczywistością i wspomnieniami. Z drugiej strony, teraz, Jane - kobieta, która straciła tuż przez porodem dziecko. Również na swój sposób musi poradzić sobie z rzeczywistością i wspomnieniami. Jest jeszcze właściciel mieszkania. Despotyczny architekt - Edward. Co łączy obie kobiety z tajemniczym mężczyzną, który zaprojektował zimny i minimalistyczny dom? Czy któraś z nich nie przeżyje szczęśliwie tej znajomości?
"Ludzkie relacje, podobnie jak całe ludzkie życie, zwykle obrastają mnóstwem niepotrzebnych rzeczy. Kartki walentynkowe, romantyczne gesty, ważne rocznice, drobne czułostki... To wszystko składa się na nudę i inercję zwykłych, konwencjonalnych związków, wyznacza ich bieg, zanim jeszcze tak na prawdę się rozpoczną."
Moja opinia...
Zacznę dość nietypowo. Wyobraźcie sobie, że macie możliwość zamieszkania w domu, który wie o Was wszystko. Ile ważycie, ile godzin śpicie, zna Wasze upodobania odnośnie jedzenia, wie jaką ustawić temperaturę podczas prysznica, a nawet potrafi ustawić oświetlenie względem Waszego nastroju. Zamieszkalibyście w takim miejscu?
Akcja "Lokatorki" dzieje się właśnie w takim nowoczesnym domu. I kiedy na początku czujemy się w nim wygodnie, spokojnie, pozbawieni problemów, bo dom za nas decyduje, to szereg zakazów i nakazów w sporządzonej umowie sprawia, że w pewnym momencie miejscu to nas osacza, niszczy od środka. Odnosimy wrażenie, jakby był sterowany przez obcą osobę.
"Możesz uczynić swój dom tak pustym i wymuskanym, jak tylko chcesz. Ale to i tak nie będzie miało znaczenia, jeśli w Twoim wnętrzu panuje kompletny chaos."
Autor ma umiejętność budowania napięcia od pierwszych stron w książce. Powoli, niespiesznie zdradza nam kolejne tajemnice skrywane przez każdego z bohaterów. I choć mi się udało w połowie książki odkryć zagadkę morderstwa to i tak do końca liczyłam na inne zakończenie, które okazało się zaskakująco... słabe. Nie po to człowiek wczytuje się w treść, w budowane napięcie, aby na koniec doznać okropnego zawodu.
Akcja jest wciągająca przez co książka pochłania nas na kilkanaście godzin. Tworzy aurę niepokoju, ma w sobie sporo z mroczności thrillerów skandynawskich.
Cała powieść składa się z rozdziałów, które są zapoczątkowane przez pytania bądź twierdzenia(z którymi się zgadzamy bądź nie zgadzamy) z testu psychologicznego. Jest to niewątpliwie bardzo ciekawy zabieg, który skupia na sobie zainteresowanie czytelnika. Wielokrotnie zatrzymywałam się na tych pytaniach łapiąc się na tym, że w zasadzie zastanawiam się, którą opcję sama bym wybrała. Jakbym sama rozwiązywała jakiś test. Jakbym odpowiadała na pytania Edwarda. Czułam się poniekąd, jakbym starała się o to mieszkanie. I na koniec, jakbym chciała odpowiedzieć tak, aby się spodobała odpowiedź Edwardowi albo patrząc na jego psychikę, którą odpowiedź on by wybrał. Pod tym względem ta książka zostawiła w mojej pamięci ślad, dzięki któremu nieprędko o niej zapomnę.
Narracja pojawia się z dwóch perspektyw/dwóch bohaterek. Poznajemy powoli losy Emmy oraz Jane ze strony każdej z nich. Wchodzimy w ich psychiki i wiemy co one czuły względem domu, względem Edwarda. Trzeba przyznać, że ich losy są intrygująco - wciągające, a autor zgrabnie przechodzi z warstwy psychologicznej na graniczący z nią erotyk.
Akcja jest wciągająca przez co książka pochłania nas na kilkanaście godzin. Tworzy aurę niepokoju, ma w sobie sporo z mroczności thrillerów skandynawskich.
Cała powieść składa się z rozdziałów, które są zapoczątkowane przez pytania bądź twierdzenia(z którymi się zgadzamy bądź nie zgadzamy) z testu psychologicznego. Jest to niewątpliwie bardzo ciekawy zabieg, który skupia na sobie zainteresowanie czytelnika. Wielokrotnie zatrzymywałam się na tych pytaniach łapiąc się na tym, że w zasadzie zastanawiam się, którą opcję sama bym wybrała. Jakbym sama rozwiązywała jakiś test. Jakbym odpowiadała na pytania Edwarda. Czułam się poniekąd, jakbym starała się o to mieszkanie. I na koniec, jakbym chciała odpowiedzieć tak, aby się spodobała odpowiedź Edwardowi albo patrząc na jego psychikę, którą odpowiedź on by wybrał. Pod tym względem ta książka zostawiła w mojej pamięci ślad, dzięki któremu nieprędko o niej zapomnę.
Narracja pojawia się z dwóch perspektyw/dwóch bohaterek. Poznajemy powoli losy Emmy oraz Jane ze strony każdej z nich. Wchodzimy w ich psychiki i wiemy co one czuły względem domu, względem Edwarda. Trzeba przyznać, że ich losy są intrygująco - wciągające, a autor zgrabnie przechodzi z warstwy psychologicznej na graniczący z nią erotyk.
"Kiedy człowiek traci centrum swojego wszechświata, zrobi wszystko, aby go a powrót scalić."
Dla jednych będzie to minusem, dla innych plusem - zależy, w której grupie się znajdujemy, postać Edwarda do złudzenia przywodzi na myśl innego znanego z ostatnich lat literackiego erotomana i sadystę - Christiana Greya. Niestety, łóżkowe zapędy Edwarda oraz w pewnym sensie wyrachowanie i poczucie wyższości nad innymi sprawiają wrażenie, że w naszych myślach pojawia się porównanie z tym drugim. Wystarczy choćby spojrzeć na poniższy cytat:
"Nigdy nie przepraszaj za osobę, którą kochasz, bo wychodzisz wtedy na skończonego fiuta."
Podsumowując...
Póki co, jest to najlepszy thriller psychologiczny jaki trafił w moje ręce. Gorąco polecam nie tylko fanom gatunku, ale przede wszystkim osobom, które jeszcze z tym rodzajem książek nie mieli styczności. Od pierwszych stron masz ochotę rozwiązać tajemnicę zagadkowej śmierci. Ode mnie zasłużona ocena 8/10! Gorąco polecam!
A za egzemplarz chciałabym serdecznie podziękować Wydawnictwu Otwarte.
A za egzemplarz chciałabym serdecznie podziękować Wydawnictwu Otwarte.
0 komentarze